Realnie oceniając, nikt nie spodziewał się innego wyniku niż wysokiego zwycięstwa Gwardii. Arka liże rany przed walką o utrzymanie, do Opola przyjechała w 11-osobowym składzie, z jednym bramkarzem, Maciejem Pieńczewskim. Od kilku kolejek jest on jedynym zdrowym golkiperem gdynian. Dotychczas brakowało mu zmiennika, ale akurat w Opolu zagrał znakomicie.
To właśnie Pieńczewski długo odpierał ataki Gwardii. Momentami bronił nieprawdopodobnie, z przodu we znaki dawał się Robert Kamyszek i do przerwy utrzymywał się niespodziewany wynik 13:12.
Mecz należał do bramkarzy. Pieńczewski rzucił wyzwanie, a Adam Malcher - w końcu reprezentant Polski - próbował mu dorównać. Przed zejściem na przerwę zbliżał się do 50 proc. skuteczności. Nim udał się do szatni, ku uciesze miejscowych kibiców, ogłosił, że zostanie w klubie do 2022 roku.
Nawet gdyby Malcher skorzystał z licznych ofert, to w Opolu mogliby być spokojni o obsadę bramki. Swoje minuty dostał też Mateusz Zembrzycki i zachwycał paradami. Młodszy z golkiperów zatrzymał Arkę po przerwie, w sumie odbił aż 16 piłek. Gdyby nie słabszy finisz, to skończyłby mecz z 70 proc. skuteczności.
Bramkarze zepchnęli resztę w cień (może poza bardzo aktywnym Janem Klimkowem na kole), ale dla Gwardii najważniejsze, że udało się odnieść zwycięstwo. Tym samym, niezależnie od rezultatu Azotów z Wisłą Płock, opolanie zapewnili sobie czwarte miejsce w rundzie zasadniczej. To oznacza, że rewanżowy mecz ćwierćfinałowy zagrają u siebie.
ZOBACZ: Gracz Wybrzeża zapowiada utrzymanie
KPR Gwardia Opole - Arka Gdynia 30:19 (13:12)
Gwardia: Malcher (9/17 - 53 proc.), Zembrzycki (16/27 - 59 proc.) - Jankowski 1, Klimków 5, Łangowski 4, Lemaniak 4, Mauer 3, Milewski 3, Morawski, Tarcijonas, Zadura 3, Zarzycki 3, Zieniewicz 3
Karne: 0/3
Kary: 6 min. (Jankowski, Zarzycki, Zieniewicz)
Arka: Pieńczewski (16/49 - 39 proc.) - Rychlewski 5/4, Jamioł 3, Kamyszek 3, Jamioł 2, Przysiek 2, Skwierawski 2, Wolski 2, Całujek, Czaja, Ćwikliński
Karne: 4/5
Kary: 8 min. (Czaja, Całujek - po 2 min.)
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Anegdoty z szatni Legii. "Hasi skrytykował mnie za sposób chodzenia w szpilkach"