Wicemistrzowie Polski powrócili na krajowy parkiet po 48 dniach od ostatniego meczu w PGNiG Superlidze. "Nafciarze" w zaległym spotkaniu szóstej kolejki skonfrontowali się z MKS Zagłębiem Lubin. Ostatecznie w Orlen Arenie gospodarze wygrali 31:25.
Starcie szczególnie źle wspominał będzie pochodzący z Płocka, ale reprezentujący MKS Zagłębie Lubin Maciej Tokaj. Przy stanie 6:2 dla Wisły, w dziewiątej minucie meczu, rozgrywający przypadkowo zderzył się z Przemysławem Krajewskim. Upadł na parkiet i od tamtej pory już nie wstał.
Konieczna była natychmiastowa pomoc dla szczypiornisty. W pustej Orlen Arenie było słychać jego okrzyki, widać było grymas bólu. Pomocną dłoń wyciągnął Jeremy Toto, obrotowy "Nafciarzy", który nie czekał na ratowników z noszami. Sam postanowił wziąć Tokaja na plecy i zaniósł go do medyków.
26-letni kapitan Zagłębia nie wrócił już do gry. Po kilkunastu minutach opuścił on plac gry w Orlen Arenie. W tej chwili nie wiadomo, która część jego ciała najbardziej ucierpiała i jak poważny jest to uraz.
Lubinianie nieźle rozpoczęli ten sezon. Punktowali w czterech pierwszych meczach, w tym trzykrotnie remisując. Tokaj odgrywał ważną rolę i był jednym z najskuteczniejszych zawodników drużyny. Nie wiadomo, kiedy zdoła powrócić na boisko.
Trzymaj się Maciek pic.twitter.com/8RFKNCuIk4
— SPR Wisla Plock (@SPRWisla) November 7, 2020
Zobacz także:
-> El. ME 2022. "Polska" grupa już nie zagra
-> PGNiG Superliga Kobiet. Niemiła niespodzianka w wykonaniu Startu. Przełamanie Eurobudu JKS-u
-> PGNiG Superliga. Torus Wybrzeże w końcu ze zwycięstwem. Zdziesiątkowany Chrobry poległ w końcówce
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niecodzienna sytuacja w Rumunii. Bramkarz bohaterem!