Problemem nie okazały się finanse czy konflikt wewnątrz zespołu, a decyzja... rumuńskiej federacji. Podczas ostatniego posiedzenia pod głosowanie poddano przepis o liczbie obcokrajowców w tamtejszej lidze. Proponowano wprowadzenie ograniczenia do trzech graczy spoza Unii Europejskiej. Za było ośmiu działaczy, przeciwko dokładnie tyle samo, więc decydujący głos należał do prezesa Alexandra Dedu.
Sternik poparł pomysł i Dinamo Bukareszt znalazło się pod ścianą. W mediach rozgorzała wojna na linii mistrzowie Rumunii-związek. Nowy przepis może oznaczać demontaż drużyny, bo w składzie znajduje się aż ośmiu graczy bez unijnego paszportu.
Wiele wskazuje na to, że w Bukareszcie dojdzie do rewolucji, chyba że władze zdecydują się zatrzymać zawodników na mecze w europejskich pucharach (stosując pryz okazji rotację w lidze rumuńskiej). Tak czy inaczej, Dinamo ma problem do rozwikłania, trwają ponoć dyskusje z przedstawicielami związku.
Mistrzowie Rumunii są w grze o miejsce w najlepszej szesnastce Ligi Mistrzów. W pierwszym meczu pokonali Sporting Lizbona 26:25. Wcześniej okazali się najlepsi w grupie D z udziałem Orlenu Wisły Płock.
ZOBACZ: Kolejny wielki turniej w Polsce!
ZOBACZ: Gwiazda polskiej piłki ręcznej w ciąży
ZOBACZ WIDEO Prawdziwy test dla trenera Bayernu Monachium? "Będzie jak nawigator, który musi wylądować boeingiem"