Szczypiornistki Horsens pewnie pokonały Start

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Bez niespodzianek zakończył się drugi dzień turnieju rozgrywanego w Gdyni przez szczypiornistki klubów Vistalu Łączpolu Gdyni, Politechniki Koszalin, Startu Elbląg i Horsens Handbold Klub. Sobotnie starcia gdynianek z ekipą z Koszalina oraz Klubu Horsens ze Startem Elbląg potwierdziły, że na turnieju dominują dwa zespoły.

Drugi dzień zmagań rozpoczął się od spotkania Horsens Handebold Klub z EKS Start Elbląg. W roli faworyta upatrywano Dunki lecz to elblążanki rozpoczęły mecz od prowadzenia. Po kilku udanych interwencjach bramkarki Marty Miecznikowskiej wyprowadziły kilka kontr, które dały prowadzenie 4:2. Zespół z Danii grał poprawnie i stwarzał sobie sytuacje, lecz nie mógł pokonać dobrze spisującej się bramkarki z Elbląga. Już w 9 minucie, gdy na tablicy widniał wynik 4:3 dla EKS, trener Mogensen poprosił o czas dla swojego zespołu. Po wznowieniu gry Start wyszedł obroną 5-1 i radziły sobie całkiem nieźle, do tego w dalszym ciągu w trudnych sytuacjach ratowała bramkę Miecznikowska. Po 15 minutach gry elblążanki prowadziły 7:5, a wprowadzona niedawno na boisko Christina Christensen otrzymała karę 2 minut. Na rzut karny podyktowany przez sędziów do bramki weszła znakomicie grająca w piątek Olga Hoffman, która obroniła rzut Anny Lisowskiej. Chwilę później Lisowska otrzymała 2 minuty kary i składy na boisku były wyrównane.Dalsza część gry to popis drużyny Horsens dowodzonej przez rozgrywającą Sabinę Rasmussen. Od wyniku 9:7 w 19 minucie meczu po kapitalnej, agresywnej i twardej grze w obronie i skutecznych zespołowych akcjach w ataku pozycyjnym Dunki wyszły na prowadzenie 11:10. W końcówce pierwszej połowy drużyna z Elbląga popełniła mnóstwo błędów, które kończyły się szybkimi kontrami i pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 14:11 dla zespołu Horsens.

W drugiej połowie trenerzy dokonali kilku zmian. Na boisku pojawiła się Katarzyna Szklarczuk, lecz zespół z Danii tym razem był skuteczniejszy niż na początku meczu. Rewelacyjnie włączyła się do gry prawa rozgrywająca Beatrix Benyats, która rzuciła 3 bramki z rzędu i podwyższyła prowadzenie na 19:13. Na domiar złego Anna Lisowska otrzymała 2 minuty kary i Dunki grały z przewagą 6 na 4. Chwilę po wejściu pierwszej zawodniczki karę otrzymała Pełka-Fedak i elblążanki po rzucie karnym wykonanym przez Christensen przegrywały już 21:14. Chwilę później 3 karę i w konsekwencji czerwoną kartkę ujrzała Lisowska, która podczas "wrzutki" faulowała Rasmussen. Środkowa rozgrywająca doznała groźnej kontuzji i już nie pojawiła się na parkiecie do końca spotkania. Od tego momentu obydwie drużyny rzadko grały w optymalnym składzie, gdyż sędziowie raz po raz wyrzucali zawodniczki na kary 2 minut. Jednak żadna z ekip nie przeważała i w 50 minucie mieliśmy wynik 29:19. Ostatnie 10 minut gry to kolejne kary dla zawodniczek obu drużyn i dużo niewykorzystanych sytuacji rzutowych. Bramkarka Olga Hoffman widząc wysunięta daleko bramkarkę przeciwnika spróbowała rzucić bezpośrednio na bramkę, ale nieskutecznie. Przy rozstrzygniętej końcówce trener Mogensen wziął czas, dziewczyny przez półtorej minuty zdążyły zdobyć po bramce i rezultat spotkania wynosił 32:23 dla Horsens.

Horsens Handbold Klub - EKS Start Elbląg 32:23 (14:11)

Źródło artykułu:
Komentarze (0)