Pewne zwycięstwo mistrzyń Polski - relacja z meczu SPR Lublin - Politechnika Koszalińska

- Na pewno nie jesteśmy jeszcze świeżym zespołem. Widać, że dziewczyny nie mają i szybkości i świeżości - powiedział po zwycięskim meczu z Politechniką Koszalińską trener SPR-u Lublin, Grzegorz Gościński. - SPR zdecydowanie pokonał nas kontrami - podsumował z kolei szkoleniowiec gości, Waldemar Szafulski. Gospodynie zwyciężyły 41:24 (16:12) dzięki czemu są już na czele tabeli.

W obu drużynach przed sezonem zaszło po kilka zmian. O większych można chyba jednak mówić w przypadku Politechniki, która straciła kilka niezwykle wartościowych zawodniczek, w tym, między innymi, Iwonę Łącz. SPR również opuściła świetna bramkarka, ale w jej miejsce udało się pozyskać bardzo wartościowe zawodniczki. Smaczkiem tego meczu był występ w ekipie z Koszalina Justyny Łabul, która została wypożyczona z drużyny mistrzyń Polski do końca sezonu 2009/2010. Właśnie ta zawodniczka zdobyła pierwszą bramkę spotkania, pokonując z rzutu karnego Małgorzatę Sadowską. Po chwili wyrównała Kristina Repelewska a na prowadzenie wyprowadziła gospodynie Izabela Puchacz. Od tego momentu podopieczne Grzegorza Gościńskiego rozpoczęły stopniowe budowanie coraz większej przewagi. W 17 minucie, po dwóch bramkach z rzędu najlepszej na boisku Sabiny Włodek, SPR prowadził już 9:4. Trener akademiczek, Waldemar Szafulski postanowił zareagować i zdecydował się wziąć czas dla swojego zespołu. Jego zdenerwowanie było uzasadnione, ponieważ koszalinianki raziły nieskutecznością, co chwilę obijając słupki i poprzeczki bramki gospodyń. Uwagi szkoleniowca nie dotarły chyba do całej ekipy, ponieważ stwarzała sobie ona sytuacje jedynie po akcjach Wiolety Janaczek, Justyny Łabul bądź indywidualnych popisach Joanny Dworaczyk, która potrafiła zdobywać bramki mając dwie przeciwniczki na plecach. Do przerwy mistrzynie Polski prowadziły 16:12.

Druga połowa rozpoczęła się fatalnie dla przyjezdnych. Po 10 minutach tej części gry przegrywały już 15:25. Podopieczne Grzegorza Gościńskiego grały bardzo swobodnie, prezentując coraz to efektowniejsze akcje, w tym tzw. wrzutki. Zawodniczki Politechniki były zagubione, nie umiały poradzić sobie z dobra obroną gospodyń a gdy już dochodziły do sytuacji rzutowych na ich drodze stawały dobrze dysponowane bramkarki SPR-u. Ostatecznie gospodynie zwyciężyły 41:24 i objęły prowadzenie w tabeli. Trener Waldemar Szafulski nie ukrywał po meczu, że lublinianki były zespołem lepszym w kilku kluczowych elementach. - SPR zdecydowanie pokonał nas kontrami. Oprócz tego w bramce siła zespołu lubelskiego była zdecydowanie większa, co przełożyło się na ich lepszą skuteczność - powiedział.

W następnej kolejce Politechnika Koszalińska będzie miała równie trudnego przeciwnika. Na Pomorze uda się bowiem wicemistrz Polski Zagłębie Lubin, które zresztą w poprzednim sezonie pokonało podopieczne Waldemara Szafulskiego między innymi w finale Pucharu Polski. Mistrzynie Polski natomiast udadzą się do Elbląga na mecz z tamtejszym Startem.

SPR Lublin - Politechnika Koszalińska 41:24 (16:12)

SPR: Sadowska, Jurkowska - Włodek 9, Repelewska 6, Majerek 6, Puchacz 5, Marzec 3, Skrzyniarz 3, Tyda 3, Malczewska 2, Wojdat 2, Małek 1, Wojtas 1, Mielczewska.

Kary: 6 min.

Wyróżnienie: Sabina Włodek.

Trener: Grzegorz Gościński.

Politechnika: Kwiecień, Morawiec - Dworaczyk 8, Łabul 7, Zaniewska 3, Szafulska 3, Janaczek 1, Całużyńska 1, Leśkiewicz 1, Szostakowska, Tarczyluk, Olek.

Kary: 6 min.

Wyróżnienie: Joanna Dworaczyk.

Trener: Waldemar Szafulski.

Sędziowali: Grzegorz Budziosz (Wolica) i Tomasz Olesiński (Kielce).

Widzów: ok. 500.

Komentarze (0)