Na początku niedzielnego meczu w Opolu, Torus Wybrzeże Gdańsk potrafiło zaskoczyć KPR Gwardię Opole. - Jeśli chodzi o zespół Wybrzeża, to duże słowa uznania dla nich za to spotkanie pomimo wielu absencji. Mieli pomysł na swoją grę, grali bardzo długo, konsekwentnie w ataku, a my popełnialiśmy błędy - zaznaczył Adrian Fiodor, asystent Rafała Kuptela w Gwardii.
- Wiedzieliśmy jednak, że krótka ławka Wybrzeża z biegiem meczu przerodzi się w nasz atut. Słowa uznania dla nas, że potrafiliśmy w obronie grać na zwiększonych obrotach przez praktycznie cały mecz, co dało nam taki rezultat, jaki był na tablicy wyników - dodał trener.
Opolanie grali od początku meczu zbyt nerwowo. - Nie byliśmy skoncentrowani w ataku, popełnialiśmy proste błędy, a Wybrzeże to wykorzystywało. Zaważyła nasza konsekwentna gra w obronie. Kluczowym momentem była końcówka I połowy, kiedy odrobiliśmy straty, odskoczyliśmy w drugiej części meczu i kontrolowaliśmy to spotkanie - podkreślił Adrian Fiodor.
Zawodnicy Gwardii żałowali tego, że od początku nie grali na swoim optymalnym poziomie. - Wybrzeże o wiele lepiej weszło w mecz, my traciliśmy głupio piłki wyrzucając je na aut, robiąc kroki. Nasze podania nie zawsze dochodziły tam, gdzie miały dojść. Wybrzeże nas punktowało powoli, w okolicach 15. minuty trochę się uspokoiliśmy, zaczęliśmy grać to, co powinniśmy i doszliśmy do remisu. W drugiej połowie nasza długa ławka zaważyła. Staraliśmy się wypracowywać przewagę kontrami, to był bardzo dobry, twardy mecz - podsumował Maciej Fabianowicz, zawodnik opolskiej drużyny.
Czytaj także:
Energa MKS nie umiała złamać przeciwnika
W Zabrzu pachniało niespodzianką
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "Perfekcyjna bramkarka"! Iga Świątek poradziłaby sobie w futbolu?