W tym artykule dowiesz się o:
Czas na zawodowstwo
Idea utworzenia ligi zawodowej rodziła się od kilku lat, wielki finał nastąpił jednak dopiero teraz. Wraz z początkiem września wystartowały nowe rozgrywki. Liga jest zamknięta i liczy czternaście drużyn (wcześniej dwanaście), a kluby muszą być prowadzone w formie spółek akcyjnych.
Rozgrywki toczą się w nowej formule - zespoły rywalizują "każdy z każdym", choć całą stawkę podzielono na dwie grupy. Pokonanie drużyny z tej samej grupy nagradzane jest trzema punktami; w przypadku przeciwnika z innej, wygrana warta jest dwa "oczka". Nie ma podziału punktów, w przypadku remisu o losach meczu rozstrzyga dogrywka.
Nowy sezon zainaugurowała oficjalna konferencja prasowa z udziałem przedstawicieli wszystkich klubów, a w Gdańsku odbył się Mecz Otwarcia (Wybrzeże grało z Vive Tauronem Kielce). W planach jest Weekend Gwiazd oraz Gala PGNiG Superligi.
Władze spółki pomysłów mają jednak znacznie więcej. Chociażby "podatek od luksusu".
Salary Cap i Podatek od luksusu
Niebawem w regulaminie rozgrywek ma pojawić się limit wynagrodzeń, skorelowany z wysokością klubowego budżetu. - Chodzi o założenie pewnej kwoty, którą każdy uczestnik rozgrywek będzie mógł przeznaczać na pensje zawodników - wyjaśnia w rozmowie z WP SportoweFakty prezes ligi Łukasz Gontarek.
Klub, który przekroczy limit, będzie musiał zapłacić tzw. podatek od luksusu. - Te fundusze trafią do budżetu ligi - zapewnia nasz rozmówca. - Mogą zostać rozdzielone między pozostałe kluby albo na przykład posłużyć do utworzenia "funduszu bezpieczeństwa" przeznaczonego na wypadek ekstremalnych sytuacji, w której jeden z uczestników rozgrywek potrzebuje dodatkowych środków, aby dokończyć sezon.
ZOBACZ WIDEO Nowiński: ten styl biało-czerwonych... Jestem zaskoczony (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":"","signature":""}
Gontarek uspokaja jednocześnie ligowych potentatów: - Nie chodzi o to, aby ukuć najbogatszych. Chodzi o wyrównywanie możliwości budżetowych i poziomu sportowego - mówi. Ten sam cel przyświeca idei draftu.
Draft
To pomysł rodem z Ameryki. Kontraktowanie nowych zawodników w przyszłości ma odbywać się na zasadzie draftu.
- Istotą rzeczy jest to, aby najsłabsze kluby poprzedniego sezonu miały pierwszeństwo w wyborze debiutantów z określonej puli. Dzięki temu pierwszy będzie miał teoretycznie szansę wyboru gracza najbardziej perspektywicznego - mówi Gontarek. - Chcemy, aby juniorzy grali. Może w słabszym klubie, nie w swoim wymarzonym mieście, ale tam, gdzie są potrzebni.
Szczegółów jeszcze nie ma, ale idea jest jasna: wzrost siły ligi oraz niwelowanie różnic sportowych. - Sam draft to poza tym ciekawa historia do opowiedzenia - dodaje nasz rozmówca.
A to tylko jeden z elementów reformy systemu kontraktowania zawodników.
Reforma kontraktowania
Władze Superligi chcą stworzyć wzór umowy między piłkarzem oraz klubem, a także uregulować sprawy menadżerskie. - Naszym celem jest to, aby rynek transferowy funkcjonował na zdrowych zasadach. Liczymy też, że menadżerowie podniosą jakość swoich usług i staną się dla swoich podopiecznych swego rodzaju przewodnikami po dorosłym życiu - wyjaśnia Gontarek.
Transfery ma ułatwić model "wymiany zawodników". - Mamy gracza X w jednym klubie i gracza Y w drugim. Pierwszej drużynie brakuje obrotowego, a ma nadmiar skrzydłowych. Druga odwrotnie. Chcemy, aby w takim wypadku zainteresowani mogli się umówić na wymianę bez żadnych dodatkowych kosztów - podkreśla nasz rozmówca. - W praktyce chodzi o konstrukcję przejrzystych reguł, które ułatwią tego typu transakcje.
Reforma rynku transferowego ma ułatwić klubom życie. Transparentność budżetów na początku może za to być dla nich ciężarem.
Transparentność klubowych budżetów
W przeszłości konstrukcja klubowych budżetów była dla kibiców tajemnicą. Teraz - gdy nie ma już stowarzyszeń i uczestnicy rozgrywek funkcjonują w nowej rzeczywistości prawnej - sytuacja się zmieniła. Zarząd spółki akcyjnej musi składać do Krajowego Rejestru Sądowego roczne sprawozdanie finansowe.
- Transparentność w każdym biznesie jest motorem sukcesu. Pokazują to koledzy z Ekstraklasy SA, którzy razem z E&Y co roku w zakresie finansów odsłaniają coraz więcej kart - mówi Gontarek. - Możliwe, że my zaczniemy na tym polu od prostego raportu, który w ogólny sposób przedstawi dane wszystkich klubów. Chcemy w tym zakresie zyskać ich zaufanie; pokazać, że takie działanie leży także w ich interesie.
Jawne mają być także wynagrodzenia. - Chodzi o to, aby kibice oraz środowiska biznesowe wiedziały, jaka część wydatków danego klubu jest przeznaczana na zespół oraz sztab szkoleniowy - wyjaśnia prezes.
Rewolucja w PGNiG Superlidze dopiero się zaczyna.