ME 2018: słaby występ Biało-Czerwonych. "Z taką grą nie da się wygrywać na tym poziomie"

Newspix / Rafal Rusek / Na zdjęciu: Karolina Kudłacz-Gloc
Newspix / Rafal Rusek / Na zdjęciu: Karolina Kudłacz-Gloc

Polki przegrały na inaugurację mistrzostw Europy z reprezentantkami Serbii 26:33. W drugiej połowie pojedynku Biało-Czerwone traciły bramki seriami i nie potrafiły znaleźć żadnej recepty na zatrzymanie ataku rywalek.

Trudno było znaleźć pozytywne elementy w grze zawodniczek Leszka Krowickiego. Polki dobrze rozpoczęły spotkanie, ale szybko w ich poczynania wkradł się chaos. W pierwszej połowie Serbki nie były w stanie tego w pełni wykorzystać, ale w drugiej części meczu nie miały już żadnych problemów z przejęciem kontroli nad zawodami.

- Nasza obrona nie funkcjonowała, a Serbki dochodziły do idealnych sytuacji rzutowych z 6-7 metrów praktycznie bez kontaktu z obrońcą. Strata 20 bramek po przerwie na poziomie mistrzostw Europy jest trudna do zaakceptowania. Przez to nie mogła funkcjonować nasza mocna broń, czyli kontra. Poza tym dłuższy czas musiałyśmy grać bez Kingi Achruk, bez której nasz atak wygląda gorzej, bo ciężko ją zastąpić. Nie ukrywam, że obawiam się o jej nogę - powiedziała Karolina Kudłacz-Gloc.

Biało-Czerwone mogły po tym pojedynku mieć do siebie sporo pretensji. - Nie dochodząc do rywala, grając pasywnie, nie tworząc zwartego bloku nie da się wygrywać spotkań na takim poziomie. Może musimy po prostu podejść spokojniej do kolejnego spotkania, zdjąć z siebie to napięcie, presję, jakby to nie było spotkanie na mistrzostwach Europy, ale mecz towarzyski - zastanawiała się kapitan po zakończeniu rywalizacji z Serbkami.

Elementów, które przyczyniły się do porażki było sporo. - Byłoby mi dużo łatwiej, gdybym dokładnie wiedziała, co w naszej drużynie pękło i dlaczego nasza gra po przerwie wyglądała dużo gorzej. Jestem jednak przekonana, że przyczyną naszej porażki jest postawa w defensywie - dodała rozgrywająca.

ZOBACZ WIDEO Czesław Lang podsumował 25 lat pracy nad Tour de Pologne. "Fantastyczna promocja Polski przez sport"

Przed Polkami jeszcze dwa mecze grupowe. Już w niedzielę Biało-Czerwone zmierzą się z reprezentantkami Danii.

- Wiem, że nie da się ot tak zapomnieć o złym spotkaniu, wyczyścić głowę, ale to teraz nasze zadanie. Wierzę, że uda nam się to wszystko poukładać sobie w głowach - powiedziała Kudłacz-Gloc.

Komentarze (1)
Jg2
1.12.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jeżeli bramkarka Płaczek przed strzałem zawsze idzie w przeciwną stronę to nie tylko pary zabrakło a przede wszystkim umiejętności i chłodnej głowy.