Po 15. kolejkach Superligi SPR Stal zamyka tabelę z sześcioma punktami na koncie. Wprawdzie udało się jej pokonać rewelacyjne w tym sezonie Zagłębie Lubin i brązowych medalistów z Opola, ale w Mielcu nikt nie skacze z tego powodu z radości. Priorytetem jest utrzymanie, a wiosenna rywalizacja w grupie spadkowej zacznie się właściwie od nowa. Prezes Roman Kowalik dostrzegł problemy zespołu i zamierza ściągnąć do Stali nowe strzelby, co zdradził także w rozmowie z portalem "Hej Mielec".
Nawet w porównaniu do poprzednich nieudanych rozgrywek, Czeczeńcom brakuje rozgrywającego z potężnym rzutem z dystansu. Dzianis Wołyncew robi co może, ale nie jest takim typem zawodnika. Na polskim rynku ciekawych (i wolnych) kandydatów właściwie nie ma, dlatego Stal rozgląda się za wzmocnieniami na Bałkanach i w krajach Europy Wschodniej.
Budżet klubu, zresztą mniejszy o 200 tysięcy niż w poprzednim sezonie, nie jest z gumy, dlatego dla nowych graczy trzeba zrobić miejsce. Odejście Michała Wypycha (CZYTAJ) jest zatem nieprzypadkowe i zapewne na tym się nie skończy. Styczniowa przerwa może być czasem wytężonej pracy dla kierownictwa.
Gruntowne zimowe zmiany nie są niczym nowym w Mielcu. Przed rokiem pożegnano m.in. Rudolfa Cuzicia, a w zamian ściągnięto Daniela Dutkę z SPR-u Tarnów. Potem, niedługo przed walką o utrzymanie, postawiono na taktykę "kto żyw, ten na pokład". Tym razem prezes Kowalik nie chce dopuścić do tak nerwowej końcówki jak w zeszłym sezonie, kiedy zmontowany naprędce skład rzutem na taśmę obronił Superligę.
ZOBACZ: superligowcy z szansami na ME 2020
ZOBACZ WIDEO: Stacja Tokio. "Kurczę, co ona zrobiła?". Piotr Małachowski dostał niesamowite wsparcie