PGNiG Superliga. W Kielcach niezadowoleni z Białorusina. Kulesz nie pomógł sobie w Moskwie

WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: Władisław Kulesz
WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: Władisław Kulesz

Ważą się losy Władisława Kulesza w Kielcach. Białorusin do tej pory miewał przebłyski w barwach Łomży Vive, ale jego występy podczas turnieju sparingowego w Moskwie nasiliły wątpliwości. Przyszłość rozgrywającego jest mocno niepewna.

Skoro trener Tałant Dujszebajew mówi otwarcie o rozczarowaniu postawą Białorusina, to sprawa rzeczywiście musi być poważna. - Nie wiem, co się z nim dzieje. Porozmawiamy i zobaczymy, co dalej. Nie jestem zadowolony z jakości jego gry w obronie i ataku. Każdy musi być profesjonalistą. Jeśli nie będzie grał na poziomie, którego oczekujemy, pożegnamy się tak jak z każdym innym graczem - zapowiedział trener mistrzów Polski w rozmowie ze stacją telewizyjną Białoruś 5.

Rozmowa miała miejsce po turnieju w Moskwie, w którym Łomża Vive Kielce pokonała w finale SKA Mińsk 35:33. Władisław Kulesz wystąpił we wszystkich spotkaniach, w trzech meczach rzucił siedem bramek przy niskiej skuteczności, ale przede wszystkim zawodził w obronie i dał się zapamiętać z ataku łokciem na Marko Kopljara z Fuechse Berlin, po którym dostał czerwoną kartkę.

To nie pierwszy raz, gdy z Kielc płynie przekaz o niepewnej przyszłości lewego rozgrywającego. Po sezonie 2020/21 i porażce w 1/8 Ligi Mistrzów z Nantes prezes Bertus Servaas mówił, że Kulesz musi udowodnić swoją przydatność. W przeciwnym razie niewykluczone, że jeśli nie zacznie prezentować się lepiej, to odejdzie z klubu przed końcem kontraktu (2023 rok). W kolejce czeka wyróżniający się na wypożyczeniu w Minden Doruk Pehlivan (który niedawno przeszedł zabieg kolana), chorwackie media łączą z mistrzami Polski Halila Jaganjaca, a w składzie są też przecież Szymon Sićko i Tomasz Gębala.

ZOBACZ:
Bez niespodzianki w Kielcach
Pierwszy sukces odmienionego MMTS-u

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: rośnie nowa gwiazda futbolu. Przepiękny gol!

Źródło artykułu: