Puławianom ciężko było zdobywać bramki w sytuacjach sam na sam z bramkarzem. Fenomenalny Adam Borbely stawał na wysokości zadania. Zdobycie otwierającego trafienia zajęło gospodarzom aż siedem minut. Na szczęście dla nich Orlen Wisła nie zdążyła w tym czasie narzucać wiele więcej. Klinczowani i spychani gracze Azoty nie potrafili wyrównać. Atak promocyjny sprawiał im sporo kłopotów. Na szczęście obrona na czele z Walentyn Koszowy radziła sobie też coraz lepiej.
Efektem było to, że po kwadransie i bramce Krzysztof Łyżwa miejscowi wyszli na prowadzenie. Mentalnie był to ważny moment gry. Błędów w obie strony wciąż jednak nie brakowało. Bramek padało niewiele. Gdy już jedna z nich padała to jej autor Mateusz Góralski przypłacił ją groźnie wyglądającą kontuzją. Kończąc kontrę uderzył w ścianę hali i bandę reklamową. Z grymasem niewyobrażalnego bólu opuszczał halę w Puławach, nagradzany owacjami kibiców i pocieszany przez kolegów z drużyny.
Czytaj również: znamy pary rundy finałowej PGNiG Superligi -->
Tymczasem kolejne obrony Koszowego i wreszcie dwie dobre akcje Witalija Titowa pozwoliły podopiecznym Zbigniewa Markuszewskiego mieć możliwość odskoczyć na dwa trafienia. W tak wyrównanym spotkaniu nikomu większej przewagi nie udało się w pierwszej połowie osiągnąć.
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: kontrolowana wygrana Gwardii nad Górnikiem
Podobnie było po przerwie. Kilka kolejnych dobrych akcji, bramki Piotra Masłowskiego oraz Łukasza Rogulskiego, utrzymywały prowadzenie miejscowych. U Nafciarzy drugi z bramkarzy, Adam Morawski, leczył rywali z marzeń o zdobyciu większej przewagi. Mało tego, w dużej mierze dzięki niemu w 43. minucie goście wyrównali (15:15).
Porażka Orlen Wisły Płock i koniec marzeń o ćwierćfinale Ligi Mistrzów (TUTAJ)
Swoimi stratami pomogli im też puławianie. Po kolejnym złym podaniu jednego z nich i kontrze Orlen Wisła wróciła na prowadzenie. Na dodatek osiągnęli nieosiągalne wcześniej przez nikogo, trzy bramki przewagi. Mimo wysiłków graczy z Lubelszczyzny strat z kilkuminutowego przestoju nie udało się im już odrobić. Trener Xavier Sabate umiejętnie tonował i ustawiał poczynania swoich podopiecznych.
PGNiG Superliga:
KS Azoty Puławy - Orlen Wisła Płock 21:24 (10:9)
Azoty: Koszowy 1 - Kaleb, Panić 5, Podsiadło 2, Łyżwa 2, Skrabania 1, Matulić, Rogulski 2, Grzelak, Masłowski 1, Titow 2, Kasprzak, Prce 2, Gumiński 3/2, Seroka.
Karne: 2/2.
Kary: 8 min. (Łyżwa i Rogulski - po 4 min.).
Orlen Wisła: Morawski, Borbely - Daszek 3/1, Krajewski 2, Racotea 2, Moya, Zdrahala 1, Obradović, Góralski 1, Piechowski 2, Mihić 2, de Toledo 2, Sulić 7, Mlakar, Gębala 2.
Karne: 1/1.
Kary: 6 min. (Obradović, Mihić i Sulić - po 2 min.).
Sędziowie: Sebastian Pelc oraz Jakub Pretzlaf (Rzeszów).
Delegat ZPRP: Mirosław Baum (Warszawa).
Widzów: 750.