Spotkanie w Koszalinie było ciekawe przynajmniej z kilku powodów. W ostatniej chwili do Piotrcovii dołączyła Vitoria Macedo (więcej o jej problemach z powrotem do Polski przeczytasz tutaj). Dopiero trzeci mecz po urlopie macierzyńskim rozegrała także Romana Roszak, czyli była zawodniczka Młynów Stoisław.
Niespodzianka wisiała od pierwszego gwizdka pary sędziów z Poznania. Zaniepokojona takim obrotem spraw Anita Unijat już w 9. minucie musiała zaprosić swoje zawodniczki na krótką, ale poważną rozmowę (2:6). Przedostatni zespół w tabeli prezentował się zwyczajnie o niebo lepiej niż dwukrotny brązowy medalista w PGNiG Superlidze Kobiet. Mało jednak kto przypuszczał, że taki stan meczu utrzyma się niemal do końcowej syreny.
Tymczasem przyjezdne raz po raz poprawiały swój stan posiadania. Oddawały więcej celnych rzutów w kierunku koszalińskich bramkarek. Grę gospodyń "trzymała" Paula Mazurek. W całym meczu zdobyła łącznie 8 bramek, a co ważniejsze, przy skuteczności na poziomie aż 89 procent. Zdecydowanie gorzej wyglądała na kole choćby Hanna Rycharska. Końcówka przed przerwą należała zdecydowanie do jej vis a vis, Aleksandry Dorsz.
ZOBACZ WIDEO: Polska akademia na Zielonej Wyspie. Mariusz Kukiełka otworzył szkółkę w Irlandii
Kibice miejscowych liczyli, że rezultat 12:15 to jedynie wypadek przy pracy i po zmianie stron biało-zielone rzucą się na rywalki z dużo większym impetem i odwrócą los tego spotkania. Nic bardziej mylnego. Piotrkowianki nie tylko zdołały utrzymywać przewagę, ale jeszcze ją zwiększyć (13:18 po bramce Moniki Kopertowskiej). Znowu nastąpiła reakcja trenerki Młynów Stoisław, ale ostatecznie nic nie wniosła. Gra zespołu Krzysztofa Przybylskiego mogła się podobać.
Los zaczął się odwracać, kiedy parkiet z czerwoną kartką opuściła Roszak. Zdaniem sędziów zbyt ostro potraktowała przeciwniczkę i w tym momencie nie mogła kontynuować zawodów. Koszalinianki doskonale wykorzystały przewagę liczebną. Zmniejszyły dystans do 23:26. W miejscowe wstąpiła nowa wiara. I rzeczywiście, Lesia Smolich po rzucie tuż przed końcem ucieszyła koszaliński obiekt.
Remis 28:28 oznaczał konieczność egzekwowania rzutów karnych. Tutaj jednak ponownie lepsze okazały się przyjezdne, które pomyliły się tylko raz (Dorsz) i zgarnęły bardzo cenne dla siebie dwa punkty.
Czytaj także:
Ponad rok bez gry. Duży talent w końcu wraca do gry w Superlidze
Kinga Achruk w ciąży. Długa przerwa rozgrywającej reprezentacji Polski
PGNiG Superliga Kobiet, 19. kolejka:
Młyny Stoisław Koszalin - MKS Piotrcovia Piotrków Trybunalski 28:28 (12:15) k. 3:4
Młyny Stoisław: Filończuk, Sach, Prudzienica - Urbaniak 2, Mazurek 8 (2/3), Mączka, Tracz 1, Wołownyk 2, Rycharska 4, Nowicka, Smolinh 4, Borysławska 2, Tomczyk 1, Andriichuk 4.
Karne: 2/3.
Kary: 8 min. (Rycharska, Nowicka, Borysławska, Tomczyk - 2 min.).
MKS Piotrcovia: Kolasińska, Opelt, Sarnecka - Roszak 4 (2/2), Klonowska 2, Oreszczuk 6, Kopertowska 3, Dorsz 3, Ciura 2, Szynkaruk 1, Charzyńska 2, Sobecka 5 (1/1), Macedo.
Karne: 3/3.
Kary: 8 min. (Klonowska - 4 min., Kopertowska, Roszak - 2 min.).
Czerwona kartka: Romana Roszak w 48. minucie za faul.
Sędziowie: Kowalak, Marciniak (obaj z Poznania).
Widzów: 950.