We wrześniu i październiku wicemistrzowie kraju nie byli zbyt aktywni. Łącznie rozegrali zaledwie cztery mecze. Podobnie, jak inne drużyny PGNiG Superligi, dotknęła ich pandemia koronawirusa. Zarażeni byli zawodnicy i członkowie sztabu.
Lubinianie nieźle rozpoczęli ten sezon. Punktowali w czterech pierwszych meczach, w tym trzykrotnie remisując. Wychodząc na parkiet w Płocku, z sześcioma punktami na koncie, zajmowali ósme miejsce w tabeli. Dobrze prezentowali się wtedy Roman Czyczykało, Jakub Bogacz i Maciej Tokaj - i to na nich płocczanie musieli uważać od samego początku meczu.
Pierwsza akcja długo się ciągnęła. Przez 90 sekund goście nie zdołali zdobyć bramki, ale wywalczyli rzut karny. Rzut Bogacza obronił Adam Morawski, jednak piłka pozostała w posiadaniu przyjezdnych.
Ich ponowna akcja była nieskuteczna, ale można powiedzieć, że mieli szczęście w nieszczęściu. Za każdym razem odbierali piłkę. W bramce rewelacyjny pozostawał "Loczek". Zakończyło się to szybką, dynamiczną kontrą płocczan, po której Michał Daszek otworzył wynik na 1:0 po rzucie karnym.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zwariowana końcówka meczu. Rozpacz, euforia i kolejny dramat
Gospodarze się rozkręcali, przejęli inicjatywę. Po dobrych akcjach z lewego i prawego skrzydła rezultat po dziewięciu minutach wynosił już 6:2 na ich korzyść.
Pech spotkał jednak Macieja Tokaja, który po zderzeniu z innym zawodnikiem potrzebował pomocy. W pustej Orlen Arenie było słychać jego grymas bólu. Pomocną dłoń wyciągnął Jeremy Toto, który wziął go na swoje plecy i zaniósł do ratowników medycznych. Później zawodnik pochodzący z Płocka musiał opuścić halę.
Na boisku pojawił się również nowy nabytek płocczan, Leo Dutra. Brazylijczyk, który jeszcze kilka tygodni temu występował w hiszpańskiej Lidze Asobal, zadebiutował tym samym w niebiesko-biało-niebieskich barwach. Nowy rozgrywający był aktywny na boisku i po siedmiu próbach zdobył trzy bramki.
W drugiej połowie przewaga płocczan się utrzymała. Lubinianie byli skuteczniejsi niż w pierwszej części spotkania, ale ostatecznie to zawodnicy grający również w Lidze Europejskiej triumfowali 31:25. Goście nadrobili straty dzięki świetnej końcówce. Od 50. minuty zdobyli osiem bramek. Gospodarze trafili wtedy tylko dwukrotnie.
Spośród "Miedziowych" wyróżnić należy przede wszystkim Romana Czyczykałę, który na swoim koncie miał aż osiem trafień. U "Nafciarzy" najskuteczniejsi byli Michał Daszek i Mikołaj Czapliński, którzy zdobyli kolejno siedem i sześć bramek.
PGNiG Superliga Mężczyzn, 6. kolejka (zaległa):
Orlen Wisła Płock - MKS Zagłębie Lubin 31:25 (19:10)
Orlen Wisła: Morawski, Stevanović - Daszek 7, Czapliński 6, Serdio 3, Ruiz 3, Dutra 3, Toto 2, Mindegia, Vejin 2, Krajewski 2, Komarzewski 1, Lemanowicz, Stenmalm.
Karne: 2/2.
MKS Zagłębie: Schodowski, Wiącek - Czyczykało 8, Stankiewicz 5, Pawlaczyk 4, Bogacz 2, Duszyński 1, Tokaj 1, Kupiec 1, Gębala 1, Pietruszko 1, Hajnos 1, Netz, Marciniak.
Karne: 3/4.
Sędziowali: Kamil Dąbrowski i Paweł Staniek (obaj Kielce).
Zobacz także:
-> El. ME 2022. "Polska" grupa już nie zagra
-> PGNiG Superliga Kobiet. Niemiła niespodzianka w wykonaniu Startu. Przełamanie Eurobudu JKS-u
-> PGNiG Superliga. Torus Wybrzeże w końcu ze zwycięstwem. Zdziesiątkowany Chrobry poległ w końcówce