Zespół Suzuki Korony Handball Kielce liczył we wtorek na coś więcej. - Przed meczem mówiliśmy, że przyjeżdża osłabiona Piotrcovia, rywal w naszym zasięgu i w końcu możemy zdobyć trzy punkty, jednak Piotrcovia pokazała nam na czym polega piłka ręczna na poziomie PGNiG Superligi. To, co zagraliśmy na początku pierwszej połowy, to błądzenie we mgle. Tak nie można grać w piłkę ręczną. Mamy być odpowiedzialni za swoje czyny i skupieni wchodząc w mecz, a w I połowie Piotrcovia rzuca nam 11 bramek z kontry po niewymuszonych błędach. Był fragment, gdzie doszliśmy na cztery bramki różnicy, ale znów nastąpiła kontynuacja naszej złej postawy. Myśleliśmy, że idziemy do przodu, a ten mecz pokazał nam ile pracy nas czeka - powiedział Paweł Tetelewski, trener zespołu ze stolicy województwa świętokrzyskiego.
Gospodynie liczyły na pierwsze trzy punkty. - Przyszłyśmy do hali z nastawieniem zwycięstwa. Był to dla nas bardzo ważny mecz, bo wygrane budują drużynę. Kluczowy był początek meczu, w którym popełniłyśmy za dużo błędów, z czego przeciwnik wyprowadził kontry. Próbowałyśmy gonić, jednak się nie udało. Piotrcovia kontrolowała mecz i mimo że próbowałyśmy gonić, nic to nie dało i przeciwniczki wróciły do poprzednio wypracowanej przewagi - przyznała Alicja Pękala, zawodniczka klubu z Kielc.
- Po meczu w Lubinie byłyśmy podbudowane, myślałyśmy że gra wygląda coraz lepiej, ale aż ciężko mi cokolwiek powiedzieć. Będziemy analizować to spotkanie przed meczem w Elblągu. Mam nadzieję, że wyciągniemy wnioski i zagramy jak najlepiej. Jesteśmy nieprzewidywalną drużyną, która miewa mecze w których potrafi grać, a w innych przegrywamy dużą liczbą bramek. Same sądziłyśmy, że możemy powalczyć o punkty z Piotrcovią. Mam nadzieję, że w przyszłości będziemy grać jak najlepiej. Jesteśmy beniaminkiem i chcemy pokazać, że nie odstajemy - dodała Pękala.
Kielecki zespół zdobył w 5 meczach tylko punkt. - Z poziomu trzech spotkań jestem zadowolony, natomiast mecze z zespołami z Kobierzyc i Piotrkowa Trybunalskiego to masakra. W pełnym składzie trenowaliśmy dwa razy i zawodniczki, które nie trenowały, jak Magda Więckowska wzięły na siebie ciężar meczu. Gra pozostałych pozostawia wiele do życzenia. Potrzeba czasu, a czy on zostanie? Tego nie wiem. Takiego wyniku nie brałem pod uwagę, ale przy takiej grze w ataku i błędach zespół grający w elicie nie pozostawił nam złudzeń - ocenił Tetelewski.
Wysoka porażka nic nie zmienia w planie przygotowań. - Dziewczyny dostaną trochę wolnego, co było wcześniej zaplanowane. Nie jestem sadystą, żeby po takim meczu je ganiać po lasach. Mają oczyścić głowę i przygotowujemy się do meczu ze Startem. Pozostaje nam trenować, podnieść głowy i powalczyć o punkty w następnych meczach - podsumował Paweł Tetelewski.
Czytaj także:
Zaskakujący wynik w meczu potentatów
To może być punkt zwrotny sezonu
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Bramkarz popełnił błąd. Padł super gol