Koronawirus. Paweł Podsiadło liczy na dokończenie sezonu w PGNiG Superlidze

Materiały prasowe / PGNiG Superliga / Na zdjęciu: Paweł Podsiadło (z piłką)
Materiały prasowe / PGNiG Superliga / Na zdjęciu: Paweł Podsiadło (z piłką)

Z powodu epidemii koronawirusa rozgrywki ligowe w piłce ręcznej zostały bezterminowo zawieszone. Rozgrywający Azotów Puławy Paweł Podsiadło odniósł się do zaistniałej sytuacji. - Liczę bardzo, że sezon zostanie dograny do końca - mówi.

- Siedzimy w domach, trenujemy indywidualnie. Trenerzy przysyłają nam rozpiski z informacjami co mamy robić w tym czasie. Wszyscy jesteśmy na miejscu, w Puławach, i albo samodzielnie, czy też w małych, dwu- trzyosobowych grupkach spotykamy się przykładowo na bieganiu. Dostajemy wytyczne i je stosujemy - powiedział Podsiadło.

Treningi skupiają się więc na elementach ogólnorozwojowych. - Chodzi głównie o podtrzymanie formy tlenowej, fizycznej, bo to jest teraz najważniejsze. Ciężko by było w takiej sytuacji myśleć o taktyce. Przez tydzień albo dwa, mam nadzieję, że dłużej to nie potrwa, nagle nie zapomnimy jak się gra.

Komunikat o zawieszeniu rozgrywek ligowych wydany w czwartek przez ZPRP obowiązuje bezterminowo (TUTAJ). Możliwe są różne scenariusze końcowych rozstrzygnięć, łącznie z zakończeniem sezonu, jak to miało już miejsce w innych grach zespołowych w Polsce. Rozgrywający Azotów ma cichą nadzieję, że w przypadku jego dyscypliny tak się nie stanie.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film

- Liczę bardzo na to, że sezon będzie dograny do końca. Zobaczymy jednak jak sytuacja będzie się rozwijać, bo oczywiście zdrowie jest tutaj najważniejsze. Jeśli nadal będzie się to rozwijać w tym kierunku jak dotychczas, to już do władz ligi będzie należała decyzja co z tym zrobić.

Życie toczy się jednak dalej i trzeba w tej niecodziennej sytuacji znaleźć sobie inny sposób na spędzanie czasu. - Poza realizacją nakreślonego planu treningów, wykorzystuję ten czas rodzinnie, dużo spędzam go na zabawie z córeczką, poza tym przyziemne codzienne sprawy. Staram się jednak unikać przebywania w miejscach publicznych - wyjaśnił.

Zobacz także: Puste trybuny w hicie kolejki PGNiG Superligi

Komentarze (0)