W tym artykule dowiesz się o:
Co wiemy po pierwszym meczu? Oba zespoły nadal są z formą w lesie. Lwy z Mannheim od początku rzuciły się na rywali, ale w końcówce ledwo obroniły zwycięstwo (25:24). Kilońskie Zebry rozbrykały się dopiero po przerwie, niemal w całości odrabiając pięciobramkową stratę. Spotkanie jednak mocno rozczarowało.
W ostatniej ligowej kolejce lepiej zaprezentowali się gracze Rhein-Neckar. Trzeba jednak przypomnieć - grali z będącym w strefie spadkowej TBV Lemgo. Więcej zdrowia na parkiecie zostawiło THW. Kilończycy męczyli się z TSV Hannover-Burgdorf (27:26), a trener Alfred Gislason spotkał się z falą krytyki po meczu. - Jestem przekonany, że praca przyniesie skutek - bronił się szkoleniowiec, podkreślając, że zespół przechodzi zmianę pokoleniową.
Młodzież THW (Nikola Bilyk, Lukas Nilsson) stara się zastąpić kontuzjowanego Domagoja Duvnjaka. Chorwat najprawdopodobniej pójdzie wkrótce pod nóż, co oznacza wielomiesięczną przerwę (uraz kolana). Niemal na pewno spotkanie z trybun obejrzy Rene Toft Hansen, a w ostatniej chwili ze składu wypadł Steffen Weinhold, jeden z najlepszych kilończyków w pierwszym starciu.
Mniejszy problem z obsadą drugiej linii ma Nikolaj Jacobsen. Rozgrywający Rhein-Neckar zagrali w Kilonii bardzo dobre zawody, co nie było ostatnio regułą. Jeżeli powtórzą taki występ przed własną publicznością, to Zebry pożegnają się z rozgrywkami.
Pierwszy mecz: 25:24 dla Rhein-Neckar Typ WP SportoweFakty: Awans Rhein-Neckar
Tu jeszcze sporo się może wydarzyć. Oczywiście, paryżanie na własnym parkiecie będą zdecydowanymi faworytami i w ich składzie roi się od gwiazd. Nie sposób jednak przejść obojętnym obok wyników Nantes. Drużyna Thierry'ego Antiego w tym sezonie mocno napsuła krwi PSG, wygrywając z mistrzami Francji pod koniec grudnia.
Remis 26:26 w pierwszym meczu to zapowiedź ogromnych emocji w rewanżu. W szeregach paryżan zabrakło wówczas Nikoli Karabaticia, ale ze świetnymi Mikkelem Hansenem i Nedimem Remilim jego nieobecność nie była aż tak zauważalna. Nantes, na czele z Eduardo Gurbindo i Davidem Balaguerem, zostawiło po sobie znakomite wrażenie i ma prawo myśleć o sprawieniu olbrzymiej niespodzianki. Nie zmienia tego nawet sensacyjna porażka w lidze francuskiej z Nimes.
Wydaje się jednak, że zespół znad Loary prawdziwy szturm na Ligę Mistrzów szykuje w przyszłym sezonie, gdy do historycznej stolicy Bretanii na stałe zawita Kirył Łazarow. W tegorocznej edycji Nantes może braknąć armat, chociaż przy wysokiej skuteczności Oliviera Nyokasa każdy scenariusz wchodzi w rachubę.
Pierwszy mecz: 26:26 Typ WP SportoweFakty: Awans PSG
Żaden z uczestników tej fazy rozgrywek nie jest w równie trudnym położeniu jak Vive. Nawet atut własnego parkietu może nie wystarczyć do odrobienia pięciu bramek straty z Montpellier. Zespołem niedocenianym, będącym w cieniu PSG, za to ze szczypiornistami z absolutnego topu. Valentin Porte, Ludovic Farbegas, Vincent Gerard i reszta zawodników z siódemki do gwarancja jakości. A argumenty o krótkiej ławce rezerwowych Montpellier należy włożyć między bajki.
Mistrzowie Polski po raz pierwszy od 2013 roku znaleźli się pod ścianą. Wówczas kielczanie jedną bramką przegrali z MOL-Pick Szeged, zaś w rewanżu z nawiązką odrobili straty. Z Montpellier poprzeczka wisi znacznie wyżej.
Coś optymistycznego? We Francji Vive do 45 minuty prezentowało się nieźle. Wcześniejszy wysiłek zniweczyła fatalna końcówka, w której kielczanie oddali pole do popisu rywalom. Poza tym, pięć bramek w 60 minut? Zawodnicy Tałanta Dujszebajewa wychodzili już ze znacznie większych opresji (czytaj ośmiobramkowa strata w finale Ligi Mistrzów z Veszprem).
Pierwszy mecz: 33:28 dla Montpellier Typ WP SportoweFakty: Awans Vive
ZOBACZ WIDEO Kamil Glik: Pokazaliśmy wielkość
Na Białorusi wygrywają nieliczni. W fazie grupowej Ligi Mistrzów udało się to tylko Vive Tauronowi Kielce. Polegli m.in. gracze Vardaru Skopje i Rhein-Neckar Loewen. Flensburg zdołał wywieźć zwycięstwo z gorącego terenu, ale końcówka meczu zwiastuje zaciętą rywalizację w rewanżu.
Na 10 minut przed końcem Wikingowie prowadzili 25:20 i myślami byli przy ćwierćfinałowym przeciwniku. Mieszkow zerwał się do walki, wyrównał w ostatniej minucie i Flensburg miał 30 sekund na ostatnią akcję. Po efektownej wrzutce decydujący cios zadał Holger Glandorf.
Niemieckiemu zespołowi pozostało dostawienie drugiej nogi, by znaleźć się w ćwierćfinale. Biorąc pod uwagę potencjał ofensywny Mieszkowa (Dainis Kristopans, Rastko Stojković, Pawieł Atman), to nie będzie zadanie z serii lekkich, łatwych i przyjemnych, choć Wikingowie przyzwyczaili miejscowych kibiców, że FLENS-Arenie to ich twierdza.
Pierwszy mecz: 26:25 dla Flensburga Typ WP SportoweFakty: Awans Flensburga
Ubiegłoroczni finaliści sami skomplikowali sobie sytuację. Roztrwonili kilka bramek przewagi, a wynik 22:23 daje RK PPD Zagrzeb cień nadziei na awans. Brzmi znajomo? W poprzednim sezonie Rhein-Neckar Loewen wywiozło z Chorwacji jednobramkowe zwycięstwo i mało kto wierzył, że losy rywalizacji mogą się odwrócić.
Trener Xavier Sabate do znudzenia powinien aplikować swoim podopiecznym rewanż Lwów z RK PPD. Chorwacki zespół dokonał niemożliwego i w końcówce odebrał faworytom awans.
W Veszprem zawodnicy Silvio Ivandiji zmierza się nie tylko z rywalami, ale także z czerwoną ścianą węgierskich kibiców. A Telekom potrzebuje wsparcia. Forma zespołu to nie tyle zagadka, co po prostu rozczarowanie. Gwiazdozbiór jeszcze nie pokazał swojego prawdziwego oblicza. O ile w ogóle zdąży w tym sezonie pokazać.
Pierwszy mecz: 23:22 dla Veszprem Typ WP SportoweFakty: Awans Veszprem
Najbardziej wyrównana para. W Silkeborgu gospodarzom wychodziło wszystko. Do 30 minuty (13:8). Po przerwie mistrzom Danii kilka razy odcięło prąd, a Pick wrócił do żywych. Kto wie, czy dla losów rywalizacji decydująca nie okaże się 26. bramka rzucona na pięć sekund przed końcem.
Dwa gole przewagi stawiają szczypiornistów z Segedynu w znakomitej pozycji wyjściowej. Z tym, że tegoroczny Pick to zespół o mniejszym potencjale niż ten z Deanem Bombacem w składzie, w poprzednim sezonie dzielnie walczący o awans z THW Kiel. Z Bjerringbro powinni sobie poradzić. Nie zdziwimy się jednak, jeżeli duńska armata Nikolaj Markussen wprowadzi kolegów do ćwierćfinału.
Pierwszy mecz: 26:24 dla MOL-Pick Typ WP SportoweFakty: Awans Picku