Zarówno Skandynawowie, jak i Madziarzy mieli już pewny awans do drugiej rundy mistrzostw świata. Stawką spotkania było pierwsze miejsce w grupie D i tym samym "zabranie" ze sobą lepszego bilansu punktowego. Faworyta trudno było wskazać, zwłaszcza we wstępnej fazie zawodów, kiedy to świetne statystyki notowali bramkarze. Z jednej strony błyszczał Mikael Appelgren, a z drugiej Marton Szekely. Obaj bronili z ponad 50-procentową skutecznością.
Po bardzo wyrównanym początku inicjatywę przejmowali niepokonani dotąd Węgrzy. Ich taktyka znacząco różniła się od gry przeciwników. Szwedzi szybko wymieniali podania i... obijali bramkarza. A że skuteczność także daleka była od ideału, już w 13. minucie Kristjan Andresson poprosił zespół do siebie (5:9). Problemy Węgrów zaczęły się, kiedy zbyt ostro bronili dostępu do własnej bramki. Dwukrotnie ukarany został Adrian Sipos. Zespół z północy Europy perfekcyjnie wykorzystywał przewagę liczebną. W końcu złapał kontakt bramkowy i "zabawa" zaczęła się od nowa.
Szwedzcy zawodnicy zaczęli wyciągać wnioski nie tylko z gry jednego więcej. Zamiast pchać się środkiem, co próbował robić choćby Jim Gottfridsson, uruchamiali skrzydłowych. Zarówno Niclas Ekberg, jak i Hampus Wanne raz po raz unosili ręce w geście triumfu. Zresztą całkiem zasłużenie. Rezultat na tablicy świetlnej zmienił się diametralnie (15:13). Indywidualnymi umiejętnościami imponował Mate Lekai. Zupełnie zawodził za to Laszlo Nagy. Żadna z 4 prób w wykonaniu rosłego prawego rozgrywającego nie była dobra.
ZOBACZ WIDEO Rajd Dakar jest jak skoki narciarskie. "Mamy oddać dwa równe skoki"
Po zmianie stron obie drużyny szły na całego. Nie było ważne, że ubytek sił przy takim tempie szybko zacznie im doskwierać. Mieliśmy wszystko, czego oczekuje się od piłkarzy ręcznych na najwyższym światowym poziomie. Niestety, także kontuzje. Na kwadrans przed końcem z poważnie wyglądającym urazem parkiet opuścił Gottfridsson. Wynik brzmiał wówczas 27:24, ale Madziarzy nadal liczyli się w grze. Przy remisie 29:29 i jednym, i drugim zaczęły drżeć ręce. Szybciej przestały Skandynawom, którzy nie mogli lepiej zakończyć pierwszej fazy mistrzostw.
MŚ 2019, grupa D:
Szwecja: Palicka (4/11 - 36 proc.), Appelgren (12/35 - 34 proc.) - Darj, Tollbring, Ekberg 4 (3/4), Wanne 4, Jeppsson, Lagergren 5, Gottfridsson 2, Arnesson 2, Zachrisson 3, Andreas Nilsson 3, Nielsen, Andersson 1, du Rietz 2, Lukas Nilsson 7.
Karne: 3/4.
Kary: 4 min. (Darj, Andresson - 2 min.).
Węgry: Mikler (0/1 - 0 proc.), Szekely (12/43 - 28 proc.) - Sipos, Ilyes, Schuch, Juhasz, Csaszar, Ligetvari 2, Boka 3, Nagy 3, Mathe 6 (3/3), Banhidi 5, Bodo 2, Hornyak 1, Lekai 8.
Karne: 3/3.
Kary: 10 min. (Sipos - 4 min., Ligetvari, Nagy, Banhidi - 2 min.).
# | Drużyna | M | Z | R | P | Bramki | Pkt |
---|---|---|---|---|---|---|---|
1 | Szwecja | 5 | 5 | 0 | 0 | 151:111 | 10 |
2 | Węgry | 5 | 2 | 2 | 1 | 151:138 | 6 |
3 | Egipt | 5 | 2 | 1 | 2 | 132:133 | 5 |
4 | Katar | 5 | 2 | 0 | 3 | 125:127 | 4 |
5 | Argentyna | 5 | 1 | 1 | 3 | 119:130 | 3 |
6 | Angola | 5 | 1 | 0 | 4 | 121:160 | 2 |
Trójkolorowi grali o przysłowiową pietruszkę. Podobnie zresztą, jak Rosjanie. Sborna nie miała już żadnych szans na awans, ale miała za to wielkie ambicje. Co zresztą szybko zaczęła udowadniać swoją postawą na parkiecie. Rosjanie po prostu grali tak, jak pozwalali im ich rywale. Nie można powiedzieć, by imponowali skutecznością. Wystarczy spojrzeć na statystyki liderów kadry Dejana Pericia. Dmitrij Kisielew 18 procent celnych rzutów. Nieco lepiej wyglądał Dmitrij Żytnikow (3 udane próby na 8).
Koledzy mogli za to liczyć na stojącego między słupkami Wiktora Kirejewa. Na 11 minut przed końcową syreną wynik brzmiał już 17:21. Sensacja wręcz wisiała na włosku. Wtedy sprawy w swoje ręce wziął Kentin Mahe . Jest to o tyle dziwne, że do 56. minuty nie potrafił znaleźć dosłownie żadnego sposobu na rosyjskiego bramkarza. Trener Didier Dinart dwoił się i troił. Nie chciał, by jego zespół został zapamiętany z pierwszej fazy, jako drużyna, która musiała pogodzić się ze stratą punktów.
Wydatnie pomogli w tym Vincent Gerard i Cyril Dumoulin. Obaj interweniowali na poziomie powyżej 40 procent. Prawdziwą sztuką było jednak nie dać rywalom trafić do siatki przez ostatnie 8 minut zawodów. Tak się właśnie stało, co Sborna przepłaciła drugą przegraną w grupie A. Trójkolorowi dzięki triumfowi awansowali na pierwszą lokatę wyprzedzając o jeden punkt Niemców. Warto przy tym wspomnieć o dwóch zawodnikach, którzy w ostatnim czasie dołączyli do Francuzów. Zawiódł Nikola Karabatić, ale Melvyn Richardson spełnił swoje zadanie, choć tylko przed przerwą.
MŚ 2019, grupa A:
Francja: Gerard (9/21 - 43 proc.), Dumoulin (7/17 - 41 proc.) - Remili 3, Lagarde, Richardson 4 (1/1), Mem 3, Nikola Karabatic, Mahe 3 (0/1), Grebille 2, N'Guessan, Abalo, Guigou 2, Luka Karabatic 1, Fabregas 3, Dipanda, Porte 2.
Karne: 1/2.
Kary: 0.
Rosja: Grams, Kirejew (14/37 - 38 proc.) - Kisielew 2, Sziszkariew, Kowaliew 3, Jewdokimow, Szkurinskij 4, Derewień 3, Gorpiszyn 2, Ostaszczenko, Dibirow 1 (1/2), Komogorow, Michalin 1, Żytnikow, 3 Fokin, Kosorotow 3.
Karne: 1/2.
Kary: 8 min. (Kisielew, Dibirow, Komogorow, Michalin - 2 min.).
Ich awans do czołowej 12-ki zabrałby Francuzom 2 punkty i startowaliby z 1 oczkiem do drugiej fazy turnieju :)
Szkoda, ale to na własn Czytaj całość