Sandra Spa Pogoń przystępowała do meczu z faworyzowanym Górnikiem w roli drużyny, która może coś wygrać. Ewentualna strata punktów przez gospodarzy nic nie zmieniała w tabeli PGNiG Superligi Mężczyzn. Może jedynie zwiększała presję na wynik w dwóch ostatnich spotkaniach, w których zagrają jeszcze szczecinianie.
- Wiedzieliśmy, jak ważny był to mecz, ale też nie zwieszamy głów. Mamy jeszcze dwa spotkania do końca sezonu - przyznał tuż po zawodach skrzydłowy Portowców, Dawid Krysiak.
- Przegraliśmy ten mecz na własne życzenie (więcej przeczytasz tutaj). Górnik niczym nas nie zaskoczył. Dyspozycja dnia, świeża głowa, nie mam pojęcia co jeszcze miało wpływ - dodał.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ogromna zadyma! W ruch poszły pięści
Zwrócił też uwagę na coś bardzo istotnego. - Przegraliśmy chyba każdą przewagę liczebną w tym spotkaniu. A kto nie wygrywa przewag, ten nie może odnieść zwycięstwa - oznajmił.
- Zawsze walczy się do samego końca. Tym razem Górnik miał chłodniejszą głowę. Wygrał. Gratulacje dla nich. My walczymy dalej, przygotowujemy się do następnych zawodów w Kaliszu. Będziemy starali się zagrać o pełną pulę do 60 minuty.
Pogoń czekają jeszcze dwa arcyważne rywalizacje. Pierwsza z nich z Energą MKS Kalisz już w sobotę 7 maja, a potem walka o 3 punkty w Szczecinie z Chrobrym Głogów.
Portowcy mają obecnie punkt przewagi nad ostatnią Stalą Mielec, ale zarazem korzystny bilans meczów bezpośrednich. Czeczeńcy, aby utrzymać się w rozgrywkach, muszą sprawić niespodziankę w Puławach oraz przeciwko Unii w Tarnowie, która również nie może być pewna pozostania w lidze.
Czytaj więcej:
--> Byli rewelacją rozgrywek. Odżyli na finiszu