PGNiG Superliga. Bardzo ważna zmiana w tabeli. Ten wynik może zdecydować o spadku

WP SportoweFakty / Krzysztof Betnerowicz / Na zdjęciu: Bartosz Jurecki (z lewej)
WP SportoweFakty / Krzysztof Betnerowicz / Na zdjęciu: Bartosz Jurecki (z lewej)

Piotrkowianin zrobił w przedostatniej kolejce PGNiG Superligi Mężczyzn coś niesamowitego. Musiał wygrać z Grupą Azoty i wygrał 31:27. Piotrkowianie mieli spaść, a mogą zająć nawet 12. lokatę! Kosztem tarnowian.

Podopieczni Bartosza Jureckiego nie grali chyba w tym sezonie pod większą presją. W dodatku z udziałem własnej publiczności. Jeśli ekipa z Piotrkowa Tryb. marzyła o opuszczeniu ostatniej pozycji w PGNiG Superlidze Mężczyzn, musiała wygrać spotkanie z Grupą Azotami Tarnów. Najlepiej za 3 punkty.

Nikt nikomu nie zamierzał tutaj odpuszczać i było to widać na parkiecie. Goście bowiem także mieli o co grać (by być pewnym swego wystarczyło im jedno "oczko"). Zespoły dość mocno nastawiły się na ofensywę. Piłka błyskawicznie przemieszczała się od jednej do drugiej bramki. Niezawodny był zwłaszcza Adam Pacześny. Obrotowy tylko w pierwszym kwadransie oddał 4 celne rzuty będąc najskuteczniejszym zawodnikiem w tamtym fragmencie meczu (9:7).

Ciekawą zmianą u miejscowych było wejście między słupki Artura Kota. Przez pewien czas bronił on nawet z 5-procentową skutecznością. Outsiderowi nie brakowało przy tym fantazji. Bo jakże inaczej napisać o akcji z 23. minuty. Z bliskiej odległości ze środka rozegrania po wrzutce od skrzydłowego "na pustaka" trafił Piotr Jędraszczyk. Za chwilę wyczynu koledze pozazdrościł Piotr Swat. Wkrętka lewego skrzydłowego była niezwykle efektowna i piekielnie skuteczna. Imponowali także goście. Duet Japończyków naprawdę trudno było zatrzymać. Do przerwy stanęło na 16:14.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gwiazda tenisa na korcie w zaawansowanej ciąży! "Sprawdziłam, czy wciąż to mam"

Jedno, co różniło zespoły w tym meczu, to sposób prowadzenia ataku pozycyjnego. Goście robili to dość spokojnie, a miejscowi często na pełnej szybkości i ryzyku. Cena w końcowej fazie meczu mogła być wysoka, ale wtedy nikt się nad tym nie zastanawiał. Liczyło się co tu i teraz. Aktywna była także ławka rezerwowych. Ważne wejście odnotował Patryk Małecki. Zatrzymał karnego rzucanego przez Swata. Niewytłumaczalne nastąpiło później. W ciągu kolejnych 120 sekund goście w zasadzie stanęli (24:19).

Piotrkowianin przejął kontrolę i utrzymywał bezpieczną przewagę. Gospodarzom wyraźnie zależało jednak na tym, by wygrać wyższym wynikiem niż Grupa Azoty w Tarnowie (wtedy było 24:21). Oznaczałoby to bowiem zamianę miejsc. Oczywiście przy założeniu wygranej piotrkowian w ostatniej kolejce z MMTS-em w Kwidzynie i porażce ekipy Liljestranda u siebie z Chrobrym Głogów.

Jurecki na wszelki wypadek poprosił o chwilę rozmowy. Niemniej, jego zespół nie wypuścił już zwycięstwa z rąk. Sztuką byłoby bowiem stracić aż 5 bramek w niespełna 4 minuty. Nie przy takiej dyspozycji Kota. Goście zaczęli kryć na całym parkiecie, wszystko po to by przegrać mniejszą liczbą trafień. W 59. minucie było 31:25. Ostatecznie licznik zatrzymał się na 31:27, czyli może wystarczyć.

PGNiG Superliga Mężczyzn, 25. kolejka:

Piotrkowianin Piotrków Tryb. - Grupa Azoty Tarnów 31:27 (16:14)

Piotrkowianin: Ligarzewski, Kot - Wawrzyniak 1, Jędraszczyk 2, Stolarski 2, Matyjasik 2, Szopa 2, Kaźmierczak 1, Swat 6 (3/4), Pożarek, Mosiołek 2 (1/1), Mastalerz 2, Tórz 2, Pacześny 5, Rutkowski 4.
Karne: 4/5.
Kary: 8 min. (Kaźmierczak - 4 min., Wawrzyniak, Swat - 2 min.).

Grupa Azoty: Liljestrand, Małecki - Tokuda 8 (2/2), Majewski, Wojdan 3, Dadej, Kużdeba 4, Pedryc, Kniaziew 1, Mrozowicz 6, Yoshida 5.
Karne: 2/2.
Kary: 8 min. (Kniaziew - 4 min., Tokuda, Pedryc - 2 min.).

Sędziowie: Bąk, Ciesielski (obaj z Zielonej Góry).
Widzów: 250.

Czytaj także:
--> Upadek jednego z bardziej zasłużonych klubów
--> Zespół z Dolnego Śląska pracuje nad wzmocnieniami

Komentarze (0)