Długie zmagania Konstantina Igropulo z kontuzją. "Mogli ze mną rozwiązać umowę"

- W mojej umowie jest punkt o rozwiązaniu umowy z powodu nawrotu kontuzji kolana. Moja przerwa była jednak spowodowana inną dolegliwością - zdradził Konstantin Igropulo, rozgrywający Orlenu Wisły Płock.

Marcin Górczyński
Marcin Górczyński
Konstantin Igropulo Newspix / Piotr Matusewicz / Na zdjęciu: Konstantin Igropulo
Rosjanin udzielił obszernego wywiadu portalowi handballfast.com, w którym opowiada o wielu tygodniach walki z bólem. Jak się okazuje, głównym problemem nie było kolano, a staw biodrowy.

- Przez 1,5 roku leczyłem uraz kolana. Wiele osób twierdziło, że nie dojdę do optymalnej formy. To mnie tylko dodatkowo motywowało. Powrót był długi i żmudny, pomimo wątpliwości postanowiłem wznowić karierę w Wiśle. Moja umowa przewidywała początek pracy miesiąc przed sezonem. Ten okres spędziłem z rehabilitantami w Poznaniu. Zajmowaliśmy się nie tylko kolanem, ale także resztą ciała. Potem zacząłem współpracę z zespołem, kolano zachowywało się idealnie - skomentował Konstantin Igropulo.

Były zawodnik Barcelony zadebiutował ze sporym opóźnieniem, zagrał kilka spotkań, w których sprawdzał się głównie jako egzekutor karnych, po czym... znowu musiał obserwować spotkania z perspektywy widza, tym razem z powodu stanu zapalnego stawu biodrowego. Wrócił do gry dopiero wiosną, bo dolegliwości były nie do zniesienia, Igropulo zewsząd szukał pomocy.

ZOBACZ WIDEO: Pozytywy i negatywy przełożonych igrzysk. Robert Korzeniowski o szansach i zagrożeniach dla polskich sportowców
- Po pierwszych meczach poczułem ból w stawie biodrowym. Przeszedłem rehabilitację przeciążonego stawu, było lepiej, ale nie do końca. Udałem się do Berlina, skąd zostałem przekierowany do specjalisty w Monachium. Nie trafiłem do niego od razu, próbowałem grać, ale przed meczem Ligi Mistrzów w Bukareszcie ból bardzo się nasilił. Przez Warszawę udałem się do Niemiec. Zatrzymałem się w berlińskim hotelu, brałem środki przeciwbólowe, jednak dolegliwości były na tyle mocne, że nie mogłem spać w nocy, prawie "chodziłem po ścianie" - przyznał.

- Usłyszałem od specjalisty, że prędzej czy później trafię na stół. W tym momencie operacja nie gwarantowałaby jednak natychmiastowej poprawy, oznaczałaby miesiące rehabilitacji. Radził poczekać, aż ustąpi stan zapalny. Wróciłem do Płocka ze świadomością, że tylko sam mogę sobie pomóc. Poczekałem tydzień, zapalenie ustąpiło, wróciłem do zajęć, ale wiedziałem, że muszę coś zmienić. Skontaktowałem się ze znajomym lekarzem z Barcelony, popytałem osób z podobnymi problemami. Potem powstał mój indywidualny plan treningowy. Zasadniczo potrafiłem robić wszystko, ale nie mogłem. Musiałem przyjść na siłownię długo przed zajęciami, po treningu czekał mnie masaż. To był bardzo żmudny codzienny rytuał. Dawno dałbym sobie spokój, gdybym nie odczuwał pragnienia gry. Chcesz wyjść, rzucić karnego, spędzić kilka minut w ataku - w tych chwilach odczuwałem szczęście - wyjaśnił.

Kontrakt Igropulo z Wisłą wygasa 30 czerwca, ale z ostatnich wypowiedzi trenera Xaviera Sabate i prezesa Roberta Czwartka wynika, że klub rozważa przedłużenie umowy. - Taki zawodnik jest także bezcenny w szatni dla młodych zawodników - podkreślał Sabate.

Doświadczony Rosjanin do niedawna uchodził za gwiazdę piłki ręcznej, brylował w barwach Barcelony i Fuechse Berlin. Jego karierę zastopowała poważna kontuzja kolana, odniesiona w trakcie występów w Mieszkowie Brześć.

ZOBACZ: Koronawirus przedłuży karierę legendy
ZOBACZ: Syprzak doceniony we Francji

Czy Igropulo powinien dostać drugą szansę w Wiśle?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×