ZPRP ze względów bezpieczeństwa - postanowił odwołać zaplanowane na 3 i 4 października mecze Pucharu Polski. Spotkania miały się odbywać w lubelskiej Hali Globus.
Powodem tej decyzji był pozytywny wynik na COVID -19 u jednego z zawodników, który miał kontrakt z graczem, który miał wystąpić na tym turnieju. Związek wolał dmuchać na zimne, a decyzja spodobała się Michałowi Listkiewiczowi. Odmiennego zdania była natomiast część dziennikarzy.
- Są w życiu ważniejsze sprawy niż rozrywka, nawet tak popularna jak sport. W trudnych czasach dziennikarze powinni wykazać się szczególną odpowiedzialnością, ale nie zawsze tak jest - tłumaczy były prezes PZPN, w felietonie dla "Super Expresu".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: sprinterzy w szoku! Tego na mecie nie spodziewali się
- Atakowanie organizatorów odwołanego Pucharu Polski szczypiornistów to obrzydlistwo. Stukanie w klawiaturę jest łatwiejsze niż zarządzanie dużą dyscypliną sportu - dodaje.
Przypomnijmy, że w nowym rozdaniu rządowym ministerstwo sportu przestanie istnieć. Kultura fizyczna została dokooptowana do ministerstwa kultury i dziedzictwa narodowego, na czele którego stoi Piotr Gliński. Według 67-latka, Gliński poradzi sobie na nowym stanowisku.
- Szef nowego resortu Piotr Gliński czuje sport. Przedwczesne są obawy, że sport w mariażu z kulturą będzie ubogim krewnym. Podobne rozwiązania stosowano już w innych krajach. Ważne, aby w otoczeniu szefa resortu znaleźli się wybitni specjaliści od szkolenia i organizacji sportu - tłumaczy Listkiewicz.
Zobacz także: Haukur Thrastarson zerwał więzadła krzyżowe!
Zobacz także: Rok na przekonanie. Polska kandydatura ma mocnych konkurentów