Jak informuje "Gazeta Wyborcza Kielce", reprezentant Polski związał się z PGE VIVE Kielce do 2024 roku (prezes Bertus Servaas potwierdził te wieści). Obecna umowa Paczkowskiego obowiązuje do końca czerwca 2021 roku.
Prawy rozgrywający zdecydował się na taki krok, pomimo że przez sześć lat rozegrał w Kielcach zaledwie dwa pełne sezony. Najpierw był wypożyczony do francuskiej Dunkierki, potem leczył poważną kontuzję kolana. Do siódemki VIVE przebił się w 2016 roku, ale przed sezonem 2017/2018, po udanym okresie w Kielcach, trafił na dwuletnie wypożyczenie do Motoru Zaporoże (gdzie należał do liderów zespołu). Od kilku miesięcy jest zawodnikiem wielkiego Veszprem, ale wiadomo, że nie zostanie w węgierskim gigancie na kolejny sezon.
Prawdopodobnie Paczkowskiego czeka wypożyczenie do kolejnego klubu Ligi Mistrzów. Klasowego zmiennika na prawej stronie nie ma m.in. Marko Panić z przygranicznego białoruskiego Mieszkowa Brześć. Według naszych informacji, to najbardziej prawdopodobna opcja.
Paczkowski jak na razie czeka na swoją prawdziwą szansę w Veszprem. Polak do późnej jesieni leczył kontuzję kolana, był stopniowo wprowadzany do gry w Lidze SEHA i lidze węgierskiej, ale nie znalazł się jeszcze w składzie na mecz Ligi Mistrzów. Być może droga do składu stanie się krótsza, bo przez wiele miesięcy nie zagra Kent Robin Tonnesen, a kilka tygodni z głowy ma Egipcjanin Omar Yahia. Paczkowski to aktualnie jedynie ograny w Europie prawy rozgrywający Veszprem.
ZOBACZ: Niko Mindegia o Wiśle. "Idealnie tam pasuje"
ZOBACZ: Bombac znalazł swoje miejsce na ziemi
ZOBACZ WIDEO: Prezes Orlenu o wspieraniu sportowców. "Nie chodzi tylko o wizerunek i biznes"