Córeczki motywują mnie do ciężkiej pracy - rozmowa z Nataszą Tsvirko, zawodniczką Zagłębia Lubin

Natasza Tsvirko wraca do gry po urlopie macierzyńskim. Pochodząca z Białorusi bramkarka Zagłębia Lubin wierzy, że jej drużynie uda się przełamać hegemonię SPR-u Lublin i wywalczyć pierwsze w historii mistrzostwo Polski. Złoty medal zadedykowałaby swoim córeczkom.

Łukasz Lemanik: Przed nami nowy sezon. Jakie nastroje panują w drużynie Zagłębia?

Natasza Tsvirko: Oczywiście nastroje są bojowe. Już nie możemy się doczekać pierwszego meczu. Na szczęście to już w sobotę. Wyjdziemy na parkiet zdeterminowane i będziemy grać o zwycięstwo jak w każdym meczu, gdyż chcemy zdetronizować Lublin.

W pierwszym meczu zagracie z Ruchem Chorzów. Jak oceniasz tę drużynę?

- To solidny zespół. W ostatnim sezonie grał o utrzymanie, ale w tym może powalczyć o coś więcej. Na pewno chorzowianki nie położą się na parkiecie, ale będą walczyć. To jednak my jesteśmy faworytkami i nie powinnyśmy mieć problemów ze zdobyciem kompletu punktów. Musimy zagrać na swoim poziomie od początku do końca spotkania.

Jak wyglądają ostatnie przygotowania drużyny przed nowym sezonem?

- Jesteśmy już po obozie przygotowawczym , po dwóch turniejach i po meczu o Super Puchar. Nie były to łatwe spotkania. Popełniałyśmy błędy zarówno w obronie jak i ataku. W ostatnim czasie właśnie nad tymi błędami pracowałyśmy, ATK aby nie powtarzały się one w meczach o ligowe punkty.

W meczu o Super Puchar Wasza gra, szczególnie w pierwszej połowie, nie wyglądała najlepiej. Co było tego przyczyną?

- Ogólnie uważam, że mecz odbył się na słabym poziomie. Mistrz i wicemistrz powinny zaprezentować się z dużo lepszej strony. Przegrałyśmy, ona czym zaważyły pierwsze minuty. W drugiej połowie mecz był wyrównany, ale zabrakło nam czasu na odrobienie strat. Przyczyną tej przegranej była słaba skuteczność i błędy w obronie, do tego doszła nieskuteczność w ataku. Te wszystkie elementy przesądziły o naszej przegranej.

Waszym najgroźniejszym rywalem w walce o mistrzostwo będzie właśnie SPR Lublin. Czy w najbliższym sezonie Zagłębie będzie w stanie przerwać hegemonię SPR-u?

- Głównym celem na ten sezon jest medal Mistrzostw Polski. Oczywiście chcemy zdobyć ten z najcenniejszego kruszcu, który cały czas od nas ucieka. Ale nie możemy sięgać aż tak daleko w przyszłość. Sezon się dopiero zaczyna, więc najpierw trzeba wygrywać wszystko co się da, tak aby startować do play-off z jak najwyższego miejsca, a tam już prawdziwa walka, gdzie nie ma miejsca na błędy. Zatrzymać SPR można, grając mądrze i skutecznie.

Do gry wracasz po dłuższej przerwie. Jak Twoja forma na kilka dni przed sezonem?

- Nie mogę oceniać sama siebie. O mojej formie może wypowiedzieć się trenerka. Ja czuje się dobrze i jestem gotowa do gry. Na pewno będę dawać z siebie wszystko, aby pomoc zespołowi osiągnąć postawiony cel.

W kadrze są aż cztery bramkarki. Walka o miejsce miedzy słupkami zapowiada się niezwykle ciekawie…

- Zdrowa rywalizacja jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Nie ważne która z nas będzie bronić, ważne żeby było to z pożytkiem dla drużyny. Między nami jest dobra współpraca i kibicujemy jedna drugiej, wspieramy się nawzajem.

Ciebie wspierać będą także dwie kibicki...

- Zgadza się! Moje córeczki będą na meczu, kiedy to tylko będzie możliwe. To one najbardziej motywują mnie do ciężkiej pracy i zdobycia złotego medalu.

Komentarze (0)