Rozgoryczenie Adama Pacześnego: Naprawdę wierzyliśmy w wygraną z Azotami

Materiały prasowe / KS Azoty Puławy/Grzegorz Sierocki / Na zdjęciu: Adam Pacześny (90) w walce z Ante Kalebem (z piłką)
Materiały prasowe / KS Azoty Puławy/Grzegorz Sierocki / Na zdjęciu: Adam Pacześny (90) w walce z Ante Kalebem (z piłką)

Piotrkowianin Piotrków Tryb. przegrał z Azotami Puławy 27:31. Ekipie z Łódzkiego nie udało się więc powtórzyć niespodzianki z pierwszej rundy. - W pewnym momencie mieliśmy ich na widelcu - przekonuje jednak piotrkowski obrotowy Adam Pacześny.

Trudno więc dziwić się, że w pewnym momencie drugiej połowy meczu Pacześnemu wyraźnie puszczały nerwy. Marzenia o wygranej w Puławach rozpierzchły się bowiem jak poranna mgła nad rozlewiskiem Wisły.

- Denerwowałem się, ale ciężko było tego nie robić - przyznał. - Wygrywaliśmy jedną bramką, mieliśmy szansę odskoczyć na dwie i w tym momencie przestaliśmy grać. Nie udawało się przebić przez obronę Azotów, a do tego popełnialiśmy błędy techniczne. Nie padały bramki ze stuprocentowych sytuacji. Przeciwnicy wygrali ten fragment sześć do zera.

- Czuję duży niedosyt, bo naprawdę wierzyliśmy w wygraną tutaj. W pewnym momencie mieliśmy ich na widelcu - przekonywał jeszcze .

Czytaj także: Znamy skład Biało-Czerwonych na mecze eliminacji ME 2020 -->

Próbował też wyjaśnić co było przyczyną tak nagłego przestoju. - Być może zmęczenie. Gramy co trzy dni, a w rezerwie nie mamy możliwości jak Azoty. U nas brakuje pola manewru do takiego rotowania składem jak u rywala. Nie udaje się więc zachować równego poziomu gry przez cały mecz.

Okazuje się jednak, że zaskakująca wygrana w Piotrkowie z Azotami w pierwszej rundzie (32:31) nie była dziełem przypadku. - Można powiedzieć, że ten zespół niejako nam leży. Lubimy ich obronę 6-0. To wysokie chłopy, aczkolwiek dzięki temu jesteśmy może trochę sprytniejsi i dynamiczniejsi. Próbujemy to wykorzystać - przyznał.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Cristiano Ronaldo odpowiedział Diego Simeone. "Cieszynka" wzbudziła duże kontrowersje

Źródło artykułu: