PGNiG Superliga. Czerwono w Mielcu. Stal po dramatycznym meczu pokonała Zagłębie

Materiały prasowe / Stal Mielec / Na zdjęciu: Michał Wypych i Michał Chodara
Materiały prasowe / Stal Mielec / Na zdjęciu: Michał Wypych i Michał Chodara

SPR Stal Mielec w końcu przełamała niemoc w rozgrywkach PGNiG Superligi Mężczyzn. W 6. kolejce, po naprawdę dramatycznym meczu i aż trzech czerwonych kartkach w końcówce zawodów ostatecznie pokonała Zagłębie Lubin 27:25.

Trener gospodarzy Dawid Nilsson przyznawał przed meczem z Zagłębiem Lubin, że kładł duży nacisk na zdjęcie presji wyniku ze swoich zawodników. A kluczem w osiągnięciu celu, czyli inauguracyjnego zwycięstwa miało być po prostu dobre wejście w mecz.

Pierwsze minuty pokazały, że SPR Stal ma rzeczywiście problem i z jednym, i z drugim. Nie można bowiem inaczej tłumaczyć prostego błędu podania, trudności w dojściu do pozycji rzutowej, czy też braku trafienia w sytuacji sam na sam, w dodatku w liczebnej przewadze. No może Goran Andjelić był tym pozytywnym wyjątkiem. Bramkarz ten tylko w pierwszych 12 minutach obronił aż trzy rzuty karne. Jeśli jednak miało zaskoczyć, to w ostatecznym rozrachunku tak się nie stało.

Bosy o przyczynie porażki MMTS-u Kwidzyn w Szczecinie. Czytaj więcej!

W porę problem dostrzegł bowiem Bartłomiej Jaszka. Jego drużyna bardzo słabo radziła sobie pod bramką przeciwnika. Po kwadransie rywalizacji na koncie Miedziowych po stronie zysków było ledwie jedno trafienie (4:1). Przerwa na żądanie trenera gości odniosła oczekiwany skutek. Lubinianie znacznie się poprawili, a miejscowi wyraźnie przygaśli. Zwłaszcza w ataku pozycyjnym. Przynajmniej kilka razy Czeczeńcy rzucali przy presji gry pasywnej i oczywiście nieskutecznie. Przyjezdni zaś stosowali proste środki. W szatni Nilsson musiał odbyć poważną i rzeczową rozmowę ze swoją drużyną. Szósta porażka zaglądała Stali w oczy.

ZOBACZ WIDEO: Mistrzostwa świata w lekkoatletyce Doha 2019: Justyna-Święty Ersetic: Medal? Musimy pobić rekord Polski

Przerwa dobrze wpłynęła na oba zespoły. O ile wcześniej błędy mnożyły się na potęgę, tak po zmianie stron więcej było nieszablonowych zagrań. Wystarczy wspomnieć o akcji Marka Marciniaka z Maciejem Tokajem. Pierwszy wrzucał na koło, drugi kończył z powietrza praktycznie do pustej bramki. Po chwili efektownie ze skrzydła zagrał Marcel Sroczyk. Zdecydowanie weszliśmy na wyższy poziom niż w pierwszych 30 minutach meczu. Pochwały zbierał także Dzianis Wołyncow, który nie bał się odpowiedzialności trafiając z trudnych pozycji. Niemniej, gospodarzy ratował przede wszystkim Andjelić.

Zobacz także: PGE VIVE znowu zdominowała ligowego rywala

I rzeczywiście, m.in. dzięki interwencjom golkipera Stali w 47. minucie był już remis po 18. Gdyby jeszcze Marcin Schodowski ustawiał się ciut gorzej, mielczanie zyskaliby większy komfort w końcówce. A tak presja tylko rosła. Ta zupełnie zeszła z Krzysztofa Pawlaczyka, który po faulu łokciem na Mateuszu Korneckim otrzymał bezpośrednią czerwoną kartkę. Kilka sekund później Miedziowi musieli sobie radzić już dwóch mniej, bo na ławkę kar powędrował także Mikołaj Kupiec. Co ciekawe, miejscowi przegrali jednak ten fragment 1:2. Szokująco zagrała wówczas formacja obronna Stali.

Zagłębie miało wszystko w swoich rękach, ale ostatecznie przegrało wygrany mecz! Jaszce wyraźnie puszczały nerwy, ewidentnie przez decyzje sędziów. Ale czy słusznie? Pozostawiamy to bez odpowiedzi. Formalności dopełnił atomowymi rzutami ze środka Wołyncow, absolutnie jeden z bohaterów tej konfrontacji.

PGNiG Superliga, 6. kolejka:

SPR Stal Mielec - Zagłębie Lubin 27:25 (10:12)

SPR Stal: Andelić - Wilk 2, Krępa 3, Wypych 2, Mochocki 6 (2/2), Miedziński, Kornecki 2, Grzegorek, Jędrzejewski, Wołyncow 9, Chodara 2 (0/1), Olszewski 1, Wojdak, Krupa.
Karne: 2/3
Kary: 14 min. (Miedziński - 6 min., Wilk, Krępa, Wypych, Wojdak - 2 min.).
Czerwona kartka: Marcin Miedziński w 56. minucie meczu z gradacji kar.

Zagłębie: Bartosik, Schodowski - Borowczyk, Stankiewicz 2, Mrozowicz, Pawlaczyk, Gębala 2, Dudkowski 1, Sroczyk 5 (0/1), Tokaj 2 (1/2), Pietruszko 2, Marciniak 6, Hajnos 1 (1/2), Kupiec 2 (1/2), Drobiecki, Czyczykało 2 (0/1).
Karne: 3/8.
Kary: 12 min. (Czyczykało - 4 min., Pawlaczyk, Tokaj, Kupiec, Drobiecki - 2 min.).
Czerwone kartki: Krzysztof Pawlaczyk w 51. minucie meczu za faul na Mateuszu Korneckim oraz Roman Czyczykało w 57. minucie za faul na przeciwniku.

Sędziowie: Kierczak, Wrona.
Widzów: 250.

Źródło artykułu: