PGNiG Superliga. Nowe szaty Rafała Glińskiego

WP SportoweFakty / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: Rafał Gliński
WP SportoweFakty / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: Rafał Gliński

Zamiast gabinetu dyrektora wybrał zapach szatni i emocje na ławce. Rafał Gliński za dwa tygodnie zadebiutuje w roli trenera w PGNiG Superlidze.

Gdyby pół roku temu zapytać Rafała Glińskiego o przyszłość, to niemal na pewno wiązałby ją z Zabrzem. W Górniku od dwóch lat powoli kończył karierę, pomagał Marcinowi Lijewskiemu w prowadzeniu zespołu, by docelowo zająć się pracą w roli dyrektora sportowego. Tymczasem pod koniec sezonu 2020/21 prezes Stali Mielec skontaktował się z Glińskim i zaproponował rolę pierwszego szkoleniowca.

- Muszę przyznać, że nie było łatwo rozstać się z Górnikiem. Spędziłem tam kilka fajnych lat, miałem objąć nową funkcję, ale rozmowy się przeciągały i w międzyczasie dostałem ofertę z Mielca. Nie ukrywam, że teraz dużo bliżej mi do boiska niż do garniturów i gabinetu dyrektora, stąd moja decyzja - tłumaczy były zawodnik Stali, który zdobywał z nią brązowy medal Superligi.

Kontrakt podpisał dopiero na początku maja, kiedy właściwie wszystkie decyzje kontraktowe już zapadły. - Przyznaję, że nie miałem wpływu na budowę zespołu. Nie dość, że późno podpisałem kontrakt, to jeszcze długo czekaliśmy na decyzję o dzikiej karcie. Nie zamierzam jednak narzekać, mamy ciekawy skład, który moim zdaniem już rok temu na papierze wyglądał dobrze. Na pewno nie spodziewałem się, że zajmie ostatnie miejsce w Superlidze - przyznaje nowy szkoleniowiec.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: świetna forma żony Kota. A zaledwie kilka miesięcy temu urodziła dziecko

W składzie Stali doszło do kilku zmian, pojawili się doświadczeni Grzegorz Sobut i Antonio Pribanić, Białorusin Dmitrij Smolnikow i utalentowana młodzież Dawid Ruhnke oraz Igor Graczyk. W bramce stanie zupełnie nowy duet z I ligi - Damian Procho i Dawid Dekarz.

Na razie Gliński zebrał pierwsze doświadczenia w roli trenera, Stal zagrała sparingi z czeską Karwiną, Gwardią Opole, Unią Tarnów i Energą MKS-em Kalisz (trzy porażki i remis). Pierwsze zwycięstwo odniósł podczas Memoriału Weryńskiego w Mielcu, Stal pokonała pierwszoligową Padwę Zamość i czeski KH ISSM Koprivnice.

- Wiadomo, że zwycięstwo cieszy, ale daleko mi do hurraoptymizmu. Oczekuję przede wszystkim więcej woli walki w obronie. Przez te pierwsze tygodnie przekonałem się, jaki to ciężki kawałek chleba. Wcześniej - jako zawodnik - myślałem, że praca trenera nie jest jakimś wielkim wysiłkiem fizycznym. Teraz już liznąłem trochę tego zawodu i wiem, że to zajęcie wymaga mnóstwa energii i zaangażowania, nie mówiąc już o innym podejściu psychicznym - ocenia.

Były reprezentant Polski nie zamierza dowodzić zespołem z parkietu. Wprawdzie zagrał w Memoriale Weryńskiego, ale wyłącznie z powodu problemów kadrowych zespołu. - Już lepszy w roli zawodnika nie będę. Zostanę zgłoszony do Superligi, ale wyłącznie jako wariant awaryjny, gdyby dopadła nas plaga kontuzji. Z boku widać więcej - zapewnia.

Oficjalny debiut w weekend 4-5 września w Lubinie podczas spotkania z Zagłębiem.

ZOBACZ:
W Kielcach niezadowoleni z rozgrywającego
Lublinianki mocne przed sezonem

Źródło artykułu: