W tym artykule dowiesz się o:
[b]
28. Dinamo Bukareszt (Rumunia)[/b]
Dinamo wraca do fazy grupowej LM po sześciu latach przerwy. Władze klubu latem zadbały o wzmocnienia: drużynę zasilili Egipcjanie Allahkaram Esteki oraz Sajad Esteki, a z Bundesligi do domu wrócił Bogdan Criciotoui. Mocnym punktem zespołu wciąż powinien być Pierre Yves Ragot, a z połówek o dorobek bramkowy zadbają Ciprian Sandru i Jakov Vrankovic. Do seryjnego wygrywania to jednak nie wystarczy.
27. ABC/UMinho Braga (Portugalia)
Zespół, który do tej pory grał tylko w Challenge Cup, do fazy grupowej LM przedarł się przez turniej kwalifikacyjny, gdzie pokonał Maccabi Castro Tel Awiw oraz Bregenz Handball. Lata świetności drużyna z Bragi przeżywała na europejskiej arenie w ostatniej dekadzie ubiegłego wieku. Zespół w całości składa się z Portugalczyków. Na pewno da kibicom mecze radosne i efektowne, ale wielu punktów to nie przyniesie.
26. Team Tvis Holstebro (Dania)
Duńczycy rok temu walczyli tylko w fazie grupowej Pucharu EHF, a teraz od razu dostali miejsce w LM. Wielkich nazwisk w ich składzie szukać próżno, obcokrajowców w kadrze widnieje pięciu. Liderami zespołu są Peter Balling oraz Viktor Ostlund, ponad połowa zawodników tej jesieni w europejskich pucharach zadebiutuje. Team Tvis furory w najbliższym sezonie nie zrobi.
25. Tatran Preszów (Słowacja)
Outsider. Słowacy do LM przebijali się przez turniej kwalifikacyjny, gdzie pokonali Gorenje Velenje. Trudno oczekiwać, by w fazie grupowej ich zwycięska passa trwała. Gwiazdami ekipy z Preszowa są reprezentacji Słowacji i Czech. Czterdzieści bramek w poprzednim sezonie europejskich pucharów zdobył dla Tatrana Jakub Hrstka, a liderem drugiej linii jest Rosjanin Aleksiej Pieskow.
24. Metalurg Skopje (Macedonia)
Macedończycy przed rokiem w fazie grupowej rozczarowali, wygrywając ledwie dwa mecze. Teraz nic nie wskazuje na to, by miało być lepiej zwłaszcza, że drużynę opuścił najlepszy strzelec Janko Bozovic. Latem Metalurga wzmocniło sześciu zawodników zza granicy: Serbowie Milos Dragas, Vojisław Brajovic, Darko Arsic, Nemanja Obradovic i Nemanja Mladenovic oraz Chorwat Martin Marcec. Największą gwiazdą pozostaje obrotowy Żarko Peszewski.
23. Elverum Handball (Norwegia)
Norwegowie w sezonie 2015/16 także w LM zwyciężyli ledwie dwukrotnie. Nie ma podstaw ku temu, by tym razem wróżyć im dorobek lepszy. Skład zespołu tworzą przede wszystkim tubylcy, słabo wygląda druga linia. Elverum wstydzić nie musi się tylko skrzydeł oraz koła, gdzie występują Tamas Ivancsik, Andre Lindboe oraz Petter Overby.
22. IFK Kristianstad (Szwecja)
Żaden z uczestników ubiegłorocznej edycji LM nie stracił latem tyle, co Szwedzi. IFK jesienią był jedną z rewelacji rozgrywek, a nazwiska Kristiana Bjornsena i Jerry'ego Tollbringa poznała cała Europa. Tego pierwszego w klubie już nie ma, odeszli też Andreas Cederholm, Christian O'Sullivan, Fredric Pettersson, Anton Lindskog oraz Iman Jamali. Nie ma liderów, jest za to kilku młodych debiutantów oraz znany z Górnika Zabrze Aleksander Tatarincew. W mocnej grupie o punkty będzie ekipie z Kristianstad trudno.
21. Czechowskie Niedźwiedzie (Rosja)
Złote czasy klubowej piłki ręcznej w Rosji dawno się skończyły, podobnie jak i gwiezdny czas tamtejszej reprezentacji. Sytuacja Czechowskich Niedźwiedzi to odbicie tej sytuacji. Zespół, który kiedyś regularnie docierał go najlepszej "ósemki" Europy dziś na tle czołowych drużyn Starego Kontynentu jest pariasem. W słabej grupie C na pewno kilka meczów wygra, ale nawet do miejsca w barażach nie jest faworytem.
20. Bjerringbro-Silkeborg (Dania)
Dla grupowego rywala Orlen Wisły Płock każde zwycięstwo będzie sukcesem. Duńczycy wracają do fazy grupowej LM po trzech latach przerwy i nie mają składu, który może te rozgrywki zawojować. Nikolaj Markussen czy Sebastian Skube to nie "ogórki", gra na tym poziomie wymaga jednak lepszych strzelb. Latem drużynę opuścił mistrz olimpijski Mads Christiansen, drużynę zasiliło za to trzech młodych rozgrywających z ligi duńskiej oraz doświadczony skrzydłowy Kristian Klitgaard.
19. Besiktas Mogaz Stambuł (Turcja)
Mistrzowie Turcji w LM grają po raz trzeci z rzędu, pierwszy raz EHF przydzielił ich jednak do grupy drużyn słabszych. To dla ekipy znad Bosforu wiadomość dobra, bo do tej pory w najważniejszych europejskich rozgrywkach wygrali tylko dwa mecze. Teraz na pewno sukcesów odniosą więcej, zwłaszcza że latem z ważnych zawodników opuścił ich tylko Darko Djukić. Predrag Dacević, Ramazan Döne i Nemanja Pribak grają w Stambule dalej.
18. Kadetten Schaffhausen (Szwajcaria)
Kiedyś na Szwajcarów patrzyliśmy przez pryzmat popisów Leszka Starczana. Teraz przez Schaffhausen drogi do LM postanowił poszukać Michał Szyba. Zakontraktowanie Polaka oraz doświadczonego Kristiana Bliznaca to jedyne warte uwagi ruchy, które latem poczynili Kadeci. Liderami zespołu będą Gabor Csaszar oraz Nikola Marinovic. Rok temu w grupie D mistrzowie Szwajcarii zajęli trzecie miejsce. Teraz rywali mają mocniejszych i do awansu będą potrzebować cudu.
17. Naturhouse La Rioja (Hiszpanie)
Rok temu Hiszpanie odpadli z LM po dwumeczu barażowym z Motorem Zaporoże. Teraz ścieżką do fazy Top 16 mają podobną, bo władze europejskiej federacji przyznały im miejsce w grupie C. Ciężar zdobywania bramek znów spadnie na barki skrzydłowych Angela Fernandeza Pereza oraz Alberta Rocasa, grą zespołu pokieruje zaś doświadczony Victor Vigo. Języczkiem u wagi będzie Angel Montoro, który trzy poprzednie sezony spędził w Orlen Wiśle Płock. Hiszpanów na pewno zaboli za to strata Pedro Rodrigueza.
16. HC Motor Zaporoże (Ukraińcy)
Zespół będący bazą reprezentacji Ukrainy stać na drugi z rzędu awans do fazy Top 16. Rok temu Motor w barażach pokonał Naturhouse, by już w rundzie pucharowej dostać lanie od MVM Veszprém. Latem zespołu nie opuścił żaden ważny zawodnik, bramkę wzmocnił za to Wiktor Kirejew. Liderami drużyny z Zaporoża będą Boris Puchowski oraz Aidenas Malasiskas, a przynajmniej do wczesnej wiosny w czołówce klasyfikacji strzelców utrzyma się Sergiej Szelmienko.
15. HBC Nantes (Francja)
Lato było dla działaczy HBC bardzo pracowite, w zespole doszło do zmian na kluczowych pozycjach. Nantes opuścili doświadczeni Alberto Entrerrios, Gorazd Skof, Rodrigo Salinas, Uros Bundalo oraz Valero Rivera. Nawet tracą takie nazwiska na rynku transferowym klub wyszedł jednak na plus. Do Francji przeprowadzili się Dominik Klein, Eduardo Gurbindo oraz Olivier Nyokas, a bramkę wzmocnił Cyril Dumoulin. Zwycięzcy Pucharu EHF mają ciekawy zespół i mogą nawet wygrać grupę D.
14. Meszkow Brześć (Białoruś)
Przed sezonem zespół z Brześcia urósł w siłę. Białorusini dokonali kilku ciekawych transferów, wśród których na pierwszy plan wysuwa się zakontraktowanie Rajko Prodanovicia, Władysława Ostruszki raz Imana Jamalego. Imponująco wygląda druga linia, w której już wiosną grali przecież Dainis Kristopans, Dima Nikulenkow oraz Paweł Atman. Meszkow trafił do trudnej grupy, ale na awans go stać. Może nawet z miejsca wyższego niż szóste.
13. Orlen Wisła Płock (Polska)
Wicemistrzowie Polski latem zyskali na jakości. Klub opuścili głównie ci, którzy się nie sprawdzili. Nowym trenerem został Piotr Przybecki i od razu postawił na młodość: Lovro Mihić, Sime Ivić oraz Maciej Gębala to zawodnicy, o których może niedługo usłyszeć cała Europa. Mocnym punktem zespołu powinien być Gilberto Duarte, pierwszoplanowe role odegrają jednak ci, których za rok w Polsce już nie będzie: Rodrigo Corrales i Dmitrij Żytnikow.
12. Celje Pivovarna Lasko (Słowenia)
W dwóch poprzednich sezonach Słoweńcy kończyli udział w LM na fazie grupowej. Teraz podczas losowania mieli znacznie więcej szczęścia i stać ich na awans do Top 16, choć przed sezonem z klubu odszedł potężny obrotowy Blaz Blagotinsek. W Celje wciąż gra jednak znakomity Blaz Janc, są Borut Mackovsek, Ziga Mlakar oraz Miha Zarabec, a za bezpieczeństwo bramki odpowiada Ivan Gajić. Europy taki zespół nie podbije, ale na pewno wielu rywalom porządnie napsuje krwi.
11. Montpellier Agglomeration HB (Francja)
Latem Francuzi nie próżnowali, zatrudniając Mihę Zvizeja, Valentina Porte'a oraz Arnauda Bingo. Drużynę opuścili wprawdzie Dragan Gajić oraz Matej Gaber, Francuzi w grupie C i tak powinni jednak walczyć o pierwsze miejsce. Mają Baptiste Bonnefonda, Jure Doleneca, Vincenta Gerarda oraz Vida Kavticnika. Z takim składem nawet w jednej z dwóch najmocniejszych grup LM nie byliby bez szans w rywalizacji o awans.
10. RK Prvo plinarsko društvo Zagrzeb (Chorwacja)
Latem Chorwaci stracili Lukę Stepancicia, do domu wraca za to legendarny Igor Vori. Skład zespołu od lat jest stabilny, a hala w Zagrzebiu to teren, gdzie nie raz padały potęgi. Siłą zespołu tradycyjnie będzie mocna defensywa kierowana z bramki przez Ivana Stevanovicia i Matevza Skoka. Z jej gry powinni korzystać doświadczeni skrzydłowi. O trzeci z rzędu ćwierćfinał drużynie Zagrzebia będzie jednak ciężko.
9. MOL-Pick Szeged (Węgry)
W Segedynie latem doszło do rewolucji, władze klubu wymieniły aż dziesięciu zawodników. Odszedł Piotr Wyszomirski, pracodawców zmienili Dean Bombac oraz Gabor Ancsin. Bilans zysów i strat wyszedł jednak Pickowi na plus. Jesienią na Węgrzech zagrają między innymi Mario Sostarić, Matej Gaber, Denis Buntić, Marin Sego, Stas Skube oraz Rodriguez. Wiosną zespół Juana Carlosa Pastore zakończył rywalizację w LM na fazie Top 16. Teraz stać ich nawet na ćwierćfinał, warunkiem będzie jednak zajęcie wysokiego miejsca w grupie.
8. FC Barcelona Lassa (Hiszpania)
Latem władze klubu postawiły na stabilizację. Zespół z Katalonii to potęga, ale patrząc na potencjał kilku innych ekip, nazwa Barcelony w piłce ręcznej nie straszy już tak, jak kiedyś. Mocnym punktem zespołu będzie Rivera, zagadką jest jak w wielkim klubie odnajdzie się 22-letni Lasse Andersson. Nazwiska Kiryła Lazarowa, Filipa Jichy, Raula Entrerriosa i Gonzalo Pereza de Vargasa zobowiązują do gry na najwyższym poziomie, ale naszym zdaniem awansu do turnieju Final Four nie gwarantują.
7. Rhein-Neckar Löwen (Niemcy)
Latem w Mannheim zmieniło się niewiele. Drużynę opuścił wprawdzie Uwe Gensheimer, ale genialnego Niemca w składzie zastąpił doświadczony Gudjon Valur Sigurdsson. Pierwszą linię wzmocnił także Dejan Manaskow, a w bramce Borko Ristowskiego zastąpił Andreas Palicka. Gwiazdami drużyny będą oczywiście Alexander Petersson, Andy Schmid, Kim Ekdahl Du Rietz oraz Mads Mensah Larsen. Problemem RNL może być ławka rezerwowych.
6. THW Kiel (Niemcy)
Trzeci zespół ostatniej edycji LM latem wzmocnił bramkę (Andreas Wolff), koło (Lukas Nilsson) i lewą połówkę (Nikola Bilyk), tracąc lidera drugiej linii (Joan Canellas) oraz filar obrony (Erlend Mamelund). Skład zespołu jest szeroki, a Niklas Landin, Domagoj Duvnjak oraz Marko Vujin potrafią sami wygrywać mecze. Kilończycy właściwe na każdej pozycji mają w składzie po dwóch klasowych zawodników. Kluczem do sukcesu będzie połączenie rywalizacji w kraju i za granicą. Przed rokiem Alfred Gislason zrobił to w Bundeslidze najlepiej.
5. Vardar Skopje (Macedonia)
Macedończycy trzy razy z rzędu grali w ćwierćfinale LM, a teraz do walki o wymarzony Final Four przystępują jeszcze mocniejsi. Z każdą rundą dojrzewa Alex Dujszebajew, jednym z liderów zespołu powinien być zakontraktowany latem Canellas, a prawe skrzydło wspomoże dobrze znany polskim kibicom Ivan Cupić. Vardar pieniędzy ma jak lodu i nie żałuje ich na wzmocnienia. Ma już Arpada Sterbika, Jorge Maquedę, Igora Karacicia czy Timura Dibirowa. Brzmi jak recepta na sukces.
4. Vive Tauron Kielce (Polska)
Latem zespół mistrzów Polski został odmłodzony. Odeszli Grzegorz Tkaczyk (1980), Denis Buntić (1982), Marin Sego (1985) i Ivan Cupić (1986), których zastąpili Dean Bombac (1989), Filip Ivić (1992), Darko Djukić (1994) oraz Patryk Walczak (1992). Vive jest zespołem bogatym w doświadczenia z Kolonii i wie, jak wygrywać LM. Największym gwiazdom przybył w metryce kolejny rok. Na szczęście Tałant Dujszebajew to trener, przy którym wszyscy jeszcze raz mogą wspiąć się na szczyt możliwości.
3. SG Flensburg-Handewitt (Niemcy)
W przypadku drużyn niemieckich przy pytaniu o szanse na sukces w LM zawsze należy skonfrontować siłę kadry oraz jej głębię, bo łączenie rywalizacji w Bundeslidze z pucharami to nie przelewki. Holger Glandorf, Kentin Mahe, Thomas Mogensen, Johan Jakobsson, Anders Eggert oraz Mattias Andersson w jednym zespole robią wrażenie. W kraju Flensburg idzie jak burza, imponując przede wszystkim kapitalną grą w defensywie. Naszym zdaniem ten sezon także w Europie może należeć do nich.
2. Paris Saint-Germain HB (Francja)
Bogacze z Paryża mają skład znakomity, drużynie do wybitności wciąż jednak trochę brakuje. Pokazał to finał Super Globe, gdzie Francuzi - oczywiście, tuż po igrzyskach olimpijskich, w środku okresu przygotowawczego - ulegli znacznie biedniejszemu kadrowo Füchse Berlin. Latem PSG wypełniło w składzie ostatnie luki, pozyskując Uwe Gensheimera oraz Lukę Stepancicia. Ten duet w połączeniu z Danielem Narcissem, Nikolą Karabaticiem, Mikkelem Hansenem, Lukiem Abalo i Thierrym Omeyerem to mieszanka wybuchowa. W sam raz na finał Ligi Mistrzów.
1. Telekom Veszprém (Węgry)
Węgrzy długo musieli leczyć kaca po porażce z Vive w finale ostatniej edycji LM. Władze klubu latem nie zasypiały jednak gruszek w popiele i drużyna znów urosła w siłę. Veszprem nie straciło żadnej z gwiazd, skład zespołu wzmocnili za to superstrzelec Gajić, gigant Blagotinsek, leworęczny Ancsin oraz doświadczony Marko Kopljar. Nikt w Europie nie ma dziś tak szerokiej i mocnej kadry jak Xavier Sabate. Mistrzowie Węgier to w naszym Rankingu Mocy numer jeden.
ZOBACZ WIDEO: "Najważniejsze dla klubów jest, żeby gwiazdy były szczęśliwe". Lewandowski ma dostać podwyżkę