Już na początku listopada pojawiła się informacja o przejściu Marko Panicia do Mieszkowa Brześć. Następny był Ante Kaleb, który w styczniu związał się umową ze szwajcarskim BSV Bern Muri.
Ostatnio jednak w Kurierze Lubelskim pojawiła się informacja o odejściu z Azotów wszystkich stranieri poza bramkarzami. Zaskakujące było to, że w zestawieniu opuszczających klub z Lubelszczyzny znalazł się także skrzydłowy z Chorwacji, Jerko Matulić.
- W styczniu Matulić, Kaleb oraz inni zawodnicy zwrócili się do mnie z prośbą o skrócenie kontraktu - wyjaśnił Witaszek. - Wyraziłem na to zgodę. Mam taką zasadę, że zawodnik, który chce odejść z klubu nie jest zatrzymywany na siłę. Zapisy kontraktu nie są wykorzystywane przeciwko zawodnikom - dodał.
ZOBACZ WIDEO "Krzysztof Piątek w gazie i ława w reprezentacji?!". Jak to wytłumaczyć kibicom?
Bardziej klarowna sytuacja wydaje się być z dwójką pozostałych, Nikolą Prce (Bośnia i Hercegowina) oraz Witalijem Titowem (Białoruś/Polska). - Prce nie złożył nam swojej oferty dalszej gry, a po sezonie skończy mu się kontrakt. Podobnie wygląda sprawa z Titowem - stwierdził prezes puławskiego klubu.
Zobacz także: reprezentant Polski w Azotach Puławy -->
Do uzgodnienia zostaje także kwestia środka rozegrania w puławskiej drużynie. Dobre recenzje zbiera wypożyczony do Stali Mielec, Bartosz Kowalczyk. - Jeszcze nie jesteśmy do końca pewni ułożenia drużyny na przyszły sezon. Do końca marca będziemy wiedzieli czy Kowalczyk wraca z wypożyczenia.
Oprócz tego roczne kontrakty wygasają dwóm innym plejmejkerom - Krzysztofowi Łyżwie i Piotrowi Masłowskiemu. Z napływających informacji można odnieść wrażenie, że klub poszukuje nowych zawodników na tę pozycję. - Temat ich gry jest otwarty. Nikogo nie przekreślam. Decyzje podejmie zarząd i trener, który będzie prowadził zespół - przedstawił stanowisko klubu, Witaszek.