Z boku, dla tych mniej zorientowanych, wygląda to tak, jakby w Łomży Vive Kielce przez kilka lat miałoby dojść jedynie do kosmetycznych zmian. Prezes Bertus Servaas zakasował konkurencję i kupił sobie względny spokój, w czerwcu najważniejsi gracze podpisali długie kontrakty (najdłuższe w europejskiej czołówce). Dla przykładu Alex Dujshebaev zostanie w Kielcach do 2026 roku, Andreas Wolff i Nicolas Tournat do 2028 roku. Jak zapewnia jednak prezes Servaas, w Kielcach nic nie jest dane na zawsze.
- Wcześniej wiele razy podkreślałem, że nawet Alex Dujshebaev nie może czuć się zupełnie bezpieczny. Cały czas analizujemy, kto zasługuje na występy w koszulce Łomży Vive Kielce - twierdzi Servaas.
Na cenzurowanym znalazł się głównie Władisław Kulesz, który kiepsko zaprezentował się w turnieju towarzyskim w Moskwie. To tylko wierzchołek góry lodowej, w trakcie przygody z Łomżą Vive Białorusin przyzwyczaił do chimeryczności. Swoje niezadowolenie głośno wyraził nawet trener Tałant Dujszebajew (CZYTAJ).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: świetna forma żony Kota. A zaledwie kilka miesięcy temu urodziła dziecko
- To nie tak, że Tałant surowo traktuje Vlada i dlatego wypowiedział się o nim dla białoruskich mediów. Po prostu wysyła kolejny sygnał, że musi pokazać więcej jakości. Vlad wie o tym, ale ciągle nie może zaprezentować swojego potencjału. To kawał zawodnika, o wspaniałych warunkach fizycznych, za tym wszystkim musi pójść "głowa". Chciałbym stabilności z jego strony. Dużo bardziej przydałyby się 3-4 bramki co mecz niż jeden wystrzałowy występ z ośmioma golami, by potem zakończyć spotkanie bez dorobku. A tak nieraz bywało w jego przypadku - przyznaje prezes mistrzów Polski.
- Ma czas do grudnia-stycznia, by pokazać, że powinien zostać. W razie czego przygotowaliśmy listę 3-4 kandydatów, m.in. Halila Jaganjaca, ale jeszcze nie wybraliśmy, kto ewentualnie mógłby Vlada zastąpić. Na wypożyczeniu w Minden jest też przecież Doruk Pehlivan, w jego przypadku czekamy wciąż na oficjalną informację o przerwie po zabiegu kolana. Poza tym Tomek Gębala, Szymon Sićko, na lewej stronie mogą zagrać Haukur Thrastarson, Igor Karacić i wracający w przyszłym roku Dani Dujehebaev. Mamy w kim wybierać - dodaje Servaas.
Od miesięcy wiadomo, że pomimo ważnego kontraktu niepewna jest też przyszłość Branko Vujovicia. Spośród liderów kielczan nowej umowy nie podpisał Igor Karacić, co od razu wywołało spekulacje o jego odejściu w 2022 roku, po wygaśnięciu obecnego kontaktu.
- Igor jest na dobrej drodze, żebyśmy widzieli go w zespole na kolejne lata. Miał udany początek poprzedniego sezonu, potem dopadła go kontuzja, przez którą do końca rozgrywek nie był sobą. Chciałbym też widzieć z jego strony, że bardzo zależy mu na reprezentowaniu Łomży Vive Kielce - mówi Servaas.
Sternik kielczan nie zasypuje gruszek w popiele i rozgląda się też za nowym zawodnikiem, prawdopodobnie za rozgrywającym. - Nie mogę wiele zdradzić, negocjacje lubią ciszę. Być może w ciągu dwóch tygodni dobijemy targu, ale od obecnego klubu tego zawodnika zależy, kiedy ogłosimy finalizację rozmów. Mogę tylko powiedzieć, że to doświadczony gracz, który kilka sezonów zagrał w Lidze Mistrzów - uchyla rąbka tajemnicy. Nie chodzi o łączonego z Łomżą Vive młodego Serba Stefana Dodicia.
Uwagę prezesa skupia też słabsza dyspozycja Andreasa Wolffa. Niemiec, który miał być gwiazdą mistrzów Polski, nie spełnia ostatnio oczekiwań. W okresie przygotowawczym wypada gorzej niż Mateusz Kornecki, nie zachwycał też podczas igrzysk w Tokio. Właśnie pomocy bramkarzy szczególnie brakowało podczas przegranego dwumeczu z Nantes w fazie TOP16 Ligi Mistrzów.
- Rzeczywiście, z Andreasem mamy problem od stycznia. Jest w gorszej dyspozycji i potrzebuje naszej pomocy, ale musi też więcej dać z siebie. Nie sprowadzaliśmy go po to, żeby bronił na poziomie 20 proc. Cieszę się z dobrej postawy Mateusza Korneckiego, ma u nas pewne miejsce na ten moment, poza tym każdy Polak na tym poziomie jest na wagę złota - podkreśla Servaas.
ZOBACZ:
Sluijters znalazł nowy klub