Płocczanie byli zadowoleni ze swoich dotychczasowych spotkań w Lidze Europejskiej. "Nafciarze", pomimo zawirowań, przeszli jak burza przez fazę grupową. Na dwie kolejki przed końcem wicemistrzowie Polski zapewnili sobie zwycięstwo w grupie i mogli już odetchnąć z ulgą.
Dwumecz ze Sportingiem miał być dla drużyny Xaviera Sabatego największym wyzwaniem w europejskich pucharach w tym sezonie. Lizbończycy w fazie grupowej jednak zawiedli. Do kolejnej rundy awansowali dopiero z czwartego miejsca w grupie.
Do pierwszego spotkania doszło dokładnie tydzień wcześniej. W Lizbonie płocczanie zwyciężyli 29:25. Świetnie spisali się Michał Daszek i Adam Morawski. Dzięki temu "Nafciarze" mogli czuć się pewnie przed rewanżem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "Dajcie już to słońce". Polska zawodniczka MMA tęskni za wakacjami
Początek był wyrównany. Po momencie, gdy na tablicy widniał rezultat po pięć, goście odskoczyli i wznieśli się na pięciobramkowe prowadzenie w 15. minucie. Wisła grała nerwowo. Gospodarze popełniali kolejne błędy. Dopiero w 20. minucie trafili szóstą bramkę. Ostatecznie nieco nadrobili i do przerwy przegrywali dwiema bramkami.
Sporting świetnie rozpoczął drugą połowę. Powrócił do czterobramkowej przewagi, jednak gospodarze nieco nadrobili straty i od 45. minuty przegrywali dwoma golami.
W Orlen Arenie emocje nie opadały. Lizbończycy zmarnowali jednak kilka bardzo ważnych sytuacji, dzięki czemu na pięć minut przed końcem przegrywali tylko jedną bramką. Stawiało ich to w bardzo korzystnej sytuacji w kontekście dwumeczu i zaliczki z wyjazdu do Lizbony.
Wynik pozostawał jednak sprawą otwartą. Pomyłki płocczan i bramki Portugalczyków doprowadziły do aż czterobramkowej przewagi gości w 58. minucie. Takich emocji w Orlen Arenie dawno już nie było!
Kluczowe było ostatnie 60 sekund. O czas wreszcie poprosił Xavier Sabate. Kwestia awansu do kolejnej fazy nie była rozstrzygnięta. Na szczęście dla gospodarzy trafił Przemysław Krajewski! Zareagował na to trener gości, który również wziął przerwę. Piłkę mieli przyjezdni. Wiślacy musieli bronić. Udało się. Wisła w TOP8 LE!
W składzie gospodarzy rządził Zoltan Szita, który zdobył siedem trafień. Sześć bramek dorzucił Przemysław Krajewski. Po przeciwnej stronie po tyle samo goli zdobyli Arnaud Bingo i Jens Schoengarth.
Wisła w ćwierćfinale zagra z duńskim GOG Handbold, który w dwumeczu 1/8 finału pokonał CSKA Moskwa, wygrywając oba spotkania. Mecze zaplanowane są na 13 i 30 kwietnia. Rewanż odbędzie się w Płocku.
Liga Europejska, 1/8 finału, 2. mecz:
Orlen Wisła Płock - Sporting CP Lizbona 25:28 (12:14)
Dwumecz: 55:54
Orlen Wisła: Morawski, Homayed - Daszek 7, Stenmalm, Ruiz 2, Fernandez, Serdio 2, Susnja 1, Szita 6, Komarzewski, Krajewski 2, Terzić, Toto, Dutra 1, Mihić 3, Mindegia 5.
Sporting CP: Cudić, Gaspar, Skok - Veitia 2, T. Tavares, Araujo 4, Andriejew 3, Ruesga 2, Doroszczuk, Rocha 2, F. Tavares 5, Salvador 1, Schöngarth 3, N. Silva, Ribeiro 2, Spruk 1.
Zobacz także:
-> Hitowy transfer w Rumunii
-> Zagłębie nie pozostawiło wątpliwości