Przed przerwą reprezentacyjną problemem Sandra Spa Pogoni były fatalne wejścia w mecze. Właściwie już pierwszy kwadrans decydował o tym, że spotkania nie uda się odwrócić i zgarnąć punktów. Tym razem wyglądało to dużo lepiej. To Portowcy byli stroną dominującą. - Wydaje mi się, że gdyby ten mecz skończył się remisem, nikt nie miałby do nikogo pretensji - stwierdził na gorąco Dawid Krysiak.
Skrzydłowy szczecinian nie zamierzał owijać w bawełnę. - To tylko nasza wina, że to spotkanie skończyło się takim wynikiem. Ostatnie 10-15 minut to była katastrofa, nieskuteczność w ataku, w obronie głupie 2 minuty. Trudno cokolwiek powiedzieć - dodał.
Pogoń drugą połowę przegrała aż 10:18 (po pierwszej było 13:13). Ale tylko w ostatnich 10 minutach gospodarze dali sobie rzucić w sumie aż 8 bramek. Sami zaś odpowiedzieli tylko 4-krotnie (więcej o tym meczu tutaj). - Na pewno ten wynik nie jest adekwatny do tego, jak to spotkanie przebiegało. To tym gorzej dla nas - ocenił Krysiak.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skąd ona ma tyle energii? Jędrzejczyk jest niczym... rakieta!
Wychowanek Pogoni nie zgodził się, jakoby problemem zespołu był brak sił. - Wątpię, żeby to było to. Jeżeli któryś z zawodników czuje się podmęczony, to od razu sam daje znak do zmiany. Mamy na tyle doświadczonych graczy, że raczej to by nie przeszło. Wydaje mi się, że to była dyspozycja dnia. Na tym poziomie trudno, żeby co innego decydowało - wytłumaczył.
Na koniec wspomniał też o postawie bramkarza Gwardii, po raz kolejny podając powód przegranej. - Adam Malcher bronił znakomicie. My nie trafialiśmy - zakończył.
Czytaj także:
--> To był prawdziwy popis reprezentantki Polski