Zawodniczki MKS-u Piotrcovii Piotrków Trybunalski nie dały szans Suzuki Koronie Handball Kielce. - Bardzo się cieszymy, bo po ostatnim meczu miałyśmy wielki niedosyt. Spodziewałyśmy się ciężkiego spotkania, na szczęście od początku układało się ono po naszej myśli i cieszymy się, że potrafiłyśmy tak zagrać i wygrać - powiedziała Aleksandra Oreszczuk, zawodniczka klubu z województwa łódzkiego.
- To było trochę zaskoczenie. Spodziewałyśmy się dużo cięższego meczu, że Suzuki Korona Handball zagra bardzo dobrze i wtedy byłoby ciężko. To my rozegrałyśmy dużo lepszy mecz niż wcześniej. Straty były po obu stronach, my jednak potrafiłyśmy wykorzystać straty kielczanek i pociągnąć z nich kontry. Z tego się cieszymy - dodała Oreszczuk.
Scenariusz spotkania w Kielcach zaskoczył też Krzysztofa Przybylskiego. - Myślałem, że będzie dużo trudniej. Oglądaliśmy mecz kielczanek z Zagłębiem i wyglądał on bardzo dobrze w wykonaniu Suzuki Korony Handball. Teraz było zupełnie inaczej. Od początku postawiliśmy trudne warunki, graliśmy twardo w obronie, a kielecki zespół popełnił dużo błędów, po których wyprowadziliśmy szybką przewagę. W I połowie zabrakło nam w pewnym momencie koncentracji i gry zespołowej, pozwoliliśmy zbliżyć się na 4-5 bramek, ale po czasie zaczęliśmy grać konsekwentnie. Weszły świeże zawodniczki i pociągnęły wynik. Zagrał cały zespół, dobrze pograłyśmy w obronie i skutecznie w ataku pozycyjnym - zauważył trener piotrkowianek.
Czy był to najlepszy mecz Piotrcovii w tym sezonie? - Zdobyliśmy w tym meczu najwięcej bramek, wcześniej kończyliśmy na 22-25 bramkach. Takie mecze jak ze Startem trzeba wygrywać tym bardziej, że prowadziliśmy różnicą siedmiu bramek. W Kielcach dziewczyny pokazały charakter i to, że jest potencjał w tym zespole. Chcemy to pokazywać w kolejnych meczach - podsumował sytuację Krzysztof Przybylski.
Czytaj także:
Zaskakujący wynik w meczu potentatów
To może być punkt zwrotny sezonu
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nawet Lewandowski czasem się myli. Tak przegrał z Muellerem!