W czerwcu mieliśmy poznać dwóch kolejnych uczestników MŚ 2021 - na początku miesiąca miało dojść do kwalifikacji w strefie panamerykańskiej, tydzień później zaplanowano turniej ostatniej szansy dla zespołów z Ameryki Środkowej i Południowej.
Imprezy zostały zawieszone z powodu pandemii koronawirusa. Na razie wiadomo tylko, że mają odbyć się do 31 października. Jeśli nie dojdą do skutku, to IHF dostanie do ręki kolejne dwie dzikie karty. Jedna z nich trafi zapewne do Amerykanów.
Zaproszenie od IHF to jedyna nadzieja Polaków na awans do MŚ 2021. Europejska federacja odwołała eliminacje i przyznała awanse na podstawie wyników ME 2020. W ten sposób Biało-Czerwoni pożegnali się z marzeniami. Scenariusz z ewentualnymi czterema dzikimi kartami mógłby podnieść szansę Polaków na szczęśliwy finał. Do awansu aspirują także Czarnogórcy, Serbowie i Macedończycy.
Po raz pierwszy w turnieju wezmą udział 32 zespoły. Poszerzenie liczby uczestników otworzyło drogę dla takich reprezentacji jak Kongo i Republiki Zielonego Przylądka.
ZOBACZ: Dunka odchodzi z Perły
ZOBACZ: Francuz i Portugalczyk w Vardarze?
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Robert Lewandowski założył maseczkę i... popełnił błąd. Celowo