Ile to jeszcze potrwa? My już wiemy. To może być punkt zwrotny

Materiały prasowe / Marcin Bulanda / PressFocus / Na zdjęciu: Monika Marzec (MKS Perła Lublin)
Materiały prasowe / Marcin Bulanda / PressFocus / Na zdjęciu: Monika Marzec (MKS Perła Lublin)

Nie tak to powinno wyglądać po stronie mistrzyń Polski. Lubinianki miały patent na MKS Funfloor Perłę Lublin. Świetna passa w "świętych wojnach" w PGNiG Superlidze Kobiet właśnie się skończyła. I to z jakim efektem końcowym.

Podopieczne Moniki Marzec stanęły przed szansą na zmazanie fatalnej serii z poprzedniego sezonu. W żadnym bezpośrednim pojedynku w "świętej wojnie" nie potrafiły pokonać MKS-u Zagłębia. A gdyby dodać jeszcze spotkanie z 23 stycznia 2020 roku, to bilans wynosił już 0:5. Z rzędu!

Choć Miedziowe imponowały powrotem do defensywy, nie unikały błędów przy własnym ataku. Tych było zaledwie 3 w pierwszych 10 minutach. Problem w tym, że każdy został okupiony stratą. W rolę egzekutorki wcieliła się Romana Roszak (6:3). Duże wsparcie dawała jej na środku rozegrania Jaqueline Anastacio. Gdyby dorzucić do tego "zestawienia" świetną Weronikę Gawlik, mieliśmy zespół niemal kompletny.

Obserwując lubinianki i chociażby coraz skuteczniejszą Kingę Jakubowską, wydawało się, że 4-bramkowa przewaga gospodyń nie stanowi jeszcze jakiegoś wielkiego problemu. Nawet trener Bożena Karkut zachowywała spokój na pierwszym czasie. Martwić mogła jedynie postawa Moniki Maliczkiewicz. Niestety dla niej, udanych interwencji miała trochę za mało. Do przerwy miejscowe utrzymały kontrolę nad meczem.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nawet Lewandowski czasem się myli. Tak przegrał z Muellerem!

Wydaje się, że Perła wyszła z szatni bardziej "naładowana". Z całą pewnością z większą łatwością zawodniczki gospodyń dochodziły do pozycji rzutowych. Piłka "muskała" dłonie Maliczkiewicz, ale ostatecznie lądowała w siatce. W 36. minucie wynik na tablicy świetlnej wskazał już stan 17:10. To mogło zaniepokoić, na co wskazała natychmiastowa reakcja Karkut. Zawstydzająca była seria strat gości - aż 15!

Brązowe medalistki miały rywalki na przysłowiowym "widelcu". Musiały przetrzymać sytuację, kiedy grały aż dwie mniej. I przetrwały. Nadal imponowała Roszak. Miała swój dzień. I jeszcze ta Gawlik. Potrafiła obronić rzut sam na sam Patricii Machado Matieli w kontrze. To musiało negatywnie odbić się na psychice lubińskich szczypiornistek. Błędy gości zaczęły się mnożyć na potęgę (22:13 w 46. min.).

Przyjezdne walczyły już tylko o poprawę niekorzystnego rezultatu. Lubliniankom wychodziło jednak niemal wszystko. Miedziowe zmieniły jeszcze ustawienie w obronie znacznie ją podwyższając. Ale było za późno, by coś zmienić. Przegrały po raz pierwszy w sezonie, czym zakończyła się ich świetna passa w "świętej wojnie". Walka o złoto będzie jeszcze ciekawsza!

PGNiG Superliga Kobiet, 5. kolejka:

MKS Funfloor Perła Lublin - MKS Zagłębie Lubin 31:22 (13:10)

MKS Funfloor Perła: Razum, Gawlik - Płomińska 3 (1/1), Więckowska 2, Gęga 2, Byzdra, Szynkaruk 3, Tatar 3, Anastacio 4, Masna, Roszak 12 (3/3), Achruk 2.
Karne: 4/4.
Kary: 12 min. (Gęga - 6 min., Roszak - 4 min., Anastacio - 2 min.)
Czerwona kartka: Marta Gęga w 50. minucie meczu z gradacji kar (ostatnia kara za odrzucenie piłki).

MKS Zagłębie: Maliczkiewicz - Jakubowska 8 (0/1), Grzyb 2, Hartman 1, Górna 2, Drabik 2, Galińska (0/1), Zawistowska 2, Kochaniak-Sala 5 (1/1), Matieli, Noga, Milojević.
Karne: 1/3.
Kary: 4 min. (Drabik, Milojević - 2 min.).

Sędziowie: Fabryczny (Mysłowice), Rawicki (Katowice).
Widzów: 1085.

Czytaj więcej:
--> Czołowy trener świata w Bundeslidze
--> Orlen Wisła jedną nogą w europejskich pucharach

Źródło artykułu: