Mecz o życie, a scenariusz ten sam. Ważna zmiana na dole tabeli

WP SportoweFakty / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: Eliasz Kapela
WP SportoweFakty / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: Eliasz Kapela

Sandra Spa Pogoń zawiodła po raz kolejny w tym sezonie. Przegrała drugie spotkanie z tych za 6 punktów. Zagłębie zaś pierwszy raz odniosło sukces w 2022 roku. Wygrało 30:27 i tym samym opuściło ostatnią lokatę w tabeli PGNiG Superligi.

Sandra Spa Pogoń stanęła przed szansą, aby po raz drugi wygrać domowe spotkanie. Ponownie podejmowała u siebie outsidera rozgrywek PGNiG Superligi Mężczyzn. Tym razem trochę niespodziewanego, bo mało kto przypuszczał, że Zagłębie spadnie na ostatnią pozycję i będzie musiało bronić ligowego bytu. To była w tym momencie jedyna drużyna bez zwycięstwa w 2022 roku.

W przypadku szczecinian kluczowy był pierwszy fragment zawodów. Brak głupich strat, dobra skuteczność i aktywna obrona - to gwarantowało, że Portowcy "nie spalą się". Zaczęło się od 4:1, czyli po myśli trenera Rafała Białego. Swoją pomoc zaoferował Luka Arsenić. Żeby jednak nie było tak kolorowo, to problem był w centralnej strefie obrony. Dużo swobody miał tam Tomasz Pietruszko, który każde podanie zamieniał na trafienie dla gości.

W 19. minucie Zagłębie wyszło na pierwsze prowadzenie w tym spotkaniu (11:10) i tak już zostało do przerwy. Ekipa z Dolnego Śląska zaskakiwała gospodarzy szybkimi wznowieniami po stracie. Inna sprawa, że Portowcy zaczęli popełniać głupie błędy. Faule ofensywne to też efekt dobrze ustawionej obrony przyjezdnych. Zawodził lider, Paweł Krupa. Jak się potem okazało, znakomitym ruchem była zmiana w lubińskiej bramce. Marek Bartosik aż 3-krotnie sam na sam zatrzymywał przeciwnika. Najczęściej Eliasza Kapelę.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: cóż to jest za miłość! Ziółek kwitnie przy narzeczonym

Zespół Jarosława Hipnera wysoko wychodził w obronie, jakby przeczuwał, że szczecinianie sobie z tym nie poradzą. I rzeczywiście. Piłka często lądowała w dłoniach gości, a ci natychmiast ruszali z kontrą. Zrobiło się 16:19, a mogło być wyżej. Jakub Moryń przegrał pojedynek sam na sam z Arseniciem i miał o to do siebie sporo pretensji. Presja bardziej dawała się jednak we znaki miejscowym.

W 40. minucie oglądaliśmy najpiękniejszą bramkę w tym spotkaniu. Wojciech Jedziniak powalczył o piłkę na prawym skrzydle. Złapał ją tuż przed linią pola bramkowego i będąc już w powietrzu po prostu rzucił. Bartosik skapitulował.

Pogoń wypracowywała sobie pozycje do rzutu, ale nie potrafiła tego przełożyć na wynik. Zagłębie wcale nie było pod tym względem lepsze, ale przecież miało przewagę, w pewnym momencie nawet +4. Zanosiło się na to, że po 19. kolejce nie będzie już drużyny, która w 2022 roku jeszcze nie wygrała.

Dobrze patrzyło się na Miłosza Bekisza. Kończył wszystko, co miał, a czynił to głównie z drugiej linii. Drużyna z Dolnego Śląska musiała zachować czujność. Na 7 minut przed końcem zaczęła szybko tracić wypracowaną przewagę. Hipner spróbował przerwać niemoc. Nie brakowało z jego strony ostrych słów. Dopiero Wojciech Hajnos postawił kropkę nad "i".

Sandra Spa Pogoń nie wygrała arcyważnego spotkania i do końca sezonu będzie drżeć o ligowy byt.

PGNiG Superliga Mężczyzn, 19. kolejka:

Sandra Spa Pogoń Szczecin - Zagłębie Lubin 27:30 (15:16)

Sandra Spa Pogoń: Andrysiak, Wiśniewski, Arsenić - Wrzesiński, Kapela 4, Gierak 7 (4/4), Krupa 3, Bosy 1, Starcević 1, Jedziniak 4, Krysiak 4, Zaremba, Polok 3.
Karne: 4/4.
Kary: 6 min. (Kapela, Gierak, Krupa - 2 min.).

Zagłębie: Bartosik, Schodowski - Stankiewicz, Moryń 1, Gębala 3, Sroczyk 4, Pietruszko 3, Marciniak 5 (2/2), Hajnos 2, Bogacz, Drozdalski, Adamski 2, Bekisz 7, Czyczykało 3.
Karne: 2/2.
Kary: 12 min. (Pietruszko - 4 min., Moryń, Gębala, Adamski, Czyczykało - 2 min.).

Sędziowie: Fabryczny (Mysłowice), Rawicki (Katowice).
Widzów: 280.

Czytaj także:
--> To dopiero pierwszy triumf niedawnego medalisty mistrzostw Polski
--> Takiej różnicy nikt się nie spodziewał

Źródło artykułu: