Wyższy poziom emocji - podsumowanie fazy zasadniczej PGNiG Superligi Mężczyzn

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Pod znakiem dominacji Vive Targów Kielce i Orlen Wisły Płock stała faza zasadnicza męskiej PGNiG Superligi. Na parkietach nie brakowało emocji, a wyraźnie od stawki odstawał jedynie Czuwaj Przemyśl.

1
/ 13

12. Czuwaj Przemyśl (1 zwycięstwo, 2 remisy, 19 porażek)

- Celem naszej drużyny jest jak najlepsze zaprezentowane się w każdym kolejnym meczu Superligi i awans do play-off, aby osiągnąć główny cel czyli utrzymanie - mówił przed startem sezonu skrzydłowy przemyskiego beniaminka, Piotr Papaj. Czuwajowi do realizacji celu podczas fazy zasadniczej nie było blisko ani przez moment, a zderzenie z najwyższą klasą rozgrywkową okazało się być dla ambitnej drużyny z Podkarpacia nad wyraz bolesne.

Ligowe rozgrywki podopieczni Bogusława Kubickiego i Piotra Kroczka rozpoczęli bardzo dobrze, fundując swoim fanom duże emocje w starciu z Azotami Puławy. Przemyślanie o korzystny wynik walczyli do samego końca, a wysoką formą błysnęli Maurycy Kostka i Paweł Stołowski, na pokonanie jednego z faworytów do medalu było to jednak zbyt mało. Później było już tylko gorzej, Czuwaj przegrał sześć kolejnych meczów i na dobre zakotwiczył w dolnej części ligowej tabeli. Przełomu w grze zespołu nie przyniosło sensacyjne zwycięstwo nad NMC Powenem Zabrze, do końca roku beniaminek zdobył jeszcze tylko jeden punkt i do wiosennej części rozgrywek przystępował z fatalnej pozycji.

Czuwaj wyrównaną walkę z rywalami był w stania nawiązać jedynie na własnym parkiecie. Poważne problemy z odniesieniem zwycięstwa nad beniaminkiem miały Tauron Stal, Piotrkowianin i MMTS, punkty w Przemyślu - obok zabrzan - ostatecznie zostawili jednak tylko szczypiorniści z Lubina i Legnicy. Fazę zasadniczą Czuwaj zakończył na ostatniej lokacie i szanse na utrzymanie ma już tylko matematyczne - musiałby wygrać wszystkie mecze, licząc na skrajnie korzystne wyniki rywali.

2
/ 13

11. SPR Chrobry Głogów (5 zwycięstw, 1 remis, 16 porażek)

Głogowianie byli jednym z największych rozczarowań fazy zasadniczej PGNiG Superligi. Sezon zespół Zbigniewa Markuszewskiego rozpoczął wprawdzie nieźle, w czterech pierwszych meczach zdobywając pięć oczek, później było już jednak tylko gorzej. Szczypiorniści Chrobrego nie mogli złapać właściwego rytmu, a na atmosferę w drużynie negatywnie wpływały nieudane końcówki meczów, w których ósmy zespół ubiegłorocznych mistrzostw Polski zwykł wypuszczać z rąk punktowe zdobycze.

- My zdajemy sobie sprawę, że musimy dojść do siebie i zacząć wygrywać. Nic innego nam nie pozostaje, jak w każdym spotkaniu szarpać o punkty. Nasza sytuacja jest bardzo zła. Jesteśmy pod kreską zaufania - i kibiców, i mediów. Długo to będzie trwało zanim zatrzemy złą opinię u fanów. Będziemy robić wszystko, aby dla klubu i miasta uratować Superligę - nie krył przed startem wiosennej części ligowych rozgrywek trener Markuszewski w rozmowie z serwisem miedziowe.pl. Jego zespół miał wówczas na koncie sześć ligowych porażek z rzędu, a zła passa miała trwać nadal. Fatalny początek roku i kolejne boiskowe niepowodzenia sprawiły, że władze klubu straciły cierpliwość. Markuszewskiego na trenerskim stołku zastąpił Krzysztof Przybylski, co okazało się strzałem w dziesiątkę. Były szkoleniowiec Piotrkowianina tchnął w Chrobrego nowe życie. Do fazy play-off głogowianie załapać się już wprawdzie nie zdołali, fazę zasadnicza kończąc serią trzech porażek, zwycięstwa nad Czuwajem oraz MMTS-em i awans do Final Four Pucharu Polski pozwalają jednak fanom zespołu patrzeć na walkę o utrzymanie z umiarkowanym optymizmem.

3
/ 13

10. Siódemka Miedź Legnica (4 zwycięstwa, 3 remisy, 15 porażek)

Marek Motyczyński nie zdołał powtórzyć cudu, jakim było siódme miejsce wywalczone na mecie ubiegłego sezonu przez Siódemką Miedź Legnica. Wąska kadra i nikłe doświadczenie części zawodników sprawiły, że zespół z Dolnego Śląska w dwudziestu dwóch meczach ugrał tylko jedenaście oczek i w ciągu kilku najbliższych tygodni czeka go trudna walka o zachowanie ligowego bytu.

Przed startem sezonu w kadrze Siódemki nie doszło do rewolucji. Z drużyną rozstał się wprawdzie Lech Kryński, szeregi zespołu zasilili za to Bartosz Dudek, Paweł Kiepulski i Michał Prątnicki. Mimo korzystnego bilansu transferowego trener do inauguracji rozgrywek podchodził bez przesadnego optymizmu. - Możemy prezentować się lepiej, niż wiosną, ale inni też na pewno będą na wyższym poziomie. Nie chcę się w tym momencie usprawiedliwiać, ale po prostu widzę to po grze tych zespołów - przyznawał w rozmowie ze SportoweFakty.pl Motyczyński, wskazując na zbrojenia beniaminków i ekip z dolnej części ligowej tabeli.

Obawy doświadczonego szkoleniowca znalazły potwierdzenie w rzeczywistości. Legniczanie na parkiecie walczyli dzielnie, potrafili nawet ograć w wyjazdowym meczu ekipę Azotów Puławy, na zajęcie miejsca w czołowej "ósemce" było to jednak zdecydowanie zbyt mało. Ponad sto bramek rzucił ligowym rywalom Adam Skrabania, a przebłyski dobrej gry mieli Paweł Gregor, Prątnicki oraz bramkarze, do utrzymania w elicie może to jednak Siódemce nie wystarczyć.

4
/ 13

9. Zagłębie Lubin (7 zwycięstw, 2 remisy, 13 porażek)

- Jestem członkiem Komisji Odwoławczej, ale wstyd mi za tę organizację. Powiem wprost - ta decyzja to kompromitacja nie tylko komisji, ale i całego związku. Sportowa rywalizacja przegrała z grą przy zielonym stoliku. To nie ma nic wspólnego ze sportem - grzmiał jeszcze kilkanaście dni temu na łamach oficjalnej strony internetowej lubińskiego klubu prezes Zagłębia, Witold Kulesza. Miedziowi w ligowej tabeli zajęli dziewiątą lokatę z jednym oczkiem straty do Piotrkowianina, który na początku lutego otrzymał w prezencie dwa punkty od Orlen Wisły Płock.

Gdyby nie kontrowersyjna sytuacja z walkowerem, dziś to siódemka z Lubina walczyłaby w fazie play-off rozgrywek męskiej PGNiG Superligi. Zagłębie przyczyn niepowodzenia, obok czynników zewnętrznych, szukać powinno jednak także u siebie, bo na parkietach w tym sezonie zespół Dariusza Bobrka nie zachwycał, choć jeszcze przed startem rozgrywek prezes Kulesza zapowiadał, że Miedziowych stać na miejsce w górnej części tabeli.

Zespół wyposażony w zawodników klasy Wojciecha Gumińskiego, Michała Bartczaka, Dawida Przysieka, Adama Malchera i Michała Stankiewicza w fazie zasadniczej wygrał tylko siedem meczów, a cieniem na dorobku drużyny położył się zwłaszcza nieoczekiwany remis w Przemyślu. Punkty lubinianie potrafili zdobywać właściwie jedynie w starciach z zespołami dolnej części tabeli i teraz czeka ich walka o utrzymanie. Do rywalizacji z Miedzią, Chrobrym oraz Czuwajem Zagłębie przystępuje z pozycji komfortowej, mając aż pięć oczek przewagi nad najgroźniejszymi rywalami.

5
/ 13

8. Piotrkowianin Piotrków Trybunalski (8 zwycięstw, 1 remis, 13 porażek)

Oceniając ligową postawę Piotrkowianina nie sposób uciec od walkowera, jaki zespół Tadeusza Jednoroga otrzymał za wyjazdowy mecz z Wisłą. Niezależnie od tego, jak ten i kolejne sezony się dla Kipera zakończą, dla wielu kibiców zespół z łódzkiego już zawsze będzie kojarzył się z nietypowymi wydarzeniami, do jakich doszło na początku lutego w Orlen Arenie.

Łatka, którą po niedoszłej konfrontacji z Nafciarzami otrzymał Piotrkowianin, nie do końca jest uczciwa, bo zespół na miejsce w czołowej "ósemce" ligi sumiennie pracował przez cały sezon. Wejście w rozgrywki miał wprawdzie kiepskie, co po pewnym czasie zaowocowało dymisją trenera Przybylskiego, później było już jednak tylko lepiej. Ekipa po poprawkach Jednoroga był w stanie ogrywać MMTS Kwidzyn, Gaz-System Pogoń czy Chrobrego, stając się w pewnym momencie najlepiej - obok Vive Targów Kielce - punktującym zespołem polskiej ligi na starcie rundy wiosennej.

Liderem Kipera w fazie zasadniczej był zabójczo skuteczny Wojciech Trojanowski, a poważną kontrybucję do dorobku zespołu wnieśli także Szymon Woynowski, Marek Daćko, Piotr Ner i Maciej Pilitowski. Ten ostatni za znakomitą postawę nagrodzony został nawet powołaniem do reprezentacji Polski i można z dużą dozą prawdopodobieństwa przyjąć, że w Piotrkowie Trybunalskim zbyt długo miejsca już nie zagrzeje.

6
/ 13

7. Gaz-System Pogoń Szczecin (8 zwycięstw, 2 remisy, 12 porażek)

Trudno znaleźć w lidze zespół, którego postawę w fazie zasadniczej ocenić byłoby trudniej. Siódme miejsce, na którym zakotwiczyli podopieczni Rafała Białego, to dla beniaminka wynik znakomity, biorąc jednak pod uwagę kadrę zespołu oraz wysyp znanych nazwisk, jakie przed sezonem zawitały na Pomorze, kibice mają pełne prawo przebąkiwać o delikatnym niedosycie, choć oficjalnie przedstawiciele klubu z takim postawieniem sprawy się nie zgadzają.

- Od początku mówiliśmy - chcemy wejść do ósemki. To nie była zasłona dymna - nie kryje w rozmowie ze SportoweFakty.pl trener Biały. - My naprawdę, wiedząc jak tworzy się zespół, budujemy go od sześciu lat. Byliśmy w drugiej lidze, potem w pierwszej, spadliśmy znowu do drugiej, znowu w pierwszej. Odpuściliśmy awans do Superligi i po roku do niej weszliśmy. Przez ostatnie trzy lata przez klub przewinęło się dwudziestu paru zawodników. To trzeba zgrać, to trzeba ułożyć. Samo nic nie zagra. Jeszcze nikt nie zbudował drużyny w dwa miesiące, a tyle mieliśmy czasu przed sezonem. Mało kto o tym pamięta, że przed rozpoczęciem rozgrywek mieliśmy dwa miesiące a doszło pięciu nowych ludzi - przypomina.

Szczecinianie mieli swoje momenty. Doświadczony zespół potrafił we własnej hali zremisować z Orlen Wisłą Płock oraz pokonać NMC Powen Zabrze i Azoty Puławy, drużynie przytrafiały się jednak też wpadki pokroju porażek z Piotrkowianinem i Chrobrym. Doskonałym ruchem okazało się sprowadzenie Wojciecha Zydronia i Tomislava Stojkovicia, zgodnie z oczekiwaniami na lidera z prawdziwego zdarzenia wyrósł Michal Bruna, poniżej oczekiwań spisali się za to targany kłopotami zdrowotnymi Zbigniew Kwiatkowski oraz doświadczeni Piotr Frelek i Filip Kliszczyk, których już na Pomorzu nie ma.

7
/ 13

6. MMTS Kwidzyn (11 zwycięstw, 2 remisy, 9 porażek)

Gdyby przed sezonem ktoś zaproponował kwidzynianom szóste miejsce w tabeli i perspektywę ćwierćfinałowej rywalizacji z Tauron Stalą Mielec, przedstawiciele MMTS-u ofertę przyjęliby zapewne z radością. Latem z zespołem pożegnali się Kamil Krieger, Damian Kostrzewa, Michał Waszkiewicz, Marcin Markuszewski oraz Patryk Rombel i wydawało się, że Krzysztofowi Kotwickiemu drużynę będzie pozbierać nad wyraz trudno, doświadczony szkoleniowiec z problemami poradził sobie jednak znakomicie.

Czwarta ekipa ubiegłorocznych mistrzostw Polski z pierwszych dziewięciu meczów wygrał aż sześć, szybko ugruntowując swoją pozycję w górnych rejonach ligowej tabeli. Dużo dobrego do dorobku drużyny wniósł Sebastian Suchowicz, niekwestionowanym liderem ataku stał się Robert Orzechowski, a za sprawą dobrej postawy na ligowych parkietach w oko selekcjonerowi Michaelowi Bieglerowi wpadli Michał Peret, Antoni Łangowski i Michał Daszek. Wydarzenia przez długi czas układały się znakomicie, a kryzys przyszedł późną jesienią, czego przejawem była zwłaszcza domowa porażka z Piotrkowianinem.

Wiosnę MMTS rozpoczął przeciętnie, z sześciu spotkań wygrywając tylko trzy, finisz gacze Kotwickiego mieli już jednak zabójczy. W kluczowych starciach kwidzyński zespół pokonał Tauron Stal Mielec i Pogoń, fazę zasadniczą wieńcząc kontrowersyjnym remisem w Piotrkowie Trybunalskim. Teraz MMTS zagra o siódmy z rzędu awans do półfinału i przed rywalizacją z "Czeczeńcami" na pewno nie stoi na straconej pozycji.

8
/ 13

5. NMC Powen Zabrze (12 zwycięstw, 0 remisów, 10 porażek)

Za zabrzanami miesiące pełne emocji. Sezon, w którym zdaniem jednego ze sterników klubu NMC Powen miał zagrozić Vive i Wiśle, drużyna pod wodzą Bogdana Zajączkowskiego rozpoczęła fatalnie. Z czterech pierwszych meczów śląska ekipa wygrała tylko jeden, co wywołało prawdziwą burzę. - W najbliższym czasie przystąpimy do renegocjowania kontraktów poszczególnych zawodników, którzy nie spełnili naszych oczekiwań. Planujemy także spotkanie ze sztabem szkoleniowym, któremu przestawimy nasze niezadowolenie - zapowiadał wówczas prezes Bogdan Kmiecik.

W postawie zespołu coś drgnęło, impuls był jednak chwilowy. Po porażkach z Czuwajem i Vive z funkcji pierwszego trenera zwolniony został Zajączkowski, a na szkoleniowym stołku zastąpił go dotychczasowy asystent, Cezary Winkler. Po nieudanej przygodzie z Katarem kontrakt z klubem podpisał ponadto Mariusz Jurasik, co okazało się strzałem w dziesiątkę. Zabrzanie przebudzili się momentalnie, a ważne zwycięstwa nad Zagłębiem i Miedzią były tylko przygrywką do tego, co drużyna pokazała wiosną.

NMC Powen w nowy rok wszedł znakomicie, z dziewięciu spotkań wygrywając aż sześć. Liderem zespołu z miejsca stał się Jurasik, po transferze doświadczonego rozgrywającego odżył Patryk Kuchczyński, a na burzę braw zasłużyli także Łukasz Kandora i Łukasz Stodtko. - Rok temu zespół kończył na szóstym miejscu, teraz jesteśmy pozycję wyżej. Widać, że ten progres jest i idziemy we właściwym kierunku - nie ma wątpliwości w rozmowie ze SportoweFakty.pl Jurasik. W ćwierćfinale jego zespół zagra z Azotami Puławy. Emocje gwarantowane.

9
/ 13

4. KS Azoty Puławy (13 zwycięstw, 2 remisy, 7 porażek)

Szczypiorniści Azotów zrealizowali cel, jaki przed startem sezonu postawił przed nimi zarząd klubu, puławianie mają jednak za sobą rundę trudną i nierówną. Na samym starcie wiosny - gdy podopieczni Marcina Kurowskiego po znakomitym meczu przegrali z Vive Targami Kielce, by następnie pewnie pokonać na wyjeździe Zagłębie Lubin wydawało się, że trzeciego miejsca w tabeli drużyna już nie straci. Kryzys w dalszej części rozgrywek sprawił jednak, że do fazy play-off Azoty przystępować będą z czwartej pozycji.

Latem w zespole doszło do małej rewolucji, a kontrakty z klubem podpisali Przemysław Krajewski, Paweł Ćwikliński, Sebastian Sokołowski, Rafał Grzybowski i Rafał Przybylski. Mimo znaczących roszad puławianie sezon rozpoczęli znakomicie, w rundzie jesiennej ulegając tylko potentatom z Kielc i Płocka. Do sukcesów ligowych Azoty dołożyły pewny awans do Final Four Pucharu Polski, a zimą kadrę zespołu uzupełnił reprezentant Czech Jan Sobol. Wiosna była już jednak znacznie słabsza.

Problemy z kontuzjami sprawiły, że w tryby doskonale funkcjonującego mechanizmu dostał się piach. Z dziewięciu meczów Azoty wygrały cztery, niepowodzenia na krajowym podwórku wzbogacając odpadnięciem z Challenge Cup, gdzie celem był awans do półfinału. Na grze drużyny Kurowskiego mocno odbiły się absencje Krzysztofa Łyżwy i Krzysztofa Tylutkiego, a ich zastępcy nie do końca byli w stanie wywiązać się z powierzonych zadań. O nierównej wiośnie już za chwilę wszyscy jednak zapomną, a prawdziwą weryfikacją umiejętności zespołu będzie walka o półfinał mistrzostw Polski.

10
/ 13

3. Tauron Stal Mielec (14 zwycięstw, 1 remis, 7 porażek)

- Znamy swoją wartość, szanujemy każdego przeciwnika i to będzie w tym roku nasze motto, zarówno w lidze, jak i w pucharach. Wiadomo, po zajęciu tego trzeciego miejsca teraz są trochę inne wymagania, zwłaszcza ze strony kibiców. Naszym celem jest przejście do kolejnej rundy w Europie i awans do ósemki w kraju. A co będzie dalej, to zobaczymy. Będziemy chcieli walczyć o jak najwyższe miejsca - zapowiadał na starcie sezonu trener Tauron Stali, Ryszard Skutnik. Jego zespół założenia zrealizował i teraz może być tylko lepiej.

"Czeczeńcy" w fazie zasadniczej potwierdzili, że są obecnie trzecią siłą polskiego szczypiorniaka. Na przekór gorszym chwilom i problemom kadrowym mielczanie po znakomitym finiszu prześcignęli w ligowej tabeli Azoty Puławy i do kolejnej fazy rozgrywek przystępować będą ze znakomitej pozycji. Zarówno w starciu o awans do półfinału, jak i ewentualnej grze o trzecie miejsce Stal będzie dysponowała atutem własnego parkietu, co daje kibicom spore nadzieje na to, że ich pupile po raz drugi z rzędu, a po raz trzeci w całej historii klubu sięgną po medal mistrzostw Polski.

Mielczanie mają ku temu solidne argumenty, choć do końca sezonu radzić będą musieli sobie bez kontuzjowanych Mirosława Gudza i Michała Chodary. Trener Skutnik dysponuje składem szerokim i solidnym, a po letnim transferze jedną z gwiazd zespołu stał się skrzydłowy Damian Kostrzewa. Były gracz MMTS-u Kwidzyn za dobrą postawę nagrodzony został powołaniem do kadry B, podobnie jak bramkarz Lech Kryński oraz obrotowy Damian Krzysztofik. Stopień wyżej pod okiem Skutnika wspiął się rozgrywający Marek Szpera, stając się etatowym uczestnikiem zgrupowań kadry Bieglera.

11
/ 13

2. Orlen Wisła Płock (20 zwycięstw, 0 remisów, 2 porażki)

Nafciarze znów zakończyli rundę za plecami kieleckich rywali, choć jesienią wydawało się, że to oni w tym roku mogą wywalczyć sobie finałowy przywilej własnego parkietu. Płocczanie pierwszą rundę mieli koncertową, swoją siłę dobitnie ukazując w domowym starciu z mistrzami Polski. I kiedy wydawało się, że wiosna będzie równie piękna, na drodze płocczan stanął Piotrkowianin.

Kwestia walkowera w sezonowych podsumowaniach dyskutowana będzie jeszcze wielokrotnie, w całej sprawie w tym momencie chodzi jednak nie tyle o to, kto ma rację, lecz o konsekwencje, jakie niosło ze sobą wspomniane rozstrzygnięcie. Bo Nafciarze w starciu z Kiperem stracili nie tylko dwa punkty, ale też - a może przede wszystkim - zimne głowy, co zaowocowało dwoma wpadkami w Pucharze EHF. Niepowodzenia europejskie zwieńczone porażką z Team Tvis Holstebro zakończyły się dymisją Larsa Walthera i do gry o mistrzowski tytuł płocczan poprowadzi jego dotychczasowy asystent, Krzysztof Kisiel.

Wisła dysponuje składem szerokim i solidnym, a zdaniem niektórych zawodnicy Nafciarzy sportową klasą przewyższają nawet ekipę, jaką zgromadził w Kielcach Bogdan Wenta. Wielkie możliwości płocczanie potwierdzili jesienią, teraz o nawiązanie do tamtych sukcesów nie będzie jednak łatwo, choć zespół z Michałem Kubisztalem, Marinem Sego, Petarem Nenadiciem, Valentinem Ghioneą, Adamem Wiśniewskim w składzie stać na naprawdę wiele.

12
/ 13

1. Vive Targi Kielce (21 zwycięstw, 0 remisów, 1 porażka)

Trwający sezon to jak na razie triumfalny pochód Vive Targów Kielce. Kielczanie na wszystkich frontach przegrali jak dotąd ledwie dwukrotnie i to na przekór pladze kontuzji, która na przełomie roku dopadła mistrzowski zespół. Mimo problemów zdrowotnych Manuela Strleka, Tomasza Rosińskiego, Ivana Cupicia czy Denisa Bunticia Vive pokonywało kolejnych klasowych rywali i dziś wciąż jest w grze o wszystkie dostępne trofea.

- W 2008 rozpoczynałem pracę w tym klubie i też mówiliśmy sobie, że pokażemy się w Europie. Dziś wydaje się, że jesteśmy blisko, ale jednocześnie tak daleko. Wszystko pokazuje jednak, że cierpliwością i konsekwencją w działaniu i w pracy możesz coś osiągnąć - nie kryje w rozmowie z oficjalnym serwisem internetowym kieleckiego klubu trener Wenta.

Dla Vive prawdziwym egzaminem będzie dwumecz z Metalurgiem Skopje o awans do Final Four Ligi Mistrzów. Fazę play-off mistrzostw Polski kielczanie rozgrywać będą po drodze, biorąc jednak pod uwagę klasę zespołu i szalenie mocną ławką, jaką dysponuje Wenta, nawet z takim podejściem z pokonywaniem krajowych rywali mistrzowie Polski nie powinni mieć większego problemu, a poważne będzie dla nich dopiero starcie finałowe, gdzie po raz kolejny spróbują oni potwierdzić swoją wyższość nad rywalami z Płocka.

13
/ 13

[b][u]

Statystyki po fazie zasadniczej sezonu 2012/2013: [/u][/b]

Liczba spotkań: 131 Liczba zdobytych, straconych bramek: 7114 Średnia zdobytych, straconych bramek/mecz: 54,3

Najlepszy strzelec: Damian Kostrzewa (Tauron Stal Mielec) - 142 bramek w 21 meczach (6,8 bramki/mecz) i Wojciech Zydroń (Gaz-System Pogoń Szczecin) - 142 bramki w 21 meczach (6,8 bramki/mecz) Najwyższe zwycięstwo, porażka: Vive Targi Kielce - AZS Czuwaj Przemyśl 44:14 Spotkanie z największą liczbą bramek: NMC Powen Zabrze - AZS Czuwaj Przemyśl 44:34 Spotkanie z najmniejszą liczbą bramek: NMC Powen Zabrze - SPR Chrobry Głogów 22:19

Klasyfikacja najlepszych strzelców PGNiG Superligi Mężczyzn

Tabela PGNiG Superligi Mężczyzn po 22. kolejkach

# Drużyna M Z Ppd P Bramki Pkt
1.
3
3
0
0
89:73
6
2.
3
2
0
1
74:79
4
3.
3
1
0
2
90:98
2
4.
3
0
1
2
94:107
1
Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (6)
avatar
and_m
9.04.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dla mnie największe zaskoczenie to postawa Chrobrego ( in minus..) ale mam nadzieję, że się wybronią w play-outach - fajna drużyna i fajni kibice. Z drużyn które walczą o utrzymanie tak naprawd Czytaj całość
avatar
Liton
9.04.2013
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Nie wiem jak można było napisać, że Stal, czy MMTS miały problemy z Czuwajem, a nie wspomnieć o Azotach? Stal w Przemyślu wygrała 3 od 45 minuty kontrolując mecz, a u siebie grając na pół gwiz Czytaj całość
avatar
ZXS Mielec
9.04.2013
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Lolek
9.04.2013
Zgłoś do moderacji
0
3
Odpowiedz
Kolejny sezon pod dyktando Kielc. I bardzo dobrze.  
avatar
jaet
9.04.2013
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Większą stratą Stali jest nieobecność Miśka Chodary, aż dziw bierze, że Kamil Kołsut to przegapia, bo jakby nie patrząc, to reprezentant Polski z MŚ w Hiszpanii (nawet jeśli tam zupełnie nie po Czytaj całość