Wielki sukces reprezentantki Polski na arenie europejskiej. Zapisała się w historii klubu!
Adrianna Płaczek sięgnęła po zwycięstwo w rozgrywkach Ligi Europejskiej. To dla niej pierwszy tak istotny triumf w karierze. W fazie grupowej rywalizowała z MKS-em Perłą Lublin.
Polska bramkarka pierwsze szlify w europejskich pucharach stawiała jeszcze w nieistniejącej już SPR Pogoni Szczecin. Awansowała z tą drużyną do finału Challenge Cup. Było to w 2015 roku. Złota nie udało się jednak zdobyć. Co ciekawe, przegrała wówczas z inną francuską ekipą, Union Mios Biganos-Begles (44:49 w dwumeczu). Do Francji wyjechała dokładnie 2 lata później.
W wielkim finale Nantes z Polką w składzie mierzył się z Siofok KC. Obrońcą trofeum, który był stawiany w roli faworyta. Reprezentujący Węgry klub miał szansę zostać drugim zespołem w historii, który kiedykolwiek obronił trofeum w LE. To była dopiero jego pierwsza porażka w finale od 2019 roku!
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Kasia Dziurska wróciła z wakacji. Od razu do pracyPłaczek lepiej spisała się w półfinale przeciwko gospodyniom, HCM Minaur Baia Mare. Odbiła 7 z 29 rzutów rywalek. Spotkanie skończyło się wynikiem 36:34. Przeciwko Węgierkom było gorzej (1 interwencja). Nantes do końcowego triumfu poprowadziła skrzydłowa Nathalie Hagman (7 bramek przeciwko Siofok i aż 11 przeciwko Baia Mare). Dało jej to tytuł królowej strzelczyń.
Nagroda MVP turnieju finałowego przypadła Brunie de Pauli. Koleżance Płaczek z formacji obronnej. W weekend do swojego dorobku dołożyła w sumie aż 14 celnych rzutów. Od kolejnego sezonu rozgrywkowego będzie jednak reprezentować barwy Metz.
- Kiedy tu przyjechaliśmy, powiedziałem dziewczynom, że to wielkie wydarzenie, ale musimy tylko grać w piłkę ręczną. To tylko dwa mecze. Zagrajmy - będziemy płakać później. I to właśnie zrobiliśmy. One były niesamowite. Realizowały plan - ocenił trener, Guillaume Saurina.
- Dla nas było wiele historycznych rzeczy. To jest niewiarygodne. Próbuję wytłumaczyć swojemu prezesowi, że to nie był normalny sezon, bo nie chcę, żeby spodziewał się takich sezonów rok po roku - zakończył szkoleniowiec francuskiej ekipy.
Czytaj także:
--> Niespodzianka dużego kalibru w Chorzowie. Outsider wygrał
--> Jarosławianki sprawczyniami dużej sensacji. Piotrcovia obeszła się smakiem