Polak gwiazdą w Szwajcarii. Niesamowity finisz Ariela Pietrasika

Materiały prasowe / IHF / Na zdjęciu: Ariel Pietrasik podczas MŚ juniorów
Materiały prasowe / IHF / Na zdjęciu: Ariel Pietrasik podczas MŚ juniorów

Od dawna polski rozgrywający nie miał takiej serii bramkowej w poważnej lidze zagranicznej. Ariel Pietrasik od marca rzucił 89 goli dla szwajcarskiego TSV Otmar St. Gallen.

17, 12, 11, 13 i 16. To tylko najefektowniejsze z ostatnich zdobyczy bramkowych Ariela Pietrasika. Reprezentant Polski od jesieni jest głównym egzekutorem w TSV St. Otmar St. Gallen, ale takiej serii jeszcze nie miał.

- Nie wydaje mi się, że to jakaś nadzwyczajna zwyżka formy. Wcześniej też miałem średnią 8-9 bramek na mecz, teraz zacząłem rzucać karne. Czuję się akurat bardzo pewnie, bo wiem, że mam duże zaufanie od trenera. Teraz, w fazie play-off, dużo zależy od mnie. Osobiście lubię grać pod presją - tłumaczy nam reprezentacyjny rozgrywający, aktualnie drugi strzelec ligi szwajcarskiej (203 gole). Gdyby nie jesienna przerwa z powodu kontuzji, zapewne zdobyłby koronę dla najlepszego snajpera.

Pietrasik od razu zwrócił na siebie uwagę tych możniejszych, odzywały się zespoły z Bundesligi i francuskiej LNH, ale Polak ma jeszcze roczną umowę z Otmar St. Gallen i prawdopodobnie ją wypełni.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Miss Euro szalała na wakacjach. I to jak!

22-latek nie tylko wyrobił sobie markę w Szwajcarii, stał się też etatowym kadrowiczem w zespole Patryka Rombla. Choć debiutował dopiero pod koniec 2021 roku, to po obiecujących występach wydaje się najpoważniejszym kandydatem do roli zmiennika Szymona Sićki podczas MŚ 2023.

- Nabrałem duże pewności siebie dzięki kadrze, bo widzę, że mogę też grać na wysokim poziomie z bardziej znanymi zawodnikami - przyznaje Pietrasik, dla którego jak na razie najtrudniejszym momentem w reprezentacji był mecz ME 2022 z Niemcami. Z powodu kontuzji i zakażeń koronawirusem z przymusu spędził większość meczu na środku obrony. Na tle byłych mistrzów Europy wypadł kiepsko.

- Na początku też występ siedział w głowie. Chciałem pomóc, a za bardzo się nie przydałem. Graliśmy jednak w zestawieniu, w jakim nigdy nie trenowaliśmy i teraz odbieram to jako cenne doświadczenie na przyszłość - zapewnia nas.

Na razie celem nr 1 dla Pietrasik jest ligowy ćwierćfinał z Pfadi Winterthur. W rywalizacji do trzech spotkań jest remis 1:1 (35:34 i 31:30). Następne spotkanie 27 kwietnia.

ZOBACZ:
Prężenie muskułów przed "świętą wojną"
Piotrkowianin w odwrocie

Komentarze (1)
avatar
Złoty Bogdan
27.04.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A "derektor" Adam już dzwonił czy dalej monitoruje? :)