Lewoskrzydłowy nie ma w Kielcach łatwego życia, bo trafił do klubu jako następca Manuela Strleka, wieloletniego lidera mistrzów Polski. Nie okazał się niewypałem, ale nie dał się też zapamiętać z jakiegoś wybitnego występu. O ile w Superlidze kolekcjonuje łatwe bramki, to w Lidze Mistrzów uzbierał 67 goli przez dwa sezony. Solidność w ataku, nic ponad to.
- Moim zdaniem Angel gra tak jak od niego oczekujemy. Jest zawodnikiem bardzo solidnym i doświadczonym (występuje też w reprezentacji Hiszpanii), pozytywną postacią w zespole, przydaje się nam także w obronie. Rozważamy różne warianty na kolejny sezon, dużo zależy od tego, jak w ciągu 3-4 miesięcy będzie prezentował się Cezary Surgiel - tłumaczy prezes Bertus Servaas.
17-letni Surgiel, wychowanek kieleckiego klubu, dołączył do seniorów w trakcie sezonu 2019/20 i dostał duży kredyt zaufania po odejściu Mateusza Jachlewskiego. Niedawno reprezentant Polski przedłużył kontrakt do 2025 roku. Na przyszłe rozgrywki zostało jedno wolne miejsce na lewym skrzydle, bo do Łomży VIVE Kielce dołączy Francuz Dylan Nahi z PSG.
ZOBACZ WIDEO: Pracował z Lewandowskim w Lechu Poznań. "Poprawił wszystko, jest najlepszym napastnikiem na świecie. To gladiator"
- Nie ukrywam, że zależy nam na Polakach, musimy mieć dwóch w siódemce, ale nie skreślamy Angela. Jeśli okaże się, że Czarek już teraz jest w stanie grać na najwyższym poziomie, to może stworzyć duet z Dylanem Nahi - przyznaje Servaas.
Niedawno prezes mistrzów Polski nie ukrywał, że interesował się reprezentantem Polski Piotrem Jarosiewiczem z Azotów Puławy, ale negocjacje zakończyły się niepowodzeniem. - Na ten moment temat jest nieaktualny, chociaż myślę, że transfer do Kielc wyszedłby mu na dobre. Patrząc na ostatnie dwa lata, uważam, że trochę stracił czas w Azotach. Może pod wodzą trenera Larsa Walthera wykorzysta swój potencjał, w okresie przygotowawczym wygląda dobrze. Ma jednak jeszcze długi kontrakt w Puławach i prezes Witaszek powiedział, że nie sprzeda go do Kielc - wyjaśnia Servaas.
ZOBACZ:
Solidny występ kaliszan w Czechach
Górnik najlepszy na własnym parkiecie