Od kilku dni wiadomo, że Suzuki Korona Handball Kielce dostała zielone światło na grę w PGNiG Superlidze Kobiet. W związku z zaistniałą sytuacją, osoby, które pracują w chorzowskim klubie nie kryją swojego niezadowolenia.
Ekipa Niebieskich miała nadzieję, że też dostanie pozwolenie na występy w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce, ale wszystko wskazuje na to, że sezon 2021/2022 spędzi w pierwszej lidze. Władze klubu nie zgadzają się z decyzją i wystosowały nawet specjalne oświadczenie (---> TUTAJ).
Emocje jeszcze nie opadły. Z naszym portalem skontaktował się trener KPR Ruchu Chorzów, Vit Teleky. - Sportowo spadliśmy, ale sportowo też Korona Handball Kielce nie awansowała, bo przegrała mecz z drużyną Karkonoszy Jelenia Góra. Nie rozumiem tej sytuacji, że Kielce przegrywają mecz o awans, a wystąpią w Superlidze. Gdzie tu jest duch fair play? - zastanawia się szkoleniowiec.
ZOBACZ WIDEO: Żona Wilfredo Leona: Cenię w nim przede wszystkim dobre serce
- My sportowo też nie zasłużyliśmy i nie mówię, że jest inaczej. A czy Kielce mają prawo grać w Superlidze, kiedy nie wywalczyły awansu? Ja wiem co za tym stoi. Suzuki jest sponsorem klubu i partnerem rozgrywek. To wszystko jest trudne - dodaje Vit Teleky.
Słowacki trener jest za tym, żeby liga została powiększona. - Mnie najbardziej denerwuje to, że to nie jest zawodowe podejście, to nie jest zawodowa liga, to nie jest nic. W NBA, NHL czy NFL się nikt nie pyta, czy masz sportowy awans, masz pieniądze, to grasz i musisz się trzymać zasad. Coraz więcej zespołów gra i nie ma problemów, a tu jest problem - twierdzi.
- A poza tym czy sezon 2020/2021 był regularny? Były przerwy, były różne zamieszania i dla mnie sezon był chaotyczny. Jak to możliwe, że Piotrcovia Piotrków Trybunalski dzień po skończeniu kwarantanny musiała grać z bezpośrednim do przeciwnikiem do podium. Podobnie my - musieliśmy zmierzyć się z Eurobudem JKS Jarosław, a koszalinianki grały mecz nawet w dziewiątkę. Z tego co wiadomo, to były jeszcze inne takie sytuacje - mówi Teleky.
KPR Ruch Chorzów jest gotowy finansowo i organizacyjnie na grę w PGNiG Superlidze Kobiet. Jedyna kwestia to tutaj strona sportowa. Chorzowianki zajęły na koniec rozgrywek ósme, ostatnie miejsce, co oznacza spadek. - Już mi podpisują kontrakty zawodniczki, z którymi byłem dogadany, bo nie chcą dłużej czekać. Dobre zawodniczki do pierwszej ligi nie chcą iść. Superliga już dawno skończyła grać, pierwsza liga też. Powiem, że decyzje, które podejmuje Komisarz Ligi, czyli pan Piotr Łebek, bardzo mnie rozczarowują - komentuje szkoleniowiec.
- Osoby na takim miejscu powinny zachowywać się profesjonalnie dla każdego i w każdej sytuacji. Ja do dzisiaj nie mam na piśmie informacji, że mam rozwiązany kontrakt z Jarosławiem, czy to jest normalne? Pisałem kilkanaście pism, a na żadne odpowiedzi nie ma. To zawodowe podejście? Klub wysłał dokumenty, że nie ma zaległości, a tak naprawdę Eurobud JKS Jarosław nie zapłacił za dziewięć miesięcy umowy. Mi nie chodzi o te pieniądze, tylko nie rozumiem jak komisarz zawodowej, podkreślam - zawodowej ligi, może coś takiego tolerować. Jak on chroni regulamin - kończy Vit Teleky.
---> Pożegnanie z mistrzem Słowacji. Weronika Kordowiecka zmieni klub
---> PGNiG Superliga Kobiet. Powroty do Polski. Znane nazwiska w Elblągu i Piotrkowie Trybunalskim