Sytuacja w tabeli PGNiG Superligi Kobiet ułożyła się tak, że mecz w Koszalinie pomiędzy Młynami Stoisław a Eurobudem JKS-em był tym za "6" punktów. Te pierwsze mogły zrównać się punktami ze Startem, na 6. lokatę miały szansę wskoczyć jarosławianki.
Oba zespoły zaczęły ten mecz bardzo nerwowo. Dość powiedzieć, że pierwsza bramka wpadła dopiero pod koniec 5. minuty rywalizacji, kiedy to dokładną piłkę na prawe skrzydło otrzymała Magda Balsam. Co ciekawe, i jedne, i drugie miały problemy z wykorzystywaniem "siódemek". Wspomnianej Balsam zdarzyło się to dwukrotnie z rzędu (nawet przy dobitce). Do trzeciej próby już nie podeszła.
Trzeba oddać, że ze swoich zadań bardzo dobrze wywiązywały się bramkarki: Jelena Durasinović oraz Natalia Filończuk. Młyny Stoisław miały dużo większe problemy w ofensywie. Jarosławianki dobrze blokowały, co nieraz kończyło się rzutem rywalek poza światło bramki. Po kwadransie było 2:7.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Bramkarz popełnił błąd. Padł super gol
Waldemar Szafulski podjął ryzyko. Przestawił swoją drużynę na 2 obrotowe. Przyniosło to jednak odwrotny efekt od zamierzonego. Przyjezdne już w tej fazie zaczęły sobie budować ogromną przewagę. Skutecznie kończone przez nich kontry mogły "ustawić" to spotkanie. Najbardziej aktywna była Walentyna Niesciaruk. Jakiekolwiek nadzieje gospodyniom dawała niesamowita Filończuk.
Koszalinianki po pierwszej połowie rzucały ze skutecznością na poziomie zaledwie 33 proc. Z taką grą w ataku nie można myśleć o zwycięstwie. Przerwa miała wszystko zmienić. Nadal kapitalną pracę między słupkami wykonywała Filończuk. Niestety dla niej i jej koleżanek, bramka za bramkę nic nie wnosiła, no może poza coraz większymi nerwami.
Ale jeśli nie wykorzystuje się przewagi liczebnej tracąc piłkę w banalny sposób, a do tego nie potrafi dokładnie dograć na kontrę, to nie można odwrócić losów tak ważnego spotkania. Koszalinianki same sobie podkładały kłody pod nogi. W ostatni kwadrans wchodziły ze stratą 6 bramek (13:19).
Kiedy wydawało się, że już znikąd ratunku, jarosławianki przestały trafiać. Ponad 9 minut bez celnego rzutu zrobiło różnicę. Przy stanie 18:20 miejscowe trzykrotnie z rzędu straciły jednak piłkę przy własnej akcji. Szafulski miał powody, by się poważnie zdenerwować. W sumie jego podopieczne zanotowały już 15 strat. Niewyobrażalna liczba.
Paula Mazurek podniosła jeszcze temperaturę (20:21). Do remisu mogła zaś doprowadzić Hanna Rycharska, która zdaniem sędziów faulowała w ataku w walce o pozycję. Sytuacja co najmniej kontrowersyjna. Były to ostatnie sekundy spotkania.
PGNiG Superliga Kobiet, 4. kolejka:
Młyny Stoisław Koszalin - Eurobud JKS Jarosław 20:21 (8:13)
Młyny Stoisław: Filończuk, Ivanytsia - Urbaniak 1, Mazurek 6 (0/1), Mączka 1, Lipok 3, Zaleśny 3 (1/1), Haric, Żukowska 2, Rycharska 4, Borysławska, Somionka.
Karne: 1/2.
Kary: 6 min. (Zaleśny - 4 min., Rycharska - 2 min.).
Eurobud JKS: Durasinović, Kucharczyk - Balsam 3 (0/3), Gadzina, Dorsz 1, Mrden, Matuszczyk 6 (3/3), Wołownyk 1, Niesciaruk 7 (1/2), Smolich 3, Vukcević, Kozimur.
Karne: 4/8.
Kary: 10 min. (Balsam, Gadzina, Dorsz, Matuszczyk, Smolich - 2 min.).
Sędziowie: Kowalak, Marciniak.
Widzów: 500.
Czytaj także:
--> Koniec passy Piotrkowianina
--> Zupełnie nowa profesja Karola Bieleckiego