Wynik 27:21 z finalistą Ligi Europejskiej poszedł w świat i zrobił wrażenie, tym bardziej że Łomża Vive Kielce grała bez Alexa Dujshebaeva, Nicolasa Tournata i kontuzjowanego Sigvaldi Gudjonssona. Kielczanie mieli przede wszystkim w bramce niesamowitego Mateusza Korneckiego, który w drugim występie w Moskwie - jak podaje "Echo Dnia" - bronił ze skutecznością ponad 50 proc.
Statystyki reprezentanta Polski trzeba docenić głównie dlatego, że naprzeciwko stanęli tacy strzelcy jak Hans Lindberg czy Paul Drux. Już do przerwy Kornecki właściwie zabił emocje, po serii jego interwencji mistrzowie Polski prowadzili 17:11.
W drugiej połowie w ślady Polaka poszli rywali z Fuechse, dokładniej Dejan Milosavljev. Wtedy znowu przypomniał o sobie Kornecki, który nie pozwolił Lisom na przybliżenie się na mniej niż trzy bramki. Najskuteczniejsi w kieleckim zespole byli Arciom Karalek i Arkadiusz Moryto (sześć goli).
W finale turnieju w Moskwie Łomża Vive zmierzy się z SKA Mińsk (20 sierpnia, godz. 17.30).
Łomża Vive Kielce - Füchse Berlin 27:21 (17:11)
Łomża Vive Kielce: Kornecki, Wolff - Vujović, Olejniczak, Sićko, Karacić, Kulesh, Moryto, Thrastarson, Gębala, Karalek, Nahi
Füchse Berlin: Milosavljev, Genz - Wiede, Lichtlein, Lindberg, Michalczik, Langhoff, Chrintz, Matthes, Kopljar, Vujović, Koch, Marsenić, Drux
ZOBACZ:
Znamy terminarz Polek na MŚ
Zespoły Superligi uczczą pamięć Leszka Biernackiego
ZOBACZ WIDEO: To największa polska niespodzianka medalowa w Tokio. "Beka? Nie wiedziałem, że ktoś to usłyszy. Sam siebie rozbawiłem"