- Przez cały sezon walczyłyśmy. W przypadku zwycięstwa okaże się, że jeden punkt będzie nas dzielił od mistrza. Szkoda, że ostatni mecz (z MKS Perłą Lublin - dop. red.) jest o pietruszkę, ale mogę szczerze powiedzieć, że na pewno się nie poddamy i chcemy go wygrać - powiedziała Małgorzata Buklarewicz, zawodniczka Metraco Zagłębia Lubin.
Czytaj także: Joanna Wołoszyk: Trener za dużo nie powiedział. Same próbowałyśmy się zebrać
Sobotni triumf w PGNiG Pucharze Polski kobiet był szczególnym dla Buklarewicz. Tego dnia świętowała też swoje 30. urodziny. - Mam podwójne święto. Już od samego rana powiedziałam koleżankom z drużyny, że jedyny prezent, jaki mogą mi sprawić, to zdobycie pucharu - dodała.
Metraco Zagłębie Lubin świetnie zagrało w pierwszej odsłonie finałowego starcia z SPR Pogonią Szczecin. Przed przerwą "Miedziowe" zdołały wypracować dziewięciobramkowe prowadzenie.
ZOBACZ WIDEO Bartosz Kurek optymistą. "Będę poświęcał rehabilitacji całe dnie!"
- Nie ukrywamy, że w pierwszej połowie byłyśmy nastawione na cięższy mur do przebicia, jednak premierowa partia wyszła nam znakomicie, mimo tego, że pierwsza bramka padła dopiero w szóstej minucie. Przez pierwsze 30 minut dominowałyśmy. W drugiej partii, kiedy wynik był wysoki, w nasze szyki wdarło się trochę rozluźnienia, ale mimo to nie dałyśmy wyrwać sobie tego prowadzenia z pierwszej połowy, którą zagrałyśmy po mistrzowsku - przyznała Buklarewicz.
Teraz zawodniczkę czeka finisz ligi polskiej, a także mecze z reprezentacją Polski przeciwko Serbii. Jeden z nich rozegrany zostanie w Lubinie. - Już mnie pytają, czy jest to jakaś podwójna motywacja. Mówię, że zawsze jest taka sama. Wiemy, o co gramy. Super, że znam teren i będę u siebie, więc mogę być tylko pewniejsza siebie - podsumowała Małgorzata Buklarewicz.
Czytaj także: Kinga Grzyb żałuje rozstania z reprezentacją? Tajemnicza odpowiedź szczypiornistki