W pierwszej połowie lat 90. w świat poszedł przekaz, wyśmiewający bałagan w ówczesnym klubie piłkarskiej I ligi, ledwo wiążącym koniec z końcem. Beniaminek Ekstraklasy zrobił ostatnio wiele, by zerwać z łatką wszechobecnej mizerii. W klubie piłki ręcznej też od dawna idzie ku dobremu, a pomysł z zorganizowaniem z rozmachem VIII Memoriału Antoniego Weryńskiego o Puchar Marszałka Województwa Podkarpackiego okazał się strzałem w dziesiątkę.
SPR Stal i prezes Roman Kowalik podjęli się nie lada wyzwania. W czasach pandemii sprowadzili do Mielca siedem zespołów, szczególnie dbając o ich bezpieczeństwo. Na wejściu zawodników witała komora odkażająca, nikt nie mógł czmychnąć przed automatycznym pomiarem temperatury. Wszyscy uczestnicy, bez wyjątku, chwalili organizatorów za przygotowanie zawodów.
- Wszystko było zorganizowane perfekcyjnie - to były prezes, a obecnie dyrektor sportowy Wisły Adam Wiśniewski. - W takim momencie udało się przeprowadzić naprawdę fajny turniej - dorzucił trener Łomży VIVE Tałant Dujszebajew.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Robert Lewandowski show. Co za sztuczka!
To tylko jedna strona medalu. Stal idealnie wstrzeliła się w lukę po pandemii, zapewniła wygłodniałym kibicom dawkę piłki ręcznej na niezłym poziomie. Wprawdzie na trybunach nie mogli pojawić się widzowie, ale wszystkie spotkania transmitowano na żywo w wysokiej jakości. O popycie świadczyła oglądalność - m.in. finał między Łomżą VIVE Kielce a Azotami Puławy w samym portalu Youtube śledziło ponad 1100 osób.
Po Memoriale jesteśmy też mądrzejsi - w Mielcu pokazali się trzej główni kandydaci do medalu. Najlepiej wypadli rzecz jasna zwycięzcy z Kielc, którzy nie ustrzegli się błędów (jak to na początku okresu przygotowawczego), ale w niektórych elementach wypadli naprawdę okazale. Duet Artsiom Karalek - Nicolas Tournat będzie postrachem najlepszych w Europie. Alex Dujshebaev i Igor Karacić - gdy było potrzeba - klasa. Miłosz Wałach powinien w tym sezonie naciskać Mateusza Korneckiego i może częściej będzie zmiennikiem Andreasa Wolffa. Pozostali młodzi Polacy, w tym Michał Olejniczak, nie zachwycili, ale tutaj spokojnie, na nich jeszcze przyjdzie czas.
W Mielcu byłoby jeszcze ciekawiej, gdyby wszystkiego nie popsuła sama Stal. Choć raczej pasuje - sama Orlen Wisła. Ostrzono sobie zęby na finałową płocko-kielecką rywalizację, ale Nafciarze wyrżnęli się boleśnie na pierwszej przeszkodzie. I to na własne życzenie, bo choć Stal grała niezwykle ambitnie, to zespół klasy Wisły powinien rozprawić się z nią, zwłaszcza mając bezpieczną przewagę na kilka minut przed końcem.
Więcej o Nafciarzach będzie można powiedzieć, gdy wyjdą w optymalnym składzie. Mieleckiego boiska nie powąchali Zoltan Szita i David Fernandez. Zwłaszcza nieobecność Hiszpana może martwić, bo wiosną było dość głośno o jego rzekomych problemach z kolanem. Reszta nowych nabytków na razie bez rewelacji. Predrag Vejin pokazał, że nie boi się rzucać, nawet z trudnych pozycji. Krzysztof Komarzewski wyglądał w debiucie na stremowanego, ale potem było lepiej. Więcej spodziewano się po Abelu Serdio, za to w ataku można liczyć na Mirsada Terzicia. Bośniak, w Veszprem specjalista od uprzykrzania rywalom życia, mógłby na moment odciążyć Szitę.
Płocczanie na własne oczy widzieli, że wyrósł im poważny kandydat do medalu. KS Azoty z Michałem Jureckim to zupełnie inny zespół niż w poprzednich sezonach. Jeśli wielokrotnego reprezentanta Polski ominą kontuzje, to dużo da zespołowi. Kolokwialnie, zrobi grę. Skupi na sobie uwagę i otworzy koledze drogę, innym razem weźmie piłkę pod pachę i zrobi co należy. Gdy w obronie stanie razem z Dawidem Dawydzikiem, to niejednemu zrobi się ciemno przed oczami.
Obiecująco wyglądał też zwinny Aliaksandr Baczko, Michał Szyba dawał radę w pojedynkę (po kontuzji Rafała Przybylskiego), dużą siłą powinni być też skrzydłowi (o ile będą dostrzegani w trakcie sezonu). Memoriał w Mielcu warto było obejrzeć chociażby dla Azotów, bo ich postawa jeszcze zaostrzyła apetyt na początek sezonu w Superlidze.
ZOBACZ:
Kielczanie najlepsi w Mielcu
Bramkarski talent jedną nogą w Barcelonie