Niedawno Austriacy przeanalizowali kiepski występ podczas MŚ 2019 i zwolnili Patrekura Johannessona. Kadra pod wodzą Islandczyka wprawdzie niespodziewanie awansowała na turniej kosztem Białorusinów, ale podczas czempionatu wiodło jej się słabo, m.in. skompromitowała się porażką z Chile.
Johannesson stracił pracę i zajmie się wyłącznie Skjern Handbold, a Austriacy szukali odpowiedniego kandydata. Postawili na Słoweńca Alesa Pajovicia, który jeszcze niedawno sam biegał po parkiecie. 40-latek ledwie rok temu pożegnał się z karierą zawodniczą, od 2015 do 2018 roku łączył rolę trenera z występami w siódemce HSG Graz.
Przed Pajoviciem największe wyzwanie w dotychczasowej, niezbyt długiej, karierze szkoleniowca. Austriacy będą jednymi z współgospodarzy ME 2020 (razem ze Szwedami i Norwegami).
Słoweniec ma w swoim dorobku trzy zwycięstwa w Lidze Mistrzów i występy w THW Kiel, Ciudad Real oraz Magdeburgu. Największe sukcesy osiągał z hiszpańską potęgą, którą prowadził Talant Dujszebajew. Kilka lat temu łączono go z przenosinami do Orlenu Wisły Płock, ale zdecydował się kontynuować karierę w Magdeburgu (a potem w TuS N-Luebbecke).
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Piątek przedstawicielem nowego pokolenia? "Nie ma kompleksów ale zna swoje miejsce w szeregu"