Mało kto spodziewał się, że KS Azoty Puławy wygrają w Gdańsku z Torus Wybrzeżem w tak emocjonujących okolicznościach. - Przez pierwszych 45 minut nie graliśmy tego, co potrafimy. Całe szczęście w ostatnich piętnastu minutach pokazaliśmy bardzo dobrą grę w defensywie, co skutkowało bramkami z kontrataku oraz poprawiliśmy nasz atak - powiedział Antoni Łangowski, rozgrywający Azotów.
Czy jednak kwadrans przed końcem nie pojawiły się w głowach faworytów momenty zawahania gdy drużyna przegrywała już różnicą pięciu trafień? - 15 minut w piłce ręcznej to bardzo dużo. Jak widać, wolą walki można przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść nawet przy tak układającym się spotkaniu. Nasz zespół się buduje, a takimi meczami kształtujemy swój charakter - podkreślił Łangowski.
Szykuje się ofensywa w Stali Mielec. Zobacz więcej!
Wydawało się, że w PGNiG Superlidze jest wyraźny podział na najlepszych i resztę. W ostatnim czasie można mieć wrażenie, że siły się nieco wyrównują. - Liga jest bardzo długa i te niespodzianki będą się zdarzały. Zespoły będące na papierze faworytem, nie zawsze będą grać na swoim poziomie i drużyny z dołu tabeli, szczególnie w domowych meczach, mogą to wykorzystać. Dobrze, że takie niespodzianki się zdarzają. Dzięki temu liga jest ciekawsza - przyznał szczypiornista.
ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio. Anna Kiełbasińska: Wykoleiłam się na ostatniej prostej
Teraz puławian czeka mecz u siebie z MMTS-em Kwidzyn. - Będzie to dla nas ciężki mecz. MMTS na pewno będzie walczył, żeby zdobyć punkty tym bardziej, że przeżywają teraz ciężki okres. Myślę jednak, że jeżeli zagramy na takim poziomie jak z Energą MKS Kalisz czy Orlenem Wisłą Płock, powinniśmy wygrać to spotkanie - ocenił Łangowski.
Zobacz siódemkę 15. kolejki PGNiG Superligi!
Szczypiorniści mają teraz trudny okres. Grają mecze praktycznie co 3 dni. - Od strony fizycznej czujemy się bardzo dobrze. Terminarz znany był już dawno i sztab szkoleniowy przygotował nas do takiej częstotliwości spotkań - podsumował Antoni Łangowski.