Paweł Jantura: Działacze otwarcie mówią, że cel sportowy na nowy sezon jest jeden: powrót do ekstraklasy. Da pan radę wykonać to zadanie?
Edward Strząbała: - Wierzę, że tak. Musimy wrócić do ekstraklasy. Żeby osiągnąć sukces musimy jednak wzmocnić drużynę kilkoma wartościowymi zawodnikami. Nie ma co ukrywać. Odejście Rosiaka, Ścigaja i Fabiszewskiego spowodowało, że na dziś nie mamy praktycznie drugiej linii. I właśnie na ich miejsce musimy ściągnąć do Legnicy graczy. Po pierwszych zajęciach widzę, że pociechę możemy mieć z Białorusina Aleksandra Buszkowa. Brakuje mi jednak jeszcze dwóch rozgrywających. Na szczęście mamy jednak jeszcze trochę czasu na skompletowanie odpowiednio silnej kadry.
Klubu raczej nie będzie stać na spektakularne transfery.
- Ale my ich wcale nie potrzebujemy. Jest sporo niezłych zawodników w niższych ligach. Czy ktoś słyszał o Michale Adamuszku gdy ściągałem go do Legnicy? Dziś czołową postacią Miedzi jest Adam Skrabania. A rok temu gdy trafił tu z Zawadzkiego też nikt go nie znał. Ważne, żeby uzupełnić luki w składzie dobrymi zawodnikami i dobrze przepracować okres przygotowawczy. I w lidze będzie dobrze.
Zmartwiła pana wiadomość, że Miedź zagra jednak w I lidze a nie w ekstraklasie?
- Oczywiście wolałbym, żebyśmy grali w ekstraklasie. Te rozgrywki to telewizja, większe zainteresowanie mediów i sponsorów. Ale trudno. Jesteśmy w I lidze i musimy jak najszybciej z niej uciekać.
Lubi pan podróże po Polsce. Ostatnio głośno było o pana wizycie w Radomiu. Kibice w Legnicy zaczęli obawiać się, że zostawi pan Miedź i podpisze umowę z Politechniką.
- Po raz kolejny tłumaczę, że Radom odwiedziłem tylko i wyłącznie prywatnie. Po przyjacielsku poradziłem w kilku sprawach swojego przyjacielowi Romanowi Trzmielowi, który jest trenerem Politechniki.
A umowę z Miedzią kiedy w końcu pan podpisze?
- Nie denerwujcie się. Podpiszę niebawem. Wszystkie szczegóły są uzgodnione. Najważniejsza dla mnie jest teraz budowa zespołu. Papiery zawsze z działaczami zdążymy podpisać.