ME 2018: Dania drugim rywalem Polek. Biało-Czerwone bez prawa błędu

Przegrana w pierwszym meczu w mistrzostwach Europy we Francji zburzyła dobre nastroje w ekipie Leszka Krowickiego. Biało-Czerwone w swoim drugim występie nie mogą już sobie pozwolić na żadną wpadkę. Zagrają z Dunkami.

Krzysztof Kempski
Krzysztof Kempski
zawodniczki reprezentacji Polski PAP / Marcin Bielecki / Na zdjęciu: zawodniczki reprezentacji Polski
Świetne zawody podczas wrześniowego Golden League w Danii (Biało-Czerwone sensacyjnie ograły gospodynie i Francuzki), wcale nie najgorsza próba w ostatnim etapie przygotowań w Alicante. Słowem, Polki dawały nadzieję kibicom, że turniej rangi mistrzowskiej otworzą zwycięstwem. Przegrały jednak z Serbią aż 26:33. Teraz na kolejny tego typu rezultat nie mogą już sobie pozwolić.

Trener Leszek Krowicki ma naprawdę trudny orzech do zgryzienia. Po dobrze rozegranej pierwszej części inaugurującego spotkania, nikt się nie spodziewał tak złej postawy naszych kadrowiczek po zmianie stron. A jednak. Dziury w defensywie, cała plejada błędów własnych. Do tego marna wręcz skuteczność, wymuszone rzuty i fatalne decyzje. Tak grać na Euro po prostu nie można. A już na pewno nie przeciwko takiej drużynie, jak reprezentacja Danii. Nasze panie muszą bardzo szybko przypomnieć sobie zawody rozegrane w turnieju na skandynawskiej ziemi. Ograliśmy wówczas jedną z najsilniejszych ekip świata 23:21 i to na ich parkiecie. To musiało zostawić ślad.

Szkoleniowiec w porównaniu do tamtej konfrontacji nie będzie mógł skorzystać z usług: Weroniki Kordowieckiej, Romany Roszak i Ewy Urtnowskiej. Pierwsza nie załapała się do "18". Druga została w domu z powodu kontuzji. Szansę może za to otrzymać ostatnia z wymienionych, która jest w rezerwie. W sparingu najwięcej krzywdy zrobiła Polkom Stine Jorgensen. Na lewym skrzydle dobrze zaprezentowała się również Laerke Nolsoe Pedersen - zdobywczyni 5 bramek. Dunki to nie tylko jednak dobre technicznie zawodniczki w polu. Mają w bramce znakomitą Sandrę Toft. Właściwie tak można by wymieniać dalej.

- Ostatnia wygrana z Dunkami w Golden League podbudowała cały zespół i pokazała, że jest to rywal do pokonania. Teraz trzeba będzie jednak udowodnić, że nie był to przypadek - przyznała na oficjalnej stronie ZPRP obrotowa, Joanna Szarawaga. - Pracujemy nad tym, by pójść za ciosem i powtórzyć wynik z Danią, a ja sama wierzę w nasze zwycięstwo - dodała z kolei rozgrywająca, Ewa Urtnowska. Wiara to jedno, a czyny drugie. Niemniej, Polki są w stanie to zrobić.

ZOBACZ WIDEO Joanna Jóźwik o nagiej sesji: To nie jest rozebranie się. To pokazanie sportowej duszy
Wydaje się, że nie tylko głęboka przeprowadzona analiza Dunek ma tu znaczenie, ale przede wszystkim odpowiedni odpoczynek. Polki w poprzednim meczu wyglądały trochę tak, jakby w pewnym momencie odcięło im prąd. Nie podążały za swoimi akcjami, nie doskakiwały z odpowiednią agresją do atakujących Serbek. Brakowało potężnego rzutu z dalszej odległości. Znacznie więcej oczekujemy choćby od Sylwii Lisewskiej. Znakomicie weszła w mecz, ale potem totalnie przepadła. Piłka ręczna ma to do siebie, że mecze wygrywa się przez obronę. Wszyscy to wiemy, chcemy to tylko zobaczyć w niedzielne (2 grudnia) popołudnie.

ME 2018, grupa A, 2. kolejka:

Polska - Dania / 02.12.2018, godz. 15:00

Czy reprezentacja Lepsza Krowickiego powtórzy wynik z Golden League i ponownie ogra Danię?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×