W tym artykule dowiesz się o:
Bramkarz: Sławomir Szmal (Polska)
Polski golkiper trafił do naszego zestawienia po drugim kolejnym meczu. Przeciwko Francuzom prezentował dyspozycję bardzo bliską szczytowi swoich możliwości, udowadniając, że ciągle należy do ścisłej światowej czołówki wśród bramkarzy. Odbił aż 17 rzutów, notując 40-procentową skuteczność. Wybronił także 2 karne. Za swoje wysiłki został wyróżniony nagrodą MVP.
Lewe skrzydło: Dejan Manaskow (Macedonia)
Bez niego Macedończycy już zakończyliby udział w EHF Euro 2016 i pakowali walizki przed wylotem do ojczyzny. To jego bramka, zdobyta na około dwie sekundy przed końcową syreną, zapewniła drużynie bezcenny remis 27:27 z Serbią, oznaczający pozostanie w turnieju. Co więcej, w całym pojedynku Manaskow trafił do siatki rywali aż 10 razy (71 procent). Bezbłędnie wykonywał też rzuty karne (4/4), przejmując tą rolę od słabo radzącego sobie Kiryła Łazarowa.
Lewe rozegranie: Karol Bielecki (Polska)
Zagrał z Francją niczym bombardier z prawdziwego zdarzenia. Istna armata. Jego kolejne rzuty z drugiej linii lądowały w bramce rywali, śmigając niczym pociski obok bezradnego Thierry'ego Omeyera. Bielecki poczynił łącznie 13 prób, a 9 z nich skończyło swój lot w bramce (69 procent). Potrafił także znakomicie dograć piłkę partnerom, zapisując na swoim koncie 3 asysty.
Środek rozegrania: Zarko Sesum (Serbia)
Dwoił się i troił, by pomóc swojej reprezentacji w awansie do drugiej rundy. W najważniejszych momentach meczu z Macedonią brał ciężar gry na swoje barki i czynił to bardzo skutecznie. Zamienił na bramki wszystkie 7 rzutów, stwarzając szczególnie duże zagrożenie z okolic 9. metra (5/5). Jego starania spełzły jednak na niczym.
Prawe rozegranie: Siergiej Szyłowicz (Białoruś)
Były zawodnik Pogoni Szczecin kapitalnie spisał się w meczu z Norwegią. Rywale nie mieli żadnego pomysłu na jego powstrzymanie. Stwarzał wielkie niebezpieczeństwo za każdym razem, gdy miał piłkę w ręku. Rzucał ze skutecznością 78 procent (7/9) oraz doskonale podawał, aż 7 razy otwierając swoim kolegom drogę do zdobycia gola. Pomimo porażki 27:29, Białorusini awansowali do kolejnej rundy.
Prawe skrzydło: Luc Abalo (Francja)
Choć jego drużyna przegrała z Polską 25:31, on sam nie może mieć sobie nic do zarzucenia. Tak jak już do tego przyzwyczaił, zdobył kilka ładnych bramek, niekoniecznie ze skrzydła. Gdy pozostałym kolegom nie szło, próbował niekonwencjonalnych rozwiązań, ale jego dobra postawa nie wystarczyła do powstrzymania polskiej maszyny. Łącznie zdobył 5 goli (na 8 prób) i zaliczył 2 asysty.
Koło: Kamil Syprzak (Polska)
Maszyna. W drugim meczu z rzędu nie do zatrzymania. W ogóle nie sprawiał wrażenia, by po meczu z Macedonią był mocno poobijany. Na kole wręcz bawił się z francuskimi obrońcami, regularnie łapiąc posyłaną do niego piłkę i wypracowując sobie kolejne pozycje do zdobycia bramki bądź karne. Podobnie jak w niedzielę, ponownie wszystkie oddane przez niego rzuty zakończyły się golami (6/6). Jak dotąd jest jedną z głównych gwiazd całego turnieju.