Powrót wielkiej Barcelony! Real Ciudad upokorzony

Mecz o Superpuchar Hiszpanii pomiędzy Ciudad Realem a Barceloną Borges uświetnił uroczystą galę, która była jednocześnie podsumowaniem zeszłego sezonu i oficjalnym rozpoczęciem nowego.

Wojciech Jabłoński
Wojciech Jabłoński

Smaczku pojedynku dodawał występ Sergheja Rutenki, który przez ostatnie cztery lata występował w ekipie Talanta Dujshebaeva. Jednak mylił się ten, kto sądził, że Słoweniec z hiszpańskim paszportem przewidział dla swoich kolegów jakąś taryfę ulgową.

Mistrzowie Hiszpanii przystępowali do meczu bez kontuzjowanych Chemy Rodrigueza oraz Davida Davisa Camary. W szregach Blaugrany zabrakło natomiast nowego nabytku Daniego Sarmiento, który z powodu kary z zeszłego sezonu musiał w tym pojedynku pauzować.

Od początku spotkania Barca wyszła niezwykle agresywną i szczelną obroną 6-0. Taka gra, przy znakomitej postawie bramkarza Danjela Saricia, od razu znalazła odzwierciedlenie w wyniku. W 7. minucie po trafieniu Rutenki wynik brzmiał 6:1 dla Barcelony, która nie zamierzała ani przez chwilę zwalniać tempa. Chwilę później skrzydłowy Cristian Ugalde doprowadził do stanu 10:3, co przyprawiło o zdumienie zarówno kibiców jednych, jak i drugich. Mistrzowie Hiszpanii w żaden sposób nie mogli znaleźć sposobu na obronę Barcelony i znakomitego Saricia, który w całym spotkaniu miał rewelacyjne 44 proc. skuteczności. Ciudad Real, oprócz dobrej postawy w bramce Arpada Sterbika, w niczym nie przypominał zespołu z zeszłego sezony. Ale i "Serbski Niedźwiedź" był bezradny przy kolejnych rzutach Rutenki i jego nowych kolegów. Wynik 20:12 do przerwy dla Dumy Katalonii był nie tyle niespodzianką, co sensacją.

Kibice Ciudad Realu z pewnością mieli jeszcze w pamięci niedawny finał Ligi Mistrzów z THW Kiel, kiedy ich pupile w dwadzieścia minut potrafili odrobić dziewięć bramek straty i sięgnąć po puchar. Jednak niedzielnego wieczoru w Guadalajara to nie była ta sama drużyna. Barca nawet na chwilę nie pozwoliła zbliżyć się mistrzom Hiszpanii na niebezpieczną dla siebie odległość i dalej punktowała rywala. W 45. minucie na tablicy świetlnej widniał wynik 28:18 i było jasne, że nie powtórzy się już cud z finału Ligi Mistrzów. W samej końcówce nieco rozluźnieni podopieczni Xaviego Pascuala pozwolili sobie na nieco dekoncentracji, jednak i tak końcowy wynik 33:26 musi budzić szacunek.

Bez wątpienia Barcelona potwierdziła tym meczem swoje aspiracje do zdominowania Asobal Liga i Europy. Duże znaczenie dla końcowego triumfu miała szeroka ławka Blaugrany, gdzie na każdą pozycje jest dwóch zawodników z najwyższej światowej półki. Ciudad Real natomiast to już na pewno nie ta sama drużyna, jaką kibice mogli podziwiać w zeszłym sezonie. Zawiedli doświadczeni Jerome Fernandez oraz Petar Metlicić, a nowi zawodnicy to jednak nie ta klasa co Stefansson, Laen czy Rutenka, który w barwach Barcy był dzisiaj klasą samą dla siebie. Być może w niedzielę w Guadalajara zaczęła się nowa era sukcesów zespołu Barcelony pod wodzą Xaviego Pascuala.

Ciudad Real - Barcelona Borges 26:33

Najskuteczniejsi strzelcy:

Ciudad Real: Kallman 7, Viran Morros 4, Garcia Parrondo 4, Aquizu 4

Barcelona Borges: Ugalde 7, Rutenka 7, Iker Romero 5, Hansen 4

Najlepszym bramkarzem finału został wybrany Danjel Sarić a najlepszym zawodnikiem Serghej Rutenka.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×